środa, 14 stycznia 2015

Oddychając z trudem | Rebecca Donovan


Powód, by oddychać zachwycił mnie swoją wrażliwością, podjęciem trudnego tematu przemocy fizycznej i psychicznej, świetnymi bohaterami i stylem, z którego aż wylewały się emocje. I ja, i moja koleżanka podobnie zachwycona pierwszym tomem trylogii Oddechy Rebecki Donovan, i równie mocno jak ja zirytowana pozostawiającym w stuporze epilogiem, nie mogłyśmy się doczekać Oddychając z trudem. Ja chciałam tylko jednego - żeby ta część nie zepsuła mi wrażeń z poprzedniej.

Życie Emmy wreszcie się poprawiło. Po brutalnym ataku ciotki, ma w końcu spokój - ale chociaż dzieciaki wyjechały z wujkiem, a Carol trafiła do więzienia, to psychika dziewczyny jest zrujnowana. Koszmary senne co noc nie dają jej zasnąć. W końcu postanawia, że zamiast mieszkać z rodziną swojej przyjaciółki Sary, przeprowadzi się do matki, z którą chce odnowić więź, jednak nie będzie to łatwe. Ma chłopaka i przyjaciółkę, którzy pomogą jej w potrzebie, tymczasem Emma chce poradzić sobie z demonami przeszłości sama. Dopiero co wróciła z piekła, ale znowu czuje, że tam wraca - alkoholizm, obwinianie o śmierć, koszmary, problemy z Evanem; to nie jest życie, którego pragnęła...

Oddechy mają ogromny potencjał. To trylogia skierowana do młodzieży, ale nic w niej z typowej literatury młodzieżowej. Nie ma idealnych dziewczyn i książąt na białych koniach. Nie ma miłości, która jest tak słodka, że nawet jedzenie kostek cukru staje się przyjemniejsze od obserwowania gruchającej pary. Jest za to coś więcej ukrytego pomiędzy wersami, między jedną butelką wina a stłuczonym kieliszkiem. To boleśnie prawdziwa powieść o ludziach... którzy są wśród nas. Bo wszyscy mamy problemy, większe i mniejsze, jak bohaterowie Oddychając z trudem. Wiecie, chyba jeszcze nie doszłam do siebie po lekturze.

Pojawiają się nowe postacie. Początkowo można być trochę oszołomionym idealnością życia Emmy, ale nie trwa to długo - matka nie jest kochającym typem, jej młodszy chłopak wydaje się być chodzącą doskonałością, ale wiele ukrywa, a ojciec Evana wkracza na scenę - i nie jest to miłe wejście. Martwiłam się najpierw zbytnim wyidealizowaniem życia Emmy, a potem zbyt dużą ilością nieszczęść, jakie na nią spadły. Autorka znalazła złoty środek, ale jednak stąpała po cienkiej linii, bo jedno wydarzenie w tę czy w tę, a Oddychając z trudem wydałoby się strasznie sztuczne i nieprawdziwe.

Starając się obiektywnie spojrzeć na Oddychając z trudem, nie sposób nie dostrzec drobnych wad, mankamentów nie wpływających na pozytywny odbiór powieści. Nie ma nic do zarzucenia ani stylowi pisania Rebecki Donovan - lekki, ale nie tak typowo; łatwo wciągnąć się w fabułę, jednak historia snuta jest odpowiednio do słodko-gorzkiego, trudnego tematu - ani tłumaczeniu, któremu nic nie brakuje. Oddychając z trudem cechuje spójność akcji i niezwykła konsekwentność w budowaniu postaci, bo zachowują się... jak oni, po prostu. Nie ma sytuacji, w których przez myśl przechodzi, że to ktoś zupełnie inny. Nawet w tych drastycznych sytuacjach.

Mogłabym napisać wiele słów na temat tego, dlaczego warto przeczytać Oddychając z trudem, jak i pierwszy tom Powód, by oddychać. Mogłabym wychwalać autorkę pod niebiosa, wyznawać miłość postaciom i padać na kolana przed cudownością tej trylogii. Ale ujmę to inaczej: Oddychając z trudem to historia pełna bólu, cierpienia i łez, historia niszcząca czytelnika i łamiąca mu raz po raz serce - kiedy już jest dobrze, nadchodzi kolejny cios. Dzięki temu doceniamy te chwile, które są szczęśliwe i dobre. Staramy się mieć nadzieję na wyjście słońca po bezlitosnej burzy. I dlatego właśnie warto sięgnąć po oba tomy.

Nie twierdzę, że Oddechy zmieniają światopogląd. To wciąż literatura czysto rozrywkowa, więc nie brak tam imprez i randek, jak w każdym amerykańskim romansie. Tylko że do historii Emmy i Evana wkradło się złośliwe "więcej", które z przyjemnego romansu - którym Oddechy byłyby bez kreatywności i wrażliwości Rebecki Donovan - zrobiły powieść bardziej psychologiczną, łącząc w sobie żartobliwość wschodzących na rynku księgarskim książek New Adult i zawiłości charakterów niczym z powieści typowo psychologicznych, ale w lżejszym wydaniu. 

Oddychając z trudem to godny Powodu, by oddychać drugi tom, lepiej napisany, lepiej skonstruowany i zawierający dużo więcej bólu, chociaż paradoksalnie Emma powinna mieć teraz życie jak z marzeń. Trudno mi napisać cokolwiek więcej, co mogłoby Was zachęcić - po prostu przeczytajcie. Nie pożałujecie.


Za książkę dziękuję wydawnictwu Feeria


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...