Odwieczny problem – gdy najpierw powstaje film, później zaś związana z nim powieść, co zrobić w pierwszej kolejności: czytać czy oglądać? Najpierw poznać historię właściwą, czy raczej początek, przyczynę uwalniającą lawinę wydarzeń, które składają się na film Disneya Kraina jutra?
Postanowiłam
sięgnąć najpierw po powieść napisaną przez trio – Brada Birda i Damona Lindelofa (twórców filmu) oraz Jeffa Jensena, co samo w sobie mnie zaniepokoiło. Co za dużo, to nie zdrowo.
Kraina Jutra. Początek opowiada historię sprzed tej ukazanej
w filmie: śledzimy losy kilkorga pozornie niezwiązanych ze sobą
ludzi, poznajemy rosnącą w siłę organizację Plus Ultra i
jesteśmy świadkami wszystkich wydarzeń, które doprowadziły do
tego, co się dzieje w filmowej kontynuacji.
Nie
obejrzałam filmu zanim sięgnęłam po powieść, co może częściowo
tłumaczyć mętlik w mojej głowie przez pierwszą połowę książki.
Mnogość miejsc, wydarzeń, imion i nazwisk powodują nieustający
chaos. Z rozdziału na rozdział śledzimy różnych bohaterów i nie
pozostajemy przy nich dłużej – od razu przeskakujemy do kolejnej
postaci, przez co trudno zapamiętać, kto jest kim i w jakich
relacjach pozostaje z innymi.
Na
szczęście w połowie wszystkie te związane ze sobą jedynie
organizacją Plus Ultra wątki zazębiają się w jeden, w momencie,
gdy dochodzi do konfrontacji wszystkich bohaterów. To właśnie
wtedy chaos zaczyna ustępować zrozumieniu i można w pełni czerpać
przyjemność z lektury, bo w gruncie rzeczy jest to powieść
ciekawa, z historycznym tłem zmieszanym z science-fiction, które
przypadnie wielu osobom do gustu. Alternatywny świat, eksperymenty,
postacie historyczne zmieszane z fikcyjnymi i naziści z Hitlerem
rosnącym w siłę – to niespotykane, jednak intrygujące
połączenie.
Kraina
Jutra. Początek nie zachwyca stylem; przypomina on setki
podobnych książek: jest prosty, zrozumiały i dobrze komponujący
się z szybką akcją, z której w większości składa się ta
pozycja. Osobiście, czytało mi się dwojako: pierwszą połowę
ciężko i leniwie z powodu chaosu i niemożności połapania się,
kto jest kim, drugą z olbrzymią przyjemnością, bo wtedy już
zrozumiałam, o czym właściwie Kraina Jutra opowiada. Jednak
pełna futurystyczych machin i wątków, z pewnością nie przypadnie
do gustu wszystkim – science-fiction albo się lubi, albo nie, a
Krainę Jutra można podciągnąć pod ten gatunek, jedynie
bardziej fantastyczny – w końcu alternatywny świat to nie byle
co!
Krainę
Jutra. Początek oceniam nieco słodko-gorzko – po początkowych
goryczy i chaosie, pojawiła się słodycz. To ciekawie skonstruowana
powieść, według mnie fenomenalnie łącząca sam pomysł z
tytułową krainą z historią, o jakiej się uczymy. Wśród
bohaterów pojawia się Amelia Earhart, której zaginięcie
wytłumaczono w ramach fabuły, czy Nikola Tesla i Albert Einstein,
mający ogromny wpływ na projekt Plus Ultra.
Kraina
Jutra. Początek to przyjemna w większości lektura, która z
pewnością okaże się dobrym wprowadzeniem w historię organizacji
Plus Ultra – i swoim zakończeniem zachęca do obejrzenia filmu z
Georgem Clooneyem, co mam zamiar w niedługim czasie zrobić.
Recenzja we współpracy z Galapagos
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz