środa, 28 października 2015

Idzie zima, czyli napoje gorące albo wcale


Jako że ciężarówka Coca-Coli już niedługo na najbliższe dwa miesiące rozgości się w telewizorach, a na dworze, gdy wychodzę rano, jest ciemno i gdy wracam po południu, wciąż jest ciemno - a w zasadzie dwadzieścia cztery godziny na dobę jest ciemno, szaro, buro i nijako - najlepszym remedium na tę chłodną pogodę dla nieprzystosowanych do mrozów (tych małą literą, ten pisany wielką jest okay) zmarzluchów jest kubek dowolnego, acz ciepłego napoju, puchate skarpety i nieodłączna książka oczywiście.

niedziela, 25 października 2015

Do trzech razy Natalie, Olga Rudnicka


Znacie to uczucie, kiedy tak się zżyjecie z bohaterami książki, z postaciami pierwszego, drugiego i nawet trzeciego planu, że tak wam się podoba to, co się wydarzyło w powieści, że najchętniej czytalibyście o tym w kółko i w kółko? To świetne, jak jedna powieść może poprawić humor i stać się przełącznikiem z online na offline, bo kiedy się ją czyta, cała reszta świata nie istnieje.

Właśnie tak miałam z Nataliami, bo zaraz skończeniu lektury Drugiego przekrętu Natalii podpełzłam do mamy i błagałam o ostatnią już część przygód zwariowanych sióstr Sucharskich. I oczywiście ją dostałam. 

sobota, 24 października 2015

Drugi przekręt Natalii, Olga Rudnicka


Miłość siostrzana działa w bardzo charakterystyczny sposób, co wiem z autopsji - albo trwa pokój, w czasie którego z siostrą można konie kraść, albo krwawa, okrutna wojna, w czasie której bez czołgu i kasku nawet nie podchodź. Nie ma nic pomiędzy. Mieszkając przez lata w jednym pokoju z siostrą, przechodziłam z nią od pokoju do wojny, i z powrotem wiele razy.

Co więc do powiedzenia mają siostry Sucharskie, które w piątkę - noszącą to samo imię i nazwisko - mieszkają w odziedziczonym dworku w Mechlinie?  I w dodatku cierpią na chroniczne pakowanie się w kłopoty. Wszystkie naraz.

środa, 21 października 2015

Maria Antonina. Z Wiednia do Wersalu, Juliet Grey


Cesarzowa Austrii Maria Teresa zawzięcie wprowadzała w życie motto swojego kraju: Niech inne kraje prowadzą wojny, ty, szczęśliwa Austrio, żeń się. W ramach tych działań wydawała swoje liczne córki za mąż jak najkorzystniej dla państwa.

Jej dzieci stały się pionkami na politycznej planszy, niezdolnymi do podjęcia własnych decyzji czy odmowy wyjścia za mąż za obce osoby - posłuszne maman, dzielnie znosiły swój los. Najmłodszej z nich, głupiutkiej i trzpiotowatej Marii Antoninie, przypadł wyjątkowo udany - według słów matki - mariaż, bo z dwa lata starszym Ludwikiem XVI, ówczesnym delfinem Francji.

poniedziałek, 19 października 2015

Smerfny Tag Książkowy


Skorzystałam z nominacji od Marthy Oakiss z Secret Books, więc możecie złapać za kubek kawki czy herbatki i obejrzeć kolejny tag książkowy na kanale, tym razem z udziałem małych niebieskich stworków. Zapraszam do oglądania!

sobota, 17 października 2015

Wichrowe Wzgórza, Emily Brontë


To było moje drugie podejście do lektury Wichrowych Wzgórz, jedynej powieści Emily Brontë. Wcześniej przerwałam po niecałych stu stronach z powodu, którego nie pamiętam - na szczęście, bo i nie sądzę, bym wtedy do końca zrozumiała naturę relacji Katarzyny i Heathcliffa. Kiedy mówi się o romansach wszech czasów, prędzej czy później pojawiają się ich imiona - tymczasem miłość Heathcliffa i Katy to miłość destrukcyjna, szaleńcza, niszcząca ich samych i ludzi ich otaczających, z góry skazana na klęskę i brak szczęśliwego zakończenia.

Wichrowe Wzgórza otoczone mglistymi wrzosowiskami to miejsce opowieści o trzech pokoleniach zniszczonych przez jedną miłość. To historia o ponadczasowym uczuciu, którego nie można się wyrzec. O szaleństwie i zemście, o stracie i klątwie. Wszystko zaczęło się, gdy pan Earnshaw przyniósł małe Cyganiątko, za cel obierając sobie wychowanie go. Heathcliff, bo tak miało dziecko na imię, szybko zaprzyjaźnił się z Katarzyną. Dzień po dniu, rok po roku, oboje stają się coraz bardziej dzicy i nieokrzesani, a uczucie między nimi coraz bardziej płomienne. Żadne z nich nie wyzna prawdy drugiemu. I będą przez lata cierpieć z powodu złych wyborów, niewypowiedzianych wyznań i mściwej natury Heathcliffa.

poniedziałek, 12 października 2015

Aplikacja, Lauren Miller


Niedawno pisałam o pewnej powieści Jamesa Dashnera, która ukazywała prawdopodobną wizję przyszłości, w której jesteśmy całkowicie zatraceni w wirtualnej rzeczywistości. Za parędziesiąt lat ta wizja bardzo możliwe, że się spełni - że dzięki technologii całym sobą będziemy mogli wejść do sieci.

Jednak zanim to nastąpi minie sporo czasu. Trochę inną, choć podobną ścieżkę obrała Lauren Miller w Aplikacji. Biorąc pod uwagę mnóstwo ludzi nieustannie patrzących w swoje smartfony, to równie prawdopodobna wizja. I bliższa niż się wydaje.

czwartek, 8 października 2015

Oswój teatr!


Jest to ten typ tekstów awaryjnych, które tworzę, bo mi się gdzieś kołaczą po głowie, a nie mam czasu przeczytać książki i jej zrecenzować, gdyż - jak w tymże przypadku - męczę się i nużę, i jęczę z mentalnego bólu, czytając Ludzi bezdomnych Stefana Żeromskiego. Żeby nie było: lubię lektury. Połykam Dostojewskiego, Prusa, Wyspiańskim też nie pogardzę, gdy zrozumiałam sens Wesela... No ale Żeromskiego nie zdzierżę!

Jednak nie o tym dzisiaj. O wyznaniu. No i zachęcie. Traktujcie ten tekst jakkolwiek chcecie, ale jeśli chociaż jednej osobie zapali się mała żaróweczka w głowie i pomyśli: a może sprawdzę repertuar teatru w moim mieście?, będę zadowolona. Bo o teatrze dzisiaj będzie.

poniedziałek, 5 października 2015

W sieci umysłów, James Dashner


Technologia rozwija się niezwykle szybko. Już teraz dzięki laptopom i smartfonom możemy kontaktować się o każdej porze z osobą na drugim końcu świata. Internet bezkonkurencyjnie zawojował świat - teraz trudno wyobrazić sobie bez niego życie; tak wiele ułatwia! Mówi się o Google Glasses, okularach o rozszerzonej rzeczywistości. Nie wątpię, że w niedługim czasie będziemy mieli to, co przedstawia James Dashner w W sieciu umysłów - czyli całkowity dostęp do wirtualnej rzeczywistości.

U Dashnera możliwe jest to dzięki tzw. trumnie, która zapewnia doznania niczym ze świata rzeczywistego: zarówno te przyjemne, jak i bolesne, wszystko po to, by w świecie wirtualnym, VirtNecie zwanym też Snem, czuć się jak w rzeczywistości - Jawie. Michael jest weteranem w VirtNecie - przebywa tam, kiedy tylko może, zbierając punkty i spędzając czas z przyjaciółmi, tak samo jak on uwielbiający wirtualny świat. Pewnego dnia ma za zadanie odwieść dziewczynę od próby samobójczej, czyli zadanie jak zadanie (w końcu po śmierci w VirtNecie budzisz się w trumnie na Jawie). Jednak dziewczyna wyrywa swój rdzeń, chroniący ją przed śmiercią mózgu, i skacze - umiera w obu światach, wirtualnym i prawdziwym.

sobota, 3 października 2015

Tea Book Tag


Chociaż sama pijam raczej kawę niż herbatę, nie przeszkadza mi to w wykonaniu tagu, do którego nominowała mnie Alicja z bloga Siostry w bibliotece. Dopasowywanie książek czas zacząć!