poniedziałek, 25 maja 2015

Otchłanny powrócił (Nethergrim. Otchłanny, Matthew Jobin)


Muszę się do czegoś przyznać - lubię książki dla dzieci. Takie jak pierwsze dwa tomy Harry'ego Pottera, jak Zwiadowcy, Badacz potworów czy Próba żelaza. Rozbudzanie w sobie wewnętrznego dziecka to nie lada frajda. Chociaż bohaterami są dwunasto- czy czternastolatkowie, ja z zapałem godnym podziwu śledzę ich przygody i dopinguję w niebezpiecznych sytuacjach. I Nethergrim daje duże pole do popisu dla mnie - bo  bo jest tam trójka czternastolatków, jeszcze-nie-do-końca przyjaciół i wielki, siejący strach potwór pożerający dzieci. Ja w to wchodzę w ciemno.

Otchłanny powrócił, pierwszy raz od czasu, gdy legendarni rycerz Tristan, mag Vithric i John Marshall pokonali go. Ponownie pojawiają się ataki sług Otchłannego: ciernic, bolgugów. Dzieci z wioski Moorvale zostają porwane. Jednym z nich jest młodszy brat Edmunda...

Edmund kocha magię i chce zostać magiem, jednak ojciec mu nie pozwala. Kiedy pojawiają się oznaki powrotu Otchłannego, on jest jednym z pierwszych zauważających je. To on odgaduje, gdzie porwano dzieciaki, i razem z Katherine (w której oczywiście się podkochuje) i Tomem wyruszają wprost do jaskini lwa, by uratować porwanych zanim będzie zbyt późno.

Jako że to książka dla młodszej młodzieży, język jest prosty, a ponieważ nazwy własne, jak nazwiska czy nazwy wiosek, są znaczące - na końcu przygotowano spis tychże nazw i ich tłumaczenie, które ułatwia zrozumienie fabuły i dość zaskakuje, jak przy znaczeniu nazwiska jednego z trio przyjaciół - Edmunda. Nie mogę się do niczego przyczepić; z pewnością dzieciaki już w wieku jedenastu czy dwunastu lat spokojnie zrozumieją, o co chodzi.

Wydawałoby się, że wyprawa trójki przyjaciół przeciw nękającemu wioskę Moorvale stworowi, na ratunek rodzinie i znajomym porwanym przez Otchłannego, będzie przewidywalna. Że wyruszą w drogę, spotkają ich niesamowite przygody, zaprzyjaźnią się ze sobą w międzyczasie, a potem wszystko skończy się szczęśliwie. Nic z tego jednak! Matthew Jobin ciekawie skonstruował powieść - tak naprawdę sama wyprawa jest jedynie częścią książki, a wiele miejsca zajmują opisy bohaterów, ich zajęcia, ich rodzina. Poznajemy ich bardzo dokładnie, zarówno Edmunda, który chowa po kątach magiczne księgi i pragnie zostać magiem, jak i Katherine - waleczną dziewczynę i świetną opiekunkę koni, której ojciec kiedyś pokonał Otchłannego wraz z legendarnymi Tristanem i Vithriciem - czy Toma, sierotę i niewolnika, nierzadko karanego przez okrutnego pana.

Autor nie poprzestaje na trójce naszych wiodących bohaterów. Równie dobrze i ciekawie opisuje Geoffreya, młodszego i wcale nie rozpieszczanego brata Edmunda, ojca Katherine - Johna Marshalla, dawnego bohatera, czy nawet ojca Edmunda, który budzi z początku, od pierwszych stron, samą niechęć. Również intrygująco przedstawia się świat wykreowany przez Jobina. Magowie nie czerpią magii znikąd, jak w Potterze - ona pochodzi z nich, płacą cenę za jej używanie. Wszystko przypomina wczesne średniowiecze, z panami feudalnymi, niewolnikami, chłopami i rycerzami. Otchłanny zaś to ciekawa postać, której nie rozgryzłam. Czy istnieje, czy atakował mieszkańców, czy jednak to tylko wytwór magii, by skierować wzrok z dala od prawdziwego celu?

Byłam zaskoczona podczas lektury tej wydawałoby się prostej książki - jest kilka dość szokujących zwrotów akcji, które nawet mnie zdołały zaskoczyć, a to jest coś. Nethergrim to świetna rozrywka na miarę Zwiadowców czy Harry'ego Pottera, która wciąga od pierwszych stron. Nie sposób się oprzeć magii niezwykłej przygody, którą przeżywają bohaterowie. Miłośnicy średniowiecza i magii z pewnością będą usatysfakcjonowani. Jeśli zaś wydaje wam się, że to raczej nie dla was - może zarazicie czytaniem młodszego brata albo kuzyna?

Za książkę dziękuję wydawnictwu Jaguar!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...