Są takie serie, które dawno powinny zostać zakończone, które z trylogii czy jednotomówki nie powinny rozrastać się do sześciu, siedmiu tomów albo które powinny poprzestać nawet na jednej części historii. Pisarze na fali swojej popularności na siłę ciągną cykle, byleby zarobić więcej pieniędzy. Na szczęście jest jeszcze druga strona medalu - autorzy pokroju Johna Flanagana. Chociaż Pościg byłby eleganckim zakończeniem serii Drużyna, osadzonej w skandynawskich klimatach powieści przygodowej dla młodzieży, to wydany niedawno czwarty tom nikogo, absolutnie nikogo nie zasmuci - bo dobre powieści można czytać bez końca.
Andomal
wrócił wraz z Halem i jego drużyną na swoje miejsce, a młodzi
Skandianie z wyrzutków stali się bohaterami swojego kraju. Jednak
wszystkim daje się we znaki znużenie ciągłym byciem w jednym
miejscu i zwyczajnym można by rzec życiem. Kiedy dostają misję w
Araluenie, wszyscy są podekscytowani nową przygodą, nieważne jak
bardzo niebezpieczna może się okazać.
Czaple
trafiają w sam środek intrygi dotyczącej porwanych Aralueńczyków,
których porywacze zamierzają sprzedać jako niewolników na
największym targu niewolników, w Socorro. Mając do dyspozycji
swoją ulepszoną łódź oraz królewskiego Zwiadowcę wyruszają na
ratunek, wplątując się w wir niebezpiecznych wydarzeń; będą
zmuszeni walczyć przeciw swoim rodakom i sprzedać swojego
przyjaciela. A to dopiero początek...
W Niewolnikach
z Socorro pojawia się stary znajomy - królewski Zwiadowca
Gilan, znany z pierwszej serii książek Johna Flanagana. Pisarz miał
świetny pomysł na połączenie dwóch różnych państw, żeby nie
rzec - światów, w jedno i jednocześnie z obu w zasadzie różnych
cyklów stworzyć jeden, wzajemnie się uzupełniający. Nie można
zaprzeczyć, że w tych powieściach dominuje prostota i pewna
przewidywalność, która jest obecna w większości książek
przygodowych, chociaż tutaj autor serwuje ją w naprawdę ciekawej
formie. Od początku wiedziałam, jak mniej więcej skończą się
Niewolnicy z Socorro - ale i tak świetnie się bawiłam podczas
lektury, bo przygody Skandian i lekkie pióro Flanagana przyćmiły
tę przewidywalność.
Obawiam
się, że jeśli John Flanagan napisze jeszcze parę takich powieści,
mój zasób pochwał się całkowicie wyczerpie, bo inaczej nie
sposób o jego książkach mówić. Już teraz ciężko mi dobierać
słowa, by się nie powtarzać! Niewolnicy z Socorro mógłby
być tomem wydanym jedynie dla pieniędzy, wymuszonym i
nieciekawym... Mógłby. Nie jest - nie dziwię się, ze autor nie
chciał opuszczać tak ciekawego, wciągającego świata, który sam
stworzył.
Wyobraźnia
Flanagana wydaje się być niewyczerpana - dwanaście
tomów Zwiadowców jest już wydane, teraz
króluje Drużyna, a końca nie widać i nie widać... I
jakoś nikt nie narzeka. Bo i nie ma co narzekać - Niewolnicy
z Socorro ponownie ujmują inspirowanym Skandynawią
światem, ciekawymi, niekończącymi się przygodami i brutalnymi,
ale w bardzo sympatyczny sposób, postaciami. Nic, tylko czytać!
Za
kolejne spotkanie z kochanymi Skandianami dziękuję wydawnictwu
Jaguar!
Mimo Twoich pozytywnych słów, jakoś nie mogę przekonać się do serii,która ma tyle tomów...
OdpowiedzUsuńTen gatunek faktycznie nie jest dla wszystkich. :) Ale możesz np. wypożyczyć z biblioteki pierwszy tom albo Drużyny (bo w gruncie rzeczy to inna seria niż Zwiadowcy i ma tylko cztery wydane tomy i piąty w drodze), albo Zwiadowców (12 tomów, fakt, przeraża!), jeśli będzie i się przekonać, czy styl, pomysł, fabuła ci się spodoba. :)
UsuńPS Harry Potter ma siedem tomów, o dwa więcej niż Drużyna! :D
Nie skończyłam jeszcze serii o Zwiadowcach, mimo iż zaczęłam ją dośc dawno. Stanęłam na 6 tomie, ale przymierzam się do reszty w najbliższym czasie :) Potem może sięgnę po drugą z serii, które napisał ten auto.
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam w planie zapoznać się z twórczością tego pisarza, ale właśnie ilość tych tomów mnie przeraża - nie mam ani siły ani miejsca na półkach na takie tasiemce ;/
OdpowiedzