Grudzień,
całkowicie nie wyglądający na zimowy miesiąc, z jesienną szarugą
i bez ani grama śniegu, dobiegł końca. Jako że noworoczne
postanowienia nigdy mi do końca nie wychodzą, przechytrzam samą
siebie i zamiast zaczynać od stycznia, zaczynam od grudnia –
mianowicie comiesięczne podsumowania; od kiedy przestałam
recenzować każdą jedną książkę, którą przeczytałam, i każdy
jeden film lub serial, który obejrzałam, doszłam do wniosku, że
podsumowanie nie byłoby jedynie powtórką recenzji.
Zwłaszcza że bywają książki czy
seriale, o których więcej niż paru zdań nie da się powiedzieć,
a których istnieniem chętnie bym się z Wami podzieliła.
Dlatego właśnie zapraszam Was do
czytania!