niedziela, 29 marca 2015

DIY zakładka inspirowana Czerwoną królową


Dawno nie pojawiło się na blogu żadne diy zakładkowe (wolny czas bardzo powoli staje się wartością dodatnią, a #życiepoAntyku nie istnieje), więc oto i ono! Tym razem znów jestem upaprana farbą, znów paćkam kolorami po całej zakładce i piszę krzywo. Jeśli polubiliście, jak ja, Czerwoną królową - zróbcie sobie taką zakładkę!

sobota, 28 marca 2015

Jak uciec od morderstwa? (How to get away with murder)


Po The 100 byłam w serialowym dołku. Nie potrafiłam wtedy obejrzeć żadnego odcinka jakiegokolwiek innego serialu. Setna powtórka z Sherlocka nie wchodziła w grę, Muszkieterowie nie kusili swoimi płaszczami i szpadami, nawet Doctor Who nie był w stanie tego naprawić. Obejrzyj How to get away with murder, mówiła mi Mania. Parę razy. I zaspoilerowała końcówkę, ale nie zorientowałam się i tak, o co chodziło, więc efekt zaskoczenia był, i to nie tylko podczas finału - bowiem całe HTGAWM (skomplikowany skrót) to jeden wielki efekt zaskoczenia.

wtorek, 24 marca 2015

Próba ognia | Josephine Angelini


Teoria wieloświatów zakłada, że wszystko, co się może zdarzyć, zdarza się w jednej z wielu odnóg rzeczywistości, która przypomina wielkie, ciągle rozgałęziające się drzewo życia. Wasza decyzja o tym, czy przeczytacie tę recenzję, czy może ją pominiecie, sprawia, że powstają dwie odnogi: ta, w której zostaliście i czytacie dalej (mam nadzieję, że to ta nasza rzeczywistość!) i ta, w której postanowiliście jej nie czytać. Gdzieś tam jest tysiące waszych alter ego. I prawdopodobnie nigdy ich nie spotkacie. Lily Proctor, główna bohaterka powieści Josephine Angelini Próba ognia, spotkała i nie skończyło się to najlepiej.

niedziela, 22 marca 2015

O fanfiction, czyli piszemy opowiadania


Fan fiction (czasem używany skrót: ff) – tworzenie przez fanów (a niekiedy, przeciwnie, krytyków) istniejącego filmu, książki, serii komiksowej itp. opowiadań (zwanych fanfikami) nawiązujących do danego utworu, dotyczących dziejów postaci w wybranym przez autora czasie. Aby w pełni zrozumieć fanfik, trzeba znać pierwowzór. Tak właśnie definiuje pojęcie fanfiction niezastąpiona dla uczniów ciocia Wikipedia. Chciałabym wam jednak przybliżyć to zjawisko trochę bardziej i być może zachęcić do zapoznania się z fanfickami.

piątek, 20 marca 2015

Najlepsi serialowi, czyli 7 ulubionych seriali (i facetów też)


Ostatnimi czasy oglądam mnóstwo świetnych seriali. Pewnie przechodzę przez licealną odmianę syndromu studenta - tyle testów, tyle tematów do wykucia, tyle stron Lalki Prusa do przeczytania... Dlatego też najlepiej posprzątać biurko, wyczyścić cały regał, ułożyć od nowa książki i choć trochę odpocząć od literek, które niestety nie składają się na literacką ucztę (oprócz Lalki, ale po dłuższej sesji czytania przestaje być różowo) - najlepiej obejrzeć jakiś serial. A tych mam sporo. Dzisiaj o moich najulubieńszych. 

A piekąc dwie pieczenie na jednym ogniu, parę słów o facetach z tychże seriali. Są zdjęcia. Enjoy!

