poniedziałek, 1 grudnia 2014

Niebezpieczne istoty | Kami Garcia & Margaret Stohl


Nie znając Pięknych istot i tym samym ryzykując całkowite niezrozumienie spin-offu, który ma premierę 3 grudnia tego roku, zaczęłam czytać Niebezpieczne istoty Kami Garcii i Margaret Stohl ostrożnie i z wahaniem, ale pełna nadziei na dobrą, a przynajmniej lekką, powieść.

Link i Ridley wyruszają na swoją wielką wyprawę do Nowego Jorku, zostawiając stare życie za sobą. Link uczy się, jak żyć, będąc w jednej czwartej inkubem, a Ridley próbuje być zwyczajnym człowiekiem - co dla syreny, która wciąż i wciąż korzystała z mocy manipulacji, jest trudnym zadaniem. Jej chłopak nie wie, że przehandlowała go w magicznej grze hazardowej; myśli jedynie, że to właśnie Rid znalazła mu kapelę poszukującą perkusisty, do której zresztą dołącza. A potem okazuje się, że oboje są w śmiertelnym niebezpieczeństwie - i to nie tylko dlatego, że Ridley jest nieciekawie związana z Lennoxem Gatesem, jednym z najniebezpieczniejszych Istot Ciemności...

Znajomość Pięknych istot jest opcjonalna, równie dobrze można się bawić, czytając Niebezpieczne istoty, nie poznawszy losów Leny i Ethana. W gruncie rzeczy nie pojawiają się w książce pojęcia, których nie można zrozumieć z kontekstu, a niektóre są nawet na bieżąco wyjaśniane. Fabuła jest miejscami tajemnicza, zwłaszcza w przypadku przeszłości Ridley, ale z czasem wszystko zostaje wyjaśnione, więc Niebezpieczne istoty można spokojnie traktować jako samodzielną serię, a nie spin-off.

Kto się czubi, ten się lubi. Link i Ridley są jak ogień i woda, diametralnie różni i wydawałoby się, że nie pasują do siebie, ale jednak pokonują wszystkie przeciwności losu, by być razem. Daje to iście wybuchową mieszankę, która jednak nie potrafi zagarnąć dla siebie całej fabuły, bo z każdym pojawieniem się na horyzoncie Lennoxa Gatesa, to na nim się koncentrujemy.

Główni bohaterowie są siłą napędową, jednak imponujące wrażenie zrobił na mnie drugi plan. Począwszy od Lennoxa Gatesa kuszącego swoją enigmatycznością i emanującego niebezpieczeństwem i kłopotami, przez członków kapeli Syreni Śpiew - Necro zdecydowanie była jedną z lepszych drugoplanowych postaci, o jakiej kiedykolwiek czytałam, a Sampson intrygował swoim dziwacznym charakterem - po wrogów chcących zemsty, o których było w sumie niewiele, ale i tak zdążyli pobudzić moją ciekawość.

Fabuła nie jest specjalnie skomplikowana; pojawiają sie wątki poboczne, które - jak się okazuje - mają później znaczenie dla głównej osi fabularnej, zazębiają się ze sobą. Autorki nie poszły na łatwiznę, ale i nie wspięły na wyżyny swoich możliwości fabułotwórczych i pisarskich. Niebezpieczne istoty czarują złożonością świata magicznego i sposobem przenikania się tego świata z ludzkim, dając nam obraz niesamowitości skrytej przed okiem zwykłego śmiertelnika. Będąc spin-offem, Niebezpieczne istoty nawiązują do wątków znanych z poprzedniej tetralogii autorek, jednak nad wyraz subtelnie - nie czułam się skołowana nieznajomością wspominanych wydarzeń z powodu sposobu, w jaki zostały one przedstawione - prawie że streszczającym je.

Niebezpieczne istoty są bardzo przyjemną lekturą, która idealnie nadaje się na relaks. Historia Linka i Ridley wciąga i trudno oderwać się od znanego nam, ale jednak całkiem innego świata, przedstawionego nam przez Kami Gracię i Margaret Stohl. Nie sposób nie śmiać się (teksty piosenek Linka!) czy nie smucić, nie czuć się zaskoczonym z powodu urwanego w nieodpowiednim momencie zakończenia. Nie mogę porównać tej powieści do Pięknych istot, aczkolwiek autorki wykonały dobrą robotę i widać jak na dłoni, że nie (tylko) dla pieniędzy przybliżyły nam losy Linka i Ridley. Nie jest to oczywiście niesamowita, zapierająca dech w piersiach książka - nie zmarnujecie jednak czasu, czytając ją. Ba!, spędzicie miłe chwile poznając ćwierćinkuba, Syrenę i naprawdę tajemniczego właściciela klubu...


Za książkę dziękuję wydawnictwu Feeria :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...