piątek, 31 maja 2013

„Miłość alchemika”; Avery Williams

Przemawiająca do uczuć i wyobraźni magiczna powieść o miłości, która może być niebezpieczniejsza niż życie i śmierćPrzed wiekami: młody alchemik Cyrus stworzył niezwykły eliksir. Dzięki niemu jego ukochana Seraphina mogła żyć w nieskończoność, przeżywając życie innych ludzi – w zamian za obietnicę, że pozostanie z nim na zawsze. Lecz cena okaże się przerażająca i tragiczna…Czasy współczesne: na autostradzie pod Oakland Seraphina jest świadkiem tragicznego wypadku, który zmienia jej życie.Teraz musi wybierać pomiędzy tym, kim była i kim chce być. Czy odważy się przeżyć coś, czego nigdy nie zaznała? Poznać jak inne szesnastolatki radość, przyjaźń i uczucie do fantastycznego chłopaka? Czy Cyrus pozwoli jej odejść? Czy będzie musiała wyrzec się szczęścia, by uratować tego, kogo naprawdę kocha?

Recenzja poniżej:

poniedziałek, 27 maja 2013

„Blask”; Amy Kathleen Ryan


Empireum, ogromny statek kosmiczny, jest jedynym światem, jaki zna Waverly. Tutaj się urodziła – w pierwszym pokoleniu tych, których noga nigdy nie postała i nie postanie na zniszczonej wojnami ojczystej planecie. Waverly wie, że jej życie zostało już zaplanowane. Poślubi charyzmatycznego Kierana, typowanego na następcę kapitana Empireum, i wyda na świat kolejne dzieci, których potomstwo zaludni w przyszłości nową Ziemię. Tak trzeba, to obowiązek tych, którzy wyruszyli w kosmos.Nikt na pokładzie nie podejrzewa, że Empireum stanie się celem ataku. Nowy Horyzont, okręt bliźniak, który wyruszył w podróż na długo przed statkiem Waverly, dopuszcza się zdrady. Dochodzi do masakry. Młode kobiety i dziewczynki zostają porwane. Dorośli – wymordowani.Kieran, który przed czasem musi objąć rolę dowódcy, staje przed trudnym zadaniem. Pozbawiony wsparcia autorytetów, sam musi zapanować nad statkiem pełnym zrozpaczonych i zbuntowanych młodych ludzi. Bez kobiet ich misja skazana jest na niepowodzenie...