środa, 18 marca 2015

Share Week 2015


O istnieniu czegoś takiego jak Share Week dowiedziałam się około rok temu z bloga Andrzeja, organizatora tej świetnej akcji i twórcy jestkultura.pl. Wtedy, będąc małym i wystraszonym blogerątkiem, wziąć udziału nie śmiałam. Ale teraz postanowiłam stać się częścią Share Weeku i podzielić się z Wami blogami, które warto znać!

poniedziałek, 16 marca 2015

Przyjaciel jest najgorszym wrogiem (House of cards, sezon 1)


Jeszcze rok temu obejrzenie serialu traktującego o polityce byłoby dla mnie czymś równie niemożliwym, co nagła przeprowadzka do Peru w celu hodowania alpak. Jeśli o politykę chodzi, znam jedynie podstawowe informacje, ale nie interesuję się nią - to dla mnie po prostu nic ciekawego. Chociaż House of cards nie zmieniło mojego zdania co do zainteresowania sceną polityczną, to sam serial stał się dla mnie przerażającą wizją ludzkiej chciwości i całkowicie wpadłam w sidła Franka Underwooda. 

wtorek, 10 marca 2015

Muzyczna środa: Raign, Hozier i reszta serialowych utworów


Nadszedł ten czas, kiedy moja playlista Ostatnio dodane całkowicie się zmieniła, wypierając utwory z poprzedniej muzycznej środy i zastępując je nowymi, które będę w kółko i w kółko odtwarzała dopóki mi się nie znudzą. W to piękne wtorkowe popołudnie w muzycznej środzie pojawi się mnóstwo utworów z seriali, które ostatnio oglądałam. Bo głównie stamtąd czerpię muzykę.

niedziela, 8 marca 2015

Powstaniemy. Czerwoni niczym świt! (Czerwona królowa, Victoria Aveyard)


Sporo czasu minęło odkąd książka tak bardzo zawojowała Internet, że jej reklama była dosłownie wszędzie, a niesiedzący w rynku książkowym znajomi mówili o niej z ciekawością. Od takich książek wiele się wymaga, bo skoro tyle trudu zadaje się, by ją wypromować, musi być czymś... niesamowitym! niepowtarzalnym! oryginalnym! wciągającym! cudownym! podbijającym serca! Co tu dużo mówić: Czerwona królowa Victorii Aveyard z pewnością jest taką powieścią, zasłużenie promowaną gdzie tylko się da. I ja będę wciskała ją komu się, bo, kurczę, jest świetna! Ale wykreśliłabym niepowtarzalna i oryginalna z powyższej wyliczanki.

piątek, 6 marca 2015

Ostatni pociąg do Babylon | Charlee Fam


Jeśli książka reklamowana jest jako dla fanów Johna Greena, pragnę od niej wywołania u mnie takich samych emocji, jak powieści Zielonego: gwałtownych, głębokich, takich, przez które następnego dnia będę miała kaca książkowego, niezdolna przez rozpamiętywanie losów fikcyjnych bohaterów myśleć o czymkolwiek innym. Green wysoko stawia poprzeczkę, ale jasnym jest, że na razie nikt jej nie przeskoczył w kategorii powieści obyczajowo-młodzieżowych. Nawet Charlee Fam i jej Ostatni pociąg do Babylon.

środa, 4 marca 2015

Powrót na Ziemię (The 100)


Premiera powieści Kass Morgan, której nie przeczytałam i po krążących opiniach nie żałuję tego, zmusiła mnie do obejrzenia przynajmniej pilotażowego odcinka wychwalanego przez wszystkich wokół mnie (a przez DelMę w szczególności) serialu The 100. One nawet nie wiedzą, co mi zrobiły... wyłączyły mnie z życia do czasu obejrzenia wszystkich dostępnych odcinków!

niedziela, 1 marca 2015

Nieskończoność | Sherrilyn Kenyon


Każdy, kto przechodził przez fazę paranormal romance, choć raz usłyszał o Sherrilyn Kenyon. W końcu napisać ponad dwadzieścia tomów osadzonych w tym samym uniwersum to nie lada wyzwanie. Powinien być ustanowiony jakiś rekord. I mnie jej nazwisko obiło się o uszy, a potem... przepadło, bo miałam inne książki do czytania. Teraz, przy okazji wydania Nieskończoności, nazwisko powróciło i wreszcie miałam szansę po raz pierwszy spotkać się z jej prozą. I to było dobre spotkanie.