piątek, 7 sierpnia 2015

Między książkami, Gabrielle Zevin


Są książki, które otwierają oczy na nowy gatunek albo pozwalają na pewne sprawy spojrzeć z innej perspektywy. Skłaniają do refleksji albo po prostu wywołują tak ogromne wrażenie, że trzeba przerywać czytanie, by spokojnie poukładać sobie wszystko w głowie. Są książki, których czytanie to ogromna przyjemność, od której nie można się oderwać - dają wyczekiwaną chwilę zapomnienia, relaksują i na chwilę znikają wszystkie problemy poza tymi bohaterów literackich. I są książki takie jak Między książkami Gabrielle Zevin - które nie są zachwycające ani niesamowicie wciągające. Które wcale nie dają zapomnieć o rzeczywistości, tylko mają skutek całkowicie odwrotny. To zwykłe książki ze zwykłą, niewyróżniającą się fabułą, przedstawiającą zwyczajny bieg życia. A jednak to chyba te najbardziej poruszają.

Między książkami ma fabułę jednocześnie bliską mi - z oczywistego powodu: bohaterowie wiodący mają pracę związaną z książkami, czyli taką, o jakiej marzę i do jakiej dążę - ale również daleką, bo poza zawodami nie ma nic, z czym mogłabym się utożsamić. Romans, opieka nad małym dzieckiem i strata, która dotknęła Ajaya są mi całkowicie obcymi tematami. Zevin jednak porusza te tematy tak zręcznie, że nie sposób nie wzruszyć się przynajmniej raz - sprawia, że historia Ajaya, Mai i Amy staje się na te kilka chwil, w czasie których czytamy, wyjątkowo bliska i poruszająca.

Między książkami to splecione losy kilku związanych ze sobą w taki czy inny sposób osób: mrukliwego, nieprzystępnego wdowca Ajaya, prowadzącego na wyspie jedyną księgarnię; przedstawicielki handlowej Amy z zamiłowaniem do pewnej powiastki i kolorowych kaloszy; dwuletniej Mai, porzuconej wśród książek; Lambiase'a, w którym powoli rozkwita miłość do literatury; szwagierki Ajaya i żony Wielkiego Amerykańskiego Pisarza, której życie nie jest usłane różami. Zresztą - nikogo w tej powieści nie jest.

Opowiadania stanowią ważny element Między książkami - początki rozdziałów okazują się mieć dużo głębsze, smutniejsze znaczenie, niż się spodziewałam. Sama książka też przypomina opowiadanie, w sam raz do połknięcia za jednym posiedzeniem. Najbardziej polubiłam kreację bohaterów, którzy są dużo bardziej skomplikowani niż niektóre postaci z długich, ciągnących się serii. Na prawie trzystu stronach Ajay, Amy czy Maja stali się namacalnymi prawie postaciami. Zachowywali się tak ludzko!

W moją pamięć wryła się scena, gdy Ajay siedzi z policjantem w swoim mieszkaniu, załamany pojawieniem się dwulatki w jego księgarni, i ciągle powtarza, że nie jest w stanie się nią zaopiekować. I w tym momencie, chociaż bohater zapiera się rękami i nogami, my wiemy doskonale, co się stanie - dwuletnia Maja zostanie z Ajayem. Ta scena bardzo mną ruszyła, bo potrzeba sporych umiejętności, by pisać o czymś tak zmyślnie, by Czytelnik wiedział, że stanie się coś zupełnie odwrotnego.

Między książkami to bardzo prosta opowieść: o docieraniu do siebie, o tym, jak łatwo jeden mały czynnik może zmienić całe życie, o ważności literatury w życiu, o tym, że warto mieć coś, co się kocha i czemu można się - czasem na przekór wszystkiemu - poświęcić. Nie ma w niej wielu zaskakujących elementów. Toczy się jednostajnym rytmem, ale trudno się oderwać - zwłaszcza z powodu niewielkich gabarytów. Można przeczytać ją za jednym posiedzeniem i po skończonej lekturze tych prawie trzystu stron głowić się, jak Zevin zmieściła tam tyle treści.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...