Poszukując nowych horyzontów”
Od samego początku wiedziałam, że seria „Gwiezdni wędrowcy” to coś, co po prostu muszę przeczytać. Zainteresował mnie przede wszystkim fakt, że akcja rozgrywa się w przestrzeni kosmicznej, co jest dość oryginalne. „Blask” autorstwa Amy Kathleen Ryan jest pierwszym tomem tej serii, opowiadającym o trudnych przeżyciach mieszkańców statku Empireum, a przede wszystkim – Waverly i Kierana, dwójki głównych bohaterów książki.
Ziemi już nie ma – zniszczona okrutnymi wojnami została opuszczona przez ludzi, którzy zaczęli poszukiwać innej planety, na której mogliby zamieszkać. Waverly, Kieran i mnóstwo innych dzieci na statku kosmicznym Empireum nigdy nie widziało błękitnego nieba, pustyń, lasów ani oceanów. Poszukiwania nowej Ziemi prowadzi również okręt Nowy Horyzont, z którym dotychczas nie było kontaktu. Okazuje się, że nie udało się zapłodnić kobiet, że nie ma tam dzieci, a dorośli są coraz starsi i... powoli cała załoga wymiera.
Nowy Horyzont, mimo że pełen wierzących w Boga ludzi, jest w stanie posunąć się do najbardziej makabrycznych czynów. Nie dość, że dopuścił się do zdrady, to jeszcze porwał wszystkie młode dziewczynki, a dorosłych, całą załogę Empireum – wymordował z zimną krwią. Teraz kierowaniem Empireum muszą zająć się chłopcy – Kieran, typowany wcześniej na następne kapitana, musi ogarnąć cały ten chaos – i muszą wymyślić, jak odzyskać jeńców. Z kolei na Nowym Horyzoncie dziewczynkom wmawiane jest, że ich okręt został zniszczony, rodzice umarli, a one zostały nie porwane, a uratowane. Waverly nie wierzy w to. Wie, że dorośli są uwięzieni na statku. I chce uratować i ich, i wszystkie dziewczyny.
Fabuła jest naprawdę ciekawa. Kosmos to nietypowa tematyka na książkę młodzieżową, więc byłam bardzo zainteresowana „Blaskiem”. Ciekawe, co pisarka wykombinowała, myślałam sobie. Co więc Amy Kathleen Ryan wykobinowała? Dobrą książkę dla młodzieży. Nie zachwyciła mnie ona do końca, nie tego się spodziewałam, ale było lepiej niż dobrze. Świetnie się ją czytało, a śledzenie poczynań Waverly i Kierana było naprawdę interesujące. Co więc mnie się nie spodobało? Drobne rzeczy, troszkę nieistotnych niespójności i to, że Kieran był bardzo irytującą postacią. Mimo to książkę pochłaniałam bardzo szybko; wcale ona nie nudziła, wręcz przeciwnie – każdy kolejny rozdział zachęcał do przeczytania następnego.
Przechodząc powoli do bohaterów... Cieszę się, że nie byli idealni. Że Kieran nagle nie okazał się być najlepszym kapitanem statku, a Waverly bez trudu pokonała strażników i wydostała się z wrogiego statku. Byli bardzo ludzcy. Zresztą, nie mówię jedynie o dwójce głównych bohaterów! Wszyscy, i chłopcy na pokładzie Empireum, i dziewczęta na pokładzie Nowego Horyzontu, byli tylko dziećmi. Nawet i szesnastoletnimi, ale wciąż dziećmi. I właśnie to pani Ryan bardzo dobrze ukazała. Owszem, taki Kieran starał się zachować spokój i ogarnąć chaos na opuszczonym przez dorosłych statku, a Waverly usilnie starała się wydostać z Nowego Horyzontu, aczkolwiek co mogą zdziałać szesnastolatkowie? Wszystko, nawet jeśli można czepiać się trochę realności przedstawionych wydarzeń, opisane zostało doskonale. W zasadzie, podczas czytania nie zwracałam uwagi na to, czy oni byliby w stanie zrobić coś takiego, czy daliby radę bez dorosłych... Dopiero po zakończeniu czytania zaczęłam nad tym myśleć. I doszłam do wniosku, że bez dorosłych, na których przecież wielu nastolatków narzeka, wszystko by się zawaliło.
Od strony graficznej jest nienagannie. Wielkość czcionki wydaje się być wręcz idealna, a okładka zachwyca. Dosłownie! Pamiętam, że wydawnictwo dało kilka propozycji okładki na swoim blogu od kuchni i to czytelnicy mieli wybrać najlepszą z nich – w końcu to był nasz wybór. I padło na tę wersję – w moim odczuciu, najlepszą. Dość prosta, ale wiele mówiąca okładka; wygląda... kosmicznie. :) Dodatkowo, z tyłu, prócz opisu fabuły, widnieje również inny napis, widoczny od światło. To świetny i ciekawy zabieg!
Wydawnictwo Jaguar ma to do siebie, że wybiera ciekawe książki do wydania i nie stawia na jedną tematykę – mamy i kosmos, i wampiry, i steampunk (szkoda tylko, że „Żelazny Cierń” nie odniósł dużego sukcesu), i fantasy, i romanse... Mnóstwo różnych tematycznie powieści, każdy znajdzie coś dla siebie. „Blask” to był świetny wybór. Amy Kathleen Ryan stworzyła idealną na długie podróże czy chłodne wieczory książkę. Nie jest ona skomplikowana fabularnie, chociaż prosta i schematyczna też nie. Ot, zwykła powieść fantastyczna, która potrafi wciągnąć do swojego kosmicznego świata i zaciekawić niebanalnymi sytuacjami. Bohaterowie zaś dodają jeszcze więcej przyjemności z czytania.
Czy jest to książka bardzo dobra? Nie powiedziałabym, niestety. Nie nazwałabym jej bardzo dobrą. Ale czy jest godna polecenia, dobra do czytania? Oczywiście. Czyta się szybko i z przyjemnością, można wręcz stracić poczucie czasu. Jeśli poszukujesz ambitnej lektury, źle trafiłeś, drogi Czytelniku, ale jeśli szukasz przyjemnej książki, która wciągnie cię w swój świat i nie wypuści, póki nie przeczytasz ostatniego słowa ostatniego rozdziału – „Blask” na ciebie czeka. :)

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Jaguar! :)


niedziela, 12 maja 2013

„Partials: Częściowcy”; Dan Wells


Pierwsza z cyklu powieści Dana Wellsa, autora nominowanego do Hugo i Campbell Award, klasyczna wizja świata po apokalipsie, dla której inspiracją były między innymi serial „Battlestar Galactica” oraz filmy z serii „Mad Max”.Rasa ludzka wymiera. Po wojnie z Partialsami, wyhodowanymi w laboratoriach, zmodyfikowanymi genetycznie żołnierzami, pozostała ledwie garstka ocalałych. Ale to nie krwawe walki zdziesiątkowały ludzkość. Partialsi, niewdzięczne dzieci naukowców, wypuścili śmiercionośny wirus, RM, który wybił ponad 99% ludności. Od ponad dekady na świat nie przyszło ani jedno zdrowe dziecko…W enklawie ludzi na Long Island panuje twarde prawo – każda kobieta, która ukończyła siedemnasty rok życia musi zajść w ciążę i urodzić dziecko. Z nadzieją, że właśnie ono przetrwa. Że będzie miało gen odporności na RM. I że dzięki niemu uda się stworzyć szczepionkę… Przez ostatnie lata asystująca w szpitalu Kira widziała już dość śmierci. Gdy Rada chce po raz kolejny obniżyć wiek reprodukcyjny, dziewczyna, mając już dość rozpaczy kolejnych młodych matek, zaczyna szukać rozwiązania problemu na własną rękę. Wiadomo, że wirus działa wyłącznie na ludzi, Partialsi pozostali odporni. Już od lat nikt nie widział ich oddziałów. Kira wierzy, że to właśnie w ciałach stworzonych w laboratoriach superżołnierzy znajduje się klucz do rozwiązania zagadki RM. Chce znaleźć i pojmać jednego z nich – nawet za cenę rozpętania kolejnej wojny…

Bunt maszyn”
Jeszcze niedawno zachwycałam się „Przeglądem Końca Świata”, który mnie urzekł swoją oryginalnością. Przede wszystkim zaskoczył mnie wtedy fakt, że ludzie żyli tuż obok zombie, nie wybijali ich, pogodzili się z tym, co się stało. A niedługo potem wpadła mi w łapki wyczekiwana książka o tytule „Partials: Częściowcy”. Nie obyło się bez porównań obu książek – chociaż tematyka wydaje się trochę inna, to wciąż jest to coś w rodzaju dystopii.
W wieku osiemnastu lat każda kobieta ma nakaz zajścia w ciążę i urodzenia dziecka. I posiadania nadziei, że tym razem ono przetrwa – dlatego ustawa ta nazywana jest Ustawą Nadziei. Tak mają się sprawy na Long Island, gdzie resztka ludzi stworzyła enklawę, chroniąc się od broni, która powstała spod ich własnych rąk. W zasadzie, Partialsi, stworzeni ręką człowieka, genetycznie ulepszeni żołnierze, już dawno sprawili, że rasie ludzkiej brakuje szansy na przetrwanie – wirus RM, który rozprzestrzenili, sprawił, że nowo narodzone dzieci umierają po godzinie, dniu, ewentualnie dwóch-trzech dniach. I ludzie nic nie mogą z tym zrobić.
Szesnastoletnia Kira pracuje w szpitalu. Codziennie widzi śmierci noworodków i zmuszona jest asystować w badaniu ich ciał – z nadzieją, że może coś się zmieniło, że pojawi się gen odporności na wirus RM. Sprzeciwia się władzom i porywa się na niebezpieczną misję, chcąc ocalić ludzkość. Czy jej heroiczny czyn był warty swojej ceny? Czy warto było ryzykować życie swoje i swoich przyjaciół?

Mój dowcip jest jak twoje nogi [...]. Byłoby egoizmem ukrywać go przed innymi.”

Od samego początku bardzo chciałam zapoznać się z tą książką. Jestem wielką miłośniczką dystopii w każdej postaci odkąd przeczytałam „Igrzyska śmierci” i poznałam taką tematykę. Do „Partialsów” byłam więc nastawiona pozytywnie i z takim podejściem zagłębiłam się w historię jedynej ludzkiej enklawy na całej Ziemi.
Wydaje mi się, że to pierwsza książka, w której to ludzie zgotowali sobie koniec świata. Rzecz jasna, w wielu powieściach pojawia się motyw wydostania się wirusa, który zmienia ludzi w zombie i rzeczywiście wtedy również mamy do czynienia z takim motywem, jednak w „Partialsach” przedstawiono to dosadniej. Ludzie sami zbudowali śmiercionośne maszyny, które się zbuntowały. To ich wina, sami zgotowali sobie taki los. A teraz chcą za wszelką cenę uratować przyszłość. Tylko czy nauczą się nie popełniać drugi raz tego samego błędu? Czy wyciągną jakieś wnioski na przyszłość?
Od strony technicznej jest fantastycznie. Dan Wells umiejętnie potrafi budować napięcie i opisywać sytuację ludzi w enklawie. Bardzo polubiłam styl, jakim posługuje się autor. Jest zrozumiały i prosty, ale przy tym książka nie jest złożona z samych dialogów, a akcja jest naprawdę dobrze, ciekawie napisana. Okładka „Partialsów” również przypadła mi do gustu, zwłaszcza tytuł, który jest w tle – latarnie wzdłuż drogi „nachodzą” na napis, co daje ciekawy efekt.
Trudno mi opisać, jak bardzo podobała mi się ta książka. Z jednej strony była świetna, umiejętnie napisana i naprawdę ciekawa, jednak z drugiej... Ciężko było mi uwierzyć, że szesnastolatka w ciągu kilkunastu dni zrobiła to, czego wszyscy dorośli oraz władze zrobić nie potrafili. Sądzę, że może zbyt bardzo skupiałam się na logice w „Partialsach”, w końcu to fikcja, ale jakieś uzasadnienie przydałoby się. Pomimo tego, książka sama w sobie była świetna i bardzo wciągająca. Zakończenie wyraźnie sugeruje drugą część i, co tu dużo mówić, z pewnością ją przeczytam.
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że polecam tę książkę. Nie każdemu przypadnie do gustu opowieść o buncie maszyn i „końcu świata”, ale miłośnicy post-apokaliptycznych klimatów i dystopii na pewno polubią tę serię. „Partialsi” to godna polecenia, dobra książka. :)

Za książkę bardzo, bardzo dziękuję wydawnictwu Jaguar!

poniedziałek, 6 maja 2013

„Rozdarta”; Amanda Hocking


Zamieniona w dniu urodzin…
Rozdarta pomiędzy dwoma światami…
Przywrócona magii…

Wendy odkryła swoją tajemnicę, zrozumiała, dlaczego jej matka chciała ją zabić… Poznała świat Trylli i dowiedziała się, że do niego należy i że w nim ma wypełnić swoje przeznaczenie. Nie mogła jednak tam pozostać, nie mogła pogodzić się z tym, że rządzona przez okrutną królową zagadkowa magiczna kraina to jej prawdziwy dom.Ale powrót do dawnego życia, do domu i szkoły nie przynosi spokoju. Wendy nie może przestać myśleć o Tryllach, o ich śmiertelnych wrogach, których atak cudem przeżyła, o nadciągającej wojnie, której tylko ona może zapobiec, i o Finnie, którego miłość do niej skazała na wygnanie z jego świata.Uwięziona pomiędzy światem Trylli a światem ludzi, rozdarta pomiędzy sercem a obowiązkiem, Wendy musi wybierać. Lecz jeśli wybierze źle, może stracić wszystko i wszystkich, których kocha – w obu światach…Do 2010 roku Amanda pracowała w opiece społecznej. W wolnym czasie napisała 17 powieści. W kwietniu 2010 zaczęła je wydawać samodzielnie, umieszczając na platformach księgarni internetowych, m.in. Amazonu. Do marca 2011 sprzedała ponad 1 000 000 e-booków i zarobiła 2 000 000 dolarów – więcej niż jakikolwiek autor przed nią publikujący samodzielnie. Na początku 2011 roku sprzedawała po 9000 e-booków dziennie.Jej fenomen odbił się głośnym echem we wszystkich mediach. Pisały o niej „New York Times” i USA Today”.Wtedy wydawcy na całym świecie rozpoczęli prawdziwy bój o prawa do publikacji jej książek w formie drukowanej. Prestiżowe amerykańskie wydawnictwo zapłaciło 2 000 000 dolarów za prawa do jej czterech powieści – w tym trylogii Trylle, które wydaje od początku 2012 roku w 250 000 nakładu każdego tomu. Wytwórnia Media Rights Capital kupiła prawa do ekranizacji serii. Scenarzysta Dystryktu 9 pracuje nad scenariuszem.W USA Zamieniona, tom 1 Trylli, zadebiutowała na 4. miejscu listy „New York Timesa”.

Recenzja na wortalu: