PREMIERA: 13 MAJA
Magia istnieje. Na całym świecie są dzieci, u których można dostrzec oznaki bycia magami. Czasem coś w ich pobliżu lewituje. Albo coś samo z siebie pęknie. To magia. Ale niekontrolowana jest niebezpieczna. Dlatego stworzono dla dzieci szkoły - Magisterium. Tam uczą się, jak używać swoich mocy. I jak się bronić... Mimo że z Wrogiem Śmierci podpisano traktat pokojowy, ten wciąż wypełnia ludzi chaosem i pustką, szukając sposobu na oszukanie śmierci. A Callum Hunt jest z nim bardziej związany niż sądził...
Zaraz,
zaraz, to już gdzieś było!
Nie
ulega wątpliwości, że Próba żelaza Cassandry
Clare i Holly Black jest mocno, bardzo mocno inspirowana Harrym
Potterem. Na szczęście nie przekroczyła jeszcze tej cienkiej
granicy między inspiracją o plagiatem - sądzę, że tak jak każdą
dystopię będziemy porównywać do Igrzysk śmierci, tak każda
wzmianka o powieści o szkole dla magów/czarodziejów prędzej czy
później zostanie porównana z Potterem. Na szczęście im dalej
zagłębiałam się w fabułę, tym mniej myślałam o Potterze.
Myślę, że o ile w Próbie żelaza fabuła
rozgrywa się równolegle do fabuły Pottera, tak na sam koniec
Callum Hunt skręca w lewo, a Potter w prawo. I mam nadzieję, że
nie wrócą już na tę samą drogę.
Naprawdę
się bałam, że będę miała do czynienia z plagiatem (bo takie
problemy miała już Clare, ale przed wydaniem Darów Anioła). Opis
za bardzo przypominał Pottera. Wydaje mi się, że autorki również
o tym wiedziały, dlatego magia, którą się posługują w
Magisterium, jest całkowicie inna - to magia żywiołów, związana
z wodą, ogniem, powietrzem, ziemią i chaosem. Każdy mag wybiera
sobie kilku podopiecznych i uczy ich kontroli i używania swoich
mocy. To nie przypomina normalnej szkoły z internatem - nauka jest
prowadzona na zasadzie mentor plus jego uczniowie. Okazyjnie
dodatkowe wykłady innych osób.
Podobało
mi się. Mam słabość do powieści dla młodszej młodzieży o
przygodach dwunasto-, trzynastolatków, z tajemnicami, magią i
przyjaźnią. Nie są one skomplikowane, ale zazwyczaj pomysłowe,
oryginalne (tego jednak o Próbie żelaza powiedzieć
nie można) i naprawdę wciągające, sprawiające, że nie sposób
oderwać oczu od powieści. Czuję się jak dziecko, ekscytując się
przygodami wiodących bohaterów - a tych jest trójka, klasycznie:
dwóch chłopców i dziewczynka. Co ciekawe, sam Call nie jest
liderem tej grupki, a Tamara i Aaron to naprawdę sympatyczne
dzieciaki, które miały trudną przeszłość. Podobnie jak sam
Call, więc to przyjemne obserwować, jak rozwijają się ich
relacje.
Wróg
Śmierci, który był kiedyś magiem, a teraz chce odkryć sekret
nieśmiertelności - jak znajomo to brzmi. Zbyt znajomo, co
powodowało u mnie szukania wzrokiem odpowiedniej powierzchni
płaskiej, by móc łupnąć o nią głową. Ale zakończenie - jakie
zakończenie! ach! - pomijając już, że daje więcej pytań niż
odpowiedzi, naprawdę rozmywa całą tę potterowską mgiełkę,
którą owiana była Próba żelaza. Nie do końca,
pojedyncze chmurki wciąż się trzymają nieźle, ale idea, która
autorkom przyświecała - to, że to nie Callum jest w centrum grupy,
i to, że nie jest on bohaterem, ale... kimś innym - sprawia, że po
skończeniu lektury troszkę inaczej się tę powieść odbiera. Jako
coś innego.
Próba
żelaza ma wszystko to, co rozbudziło miłość do czytania
podczas szału na Harry'ego Pottera. Mamy świetne trio, którego nie
sposób nie obdarzyć sympatią, mamy tajemniczego mentora, którego
nauki bywają... interesujące, mamy żywioły, które czasem
wymykają się spod kontroli i szkołę znajdującą się pod ziemią.
Jest też, klasycznie jak to w opowieściach o dobru i złu, wróg o
imieniu Wróg Śmierci, który może i jest dawno zaginionym bratem
Voldemorta, ale po lekturze będziecie musieli przyznać - że
zaskakuje. Bardzo.
Clare
i Black rozbudziły we mnie wewnętrzne dziecko - już dawno się tak
nie czułam i to było świetne, wrócić do czasów, kiedy z
wypiekami oczekiwałam kolejnego tomu Ulyssesa Moore'a.
Trudno Próbę żelaza uznać to coś
nietuzinkowego, ale nie można odmówić tego, że jest to
sympatyczna i naprawdę wciągająca opowieść!
Za książkę dziękuję wydawnictwu Albatros!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz