poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Dreszcz 2: Facet w czerni | Jakub Ćwiek


Ratowanie Polski przed oprychami niewiele zmienia Ryśka – wciąż trochę popije, spowoduje parę bójek, to uderzy kogoś prądem, to uratuje matkę z dzieckiem przed osiedlowymi dresami… I oczywiście wciąż nie może obyć się bez głośnej rockowo-metalowej muzyki, która jest całym jego życiem. Bez niej nie ogarnie absolutnie nic.

Jego kamerdynerowi Benjaminowi już dawno przestało przeszkadzać ryśkowe darcie się, co więcej – przyzwyczaił się do tego. W końcu bycie sługą superbohatera to nie przelewki. Rysiek, znany jako Dreszcz, dzielnie ratuje Polskę od śląskich oprychów, węglowych zombie, mafii albo rzeźnika. Rzeźnika z Sosnowca, trzeba dodać. Ma do dyspozycji pana przynieś-podaj-pozamiataj, czyli upartego siedemnastolatka z marzeniem o służeniu herosowi, Ślązaka z krwi i kości, którego czasem trudno zrozumieć, kumpli żuli spod monopolowego i prawdziwego Polaka. Czarnego. W dodatku Rysiek zdobył własną kapelę, daje koncerty, a w międzyczasie elektryzuje zło panoszące się po Śląsku. Żyć, nie umierać!

Rzuciło mi się w oczy zaraz po skończeniu lektury skupienie się autora na iście rock’n’rollowym stylu życia Ryśka, a zaniedbanie tak prozaicznych wątków jak ratowanie świata. Może nie do końca świata, ale dla Dreszcza Śląsk jest całym światem.

Jest dużo o nowej kapeli, o urwanych filmach, o imprezach, nawet o żulach spod monopolowego będących herosami. Mniej za to według mnie jest o ważniejszych wątkach – ledwie dwie albo trzy strony są poświęcone na takiego rzeźnika z Sosnowca. I w większości mówią o Ryśku obmacywanym przez wystraszoną dziewczynę. Nie jest powiedziane nic poza tym, że ten rzeźnik istniał i że przeszkodził Ryśkowi w dotarciu na jego własny koncert. Albo pociąg, w którym doszło do dziwacznych zawirowań w czasie prawdopodobnie przez takiego jednego malucha. Jednak koncert kapeli był ważniejszy – co rozumiem, w końcu to Rychu – a potem już nie było o tym ani słowa. Szkoda.

Żywię nadzieję, że w kolejnej części szalonych, rockowych przygód Dreszcza i jego kompanii urwane wątki zostaną dokończone, a głośniki podkręcone, żeby Rysiek z właściwym sobie przytupem ponownie wkroczył na scenę i naelektryzował czytelników! Jestem przyzwyczajona, że kolejne tomy są zazwyczaj gorsze, więc niespecjalnie się zawiodłam. W porównaniu z pierwszą częścią ta wypada znacznie słabiej, aczkolwiek zakończenie wskazuje, że trzecia część to nadrobi, pewnie jeszcze z nawiązką. Jeśli Dreszcz był dla was świetną lekturą, to i Dreszcz 2: Facet w czerni przypadnie wam do gustu. Jakub Ćwiek stworzył świetnego polskiego superbohatera, którego przygody zapadają w pamięć – to książka z napiętą akcją i polskimi absurdami. Takie połączenie może tylko wyjść na dobre!



6 komentarzy:

  1. Kurczę, muszę się wreszcie zabrać za książki Ćwieka, bo zapowiada się rewelacyjnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dreszcz 2 moim zdaniem był świetny, nawet podobał mi się bardziej, niż pierwszy tomik. No i te wszystkie poboczne postacie (Ekumen <3) - nic tylko czekać na trzecią część... Pewnie znów około roku :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaa! Chcę w końcu dorwać jakąś z jego książek... Wszyscy zachwalają i czuję się, jakbym jako jedyna nie miała styczności z twórczością tego autora. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrycja moim zdaniem powinnaś zacząć od "Kłamcy" jeżeli to twoje pierwsze spotkanie z jego twórczością.

      Usuń
  4. O zjeżusz marja, niech mi ktoś to kupi! No pliz! Bo pierwszy tom taki samotny na półce! :c
    (Jak ktoś kupi, to się od razu zabieram za czytanie, obiecuję! Ktoś? Coś? ><)
    nawias numer 2: (A jak ktoś nie kupi, to poczekam do urodzin i sam se kupie! Łaski bez)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeżeli ta jest słabsza od pierwszej to jestem w szoku :) dla mnie to właśnie pierwszej części brakowało polotu i oryginalności :) nie wiem czy będę miał odwagę sięgnąć po tą pozycję ale recenzja przednia :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...