Jeśli książka reklamowana jest jako dla fanów Johna Greena, pragnę od niej wywołania u mnie takich samych emocji, jak powieści Zielonego: gwałtownych, głębokich, takich, przez które następnego dnia będę miała kaca książkowego, niezdolna przez rozpamiętywanie losów fikcyjnych bohaterów myśleć o czymkolwiek innym. Green wysoko stawia poprzeczkę, ale jasnym jest, że na razie nikt jej nie przeskoczył w kategorii powieści obyczajowo-młodzieżowych. Nawet Charlee Fam i jej Ostatni pociąg do Babylon.
Aubrey
Glass, na wieść o śmierci jej byłej
najlepszej przyjaciółki, wraca do rodzinnego domu, w którym od kilku lat nie postawiła
stopy po incydencie z przeszłości. Rachel była uwielbiana i wychwalana pod
niebiosa przez chyba wszystkich znanych jej ludzi - trochę pulchna,
pewna siebie, blondynka: uwielbiano ją. A teraz nie żyje. Choć
Aubrey wróciła z powodu pogrzebu, nie wie, czy na niego iść, czy
spotkać jej pierwszą miłość: Adama, czy w końcu stawić czoła
nawiedzającym ją demonom przeszłości... Czasem łatwiej jest kupić
Jacka Danielsa i zaszyć się w domu. Co więc wybierze Aubrey?
Listy
samobójcze pisane przez ostatnich pięć lat zdecydowanie
intrygowały po przeczytaniu blurbu, tymczasem o samych listach w
powieści naprawdę niewiele napisano, jedynie o nich wspomniano.
Lwią część fabuły zajmują wspomnienia, wplatane między
wydarzenia współczesne głównej bohaterce takie jak pogrzeb
Rachel i spotkanie masy starych, zmienionych po paru latach
znajomych. Sam pomysł na fabułę zdecydowanie jest oryginalny -
pomimo że powrót do dawnego domu jest motywem oklepanym, to Aubrey,
opowiadająca całą historię, zdecydowanie nie jest oklepana i
nadaje akcji zupełnie inny wymiar.
Chcąc
dopasować styl do buntowniczej natury Aubrey, głównej bohaterki,
autorka posługuje się językiem surowym, jakby chcąc przybliżyć
ten straszny świat, w którym rozgrywa się akcja. Surowo, bez
zbędnych ozdobników, prosto i zwięźle przedstawia jednocześnie
dwie odrębne historie. Jedną jest powrót Aubrey do rodzinnego domu
na pogrzeb byłej przyjaciółki i rozliczenie się z wydarzeniami z przeszłości, drugą natomiast migawki z jej młodości, kiedy
jeszcze jej przyjaźń z Rachel i miłość z Adamem kwitły.
Moim
problemem z Ostatnim pociągiem do Babylon jest
realizm, którego autorka pragnie trzymać się zbyt mocno,
paradoksalnie czyniąc tym samym książkę sztuczną. Przedstawia
świat brutalnie, w jedno miasteczko pakując wszystko, co najgorsze:
alkohol, narkotyki, seks, papierosy i nieletnich, których to
wszystko kręci. Troszkę trudno mi wierzyć, że dwie
trzynastoletnie dziewczynki kradną z barku rodziców butelkę whisky
- tylko trzynastoletnie! Nawet pomijając różnice kulturowe,
rodzinne miasto Aubrey w czasie jej młodości przypominało jakiś
skrzywiony Projekt X!
A mimo
to nie mogę powiedzieć, że to zła książka, bo historia powrotu
do swojego domu i równoczesny powrót wspomnień o zmarłej, nie tak
cudownej jakby się wydawało byłej przyjaciółce, była dobrą
historią. Tylko trochę kiepsko zrealizowaną, silącą się na
poważną przez surowy, prosty, dosadny, a czasem i wulgarny
język. Ostatni pociąg do Babylon wydaje się
ukazywać świat taki, jakim jest, jednak dla mnie większość
pokazanych tam wydarzeń to ta zła strona, ciemna, gorsza. Brakuje
książce równowagi, którą co prawda stara się osiągnąć...
Parę rozdziałów niestanowiących nawet jednej trzeciej książki
to za mało.
Przeszłość
Aubrey, niewątpliwie tragiczna, nie zrobiła na mnie wrażenia.
Odkrywanie krok po kroku fałszywej przyjaźni Rachel było ciekawe,
intrygujące - niecierpliwie przewracałam kartki, by znów przenieść
się z teraźniejszości w podróż w przeszłość - jednak nie
poruszające. Trudno o to, kiedy nie czuć więzi z bohaterami, a z
Aubrey, częściowo uzależnioną od alkoholu, wydającą się
zniszczoną życiem, trudno taką więź nawiązać. Ostatni
pociąg do Babylon Charlee Fam był ciekawą lekturą, która
raczej nie zachwyciła; jedynie pozostawiła mnie obojętnym. Można
przeczytać, by przekonać się, czy takie prawdziwe opowieści nas
ruszają, jednak kiedy miniemy stojącą na księgarnianym regale
książkę, nic nie przeoczymy.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Jaguar! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz