czwartek, 30 lipca 2015

Ant-Man, 2015


Idąc na Ant-Mana, spodziewałam się tylko kolejnego wciągającego filmu Marvela. I w zasadzie dokładnie to dostałam - tylko dziesięć razy bardziej, bo szok, szczęka na ziemi, ręce wyrzucane w geście desperacji (breloczek? serio?!) i dobre półtorej godziny (a film trwa dwie godziny) śmiechu i chichotania to dużo więcej niż oczekiwałam.

środa, 29 lipca 2015

DIY: zakładka z motylkiem


Lipcopad w formie - szaro, deszcz pada, burza goni burzę i  burzą pogania. Wreszcie mamy pretekst do zostania w domu i poczytania w spokoju, z uspokajającym dźwiękiem padającego deszczu za szybą... Ale ta szarość nie wprawia w dobry nastrój. Dlatego mam dla Was diy - zakładkę, która wprowadzi trochę koloru i letniego klimatu. Z motylkiem!

niedziela, 26 lipca 2015

TAG: BBC Sherlock Quotes


Wszyscy kochamy Sherlocka, prawda? Z racji sherlockowego humoru spowodowanego wypuszczeniem teaser trailera odcinka specjalnego Sherlocka, nagrałam tag. Zapraszam do oglądania!

środa, 22 lipca 2015

Will Grayson, Will Grayson, John Green, David Levithan


Nie czytam powieści Johna Greena w kolejności ich wydania, mimo to odnoszę wrażenie, że mają one tendencję spadkową. Bo Willa Graysona, Willa Graysona (pozwolicie, że tytuł ten w dalszej części skrócę do jednego Willa) ratuje część rozdziałów napisana przez drugiego autora, Davida Levithana. Green zaś tworzy to, co zawsze: przeciętnego głównego bohatera, jego szalonego, nienormalnego przyjaciela i dziwną dziewczynę z cechami charakterystycznymi, która potem będzie z wyżej wspomnianym przeciętnym. Okazjonalnie napatoczy się znajomy czy dwóch. Ale zaraz to wszystko rozwinę.

sobota, 18 lipca 2015

Mechaniczna księżniczka, Cassandra Clare


Chociaż Mechaniczną księżniczkę kupiłam na Targach Książki w Warszawie, czyli już w połowie maja, sięgnęłam po nią dopiero niedawno. Leżała na półce, nietknięta, bo nie chciałam czuć tej pustki po dobrej serii, nie chciałam myśleć, że nie ma kolejnych tomów. Bo z Instytutem Londyńskim zżyłam się dużo bardziej niż z nowojorskimi Nocnymi Łowcami. Z bólem serca zaczęłam czytać ostatni tom Diabelskich maszyn, chłonąc każde słowo - w końcu to był ostatni raz, kiedy czytałam o Tessie, Jemie i Willu, nie wiedząc, co się stanie: bo pierwszy raz książkę przeczytać można tylko raz.

poniedziałek, 13 lipca 2015

Zakon mimów, Samantha Shannon


Przy okazji recenzji Byliśmy Łgarzami rozwodziłam się nad plot twistami, które mają wywrócić całą książkę do góry nogami, a nas pozostawić w oszołomieniu. Lockhart nie udała się ta sztuczka, bo prędzej czy później Czytelnik odgadywał, o co chodziło, i to nie zawsze z zaskoczeniem. Jednak są książki, którym to się udaje. Których ostatnie zdania łamią serce i wywracają całą fabułę i postać, której zachowanie nabiera drugiego dna. Które ćwiczą cierpliwość, bo trzeba czekać na kolejny tom, wyjaśniający wszystko, a przez ten czas można jedynie snuć domysły. Książki takie jak Zakon mimów Samanthy Shannon.

piątek, 10 lipca 2015

Niebezpieczne złudzenie, Kami Garcia & Margaret Stohl


Utrata kogoś bliskiego zawsze boli. Zwłaszcza, jeśli mogliście temu w jakiś sposób zapobiec. Link, bohater spin-offu Pięknych Istot, wie o tym najlepiej.

środa, 8 lipca 2015

Z przyczyn naturalnych, James Oswald


Tytuł powinien być związany z fabułą powieści. Lubię ten moment, kiedy okazuje się, że tytuł, na pierwszy rzut oka całkowicie odbiegający od tego, co czytam, nagle nabiera sensu. Czasem tytułem jest mała rzecz, która przemyka w tle przez całą opowieść, jaką snuje autor, wokół której kręci się wszystko - teoria sokoła się kłania. Czasem to trywialne, całkowicie jasne nawiązanie - bywa, że i takiemu nadaje się drugie dno, w końcu chyba w szkole mówiono, skąd pochodzi tytuł Lalki Prusa, prawda? Czasem też tytuł jest bezsensowny i wzięty jakby z kosmosu.

A czasem trzeba doczytać powieść aż do ostatnich zdań, by w końcu tytuł nabrał sensu.

niedziela, 5 lipca 2015

Takie same - a jednak inne


Kiedyś się zastanawiałam, jaki wpływ na nasz odbiór książki ma nie schemat, na którym budowana jest cała fabuła, a wszystkie te inne, mniej ważne czynniki krążące wokół głównego tematu: postaci drugoplanowe, pierwszoplanowe i ich charaktery, ich sposób przedstawienia, styl autora bądź autorki, wątki poboczne, tło rozgrywających się wydarzeń. W jakich proporcjach na nasz odbiór wpływa pomysł i jego wykonanie? Czy ważniejsze jest to, jak ktoś coś napisał czy o czym pisał? Przypadkiem w niedługim odstępie czasu przeczytałam dwie łudząco podobne do siebie powieści (a także nieco podobne do trzeciej, innej) i obie były całkiem sympatyczne, lecz jedna wydała mi się absurdalnie niezrozumiała, a druga: cudna. I ja już znam odpowiedź, na zadane pytania: najważniejszym czynnikiem jest to, jak coś przedstawiono.

Bo nawet opis drogi po bułki może być ciekawy, jeśli tylko jest dobrze napisany!


piątek, 3 lipca 2015

Czerwone jak krew, Salla Simukka


Szum, który wywołała wokół siebie trylogia Salli Simukki, zaintrygował mnie. Potem przyciągnęły wzrok okładki, utrzymane w trzech kolorach - bieli, czerni i czerwieni, nawiązując do baśni o Królewnie Śnieżce, podobnie jak tytuły kolejnych tomów. Powieść wypełniona jest luźnymi nawiązaniami do tej konkretnej baśni. W dodatku jest czymś w rodzaju kryminału skierowanego dla młodzieży. No i to literatura skandynawska. Wszystkie te czynniki sprawiły, że nie mogłam się doczekać lektury Czerwone jak krew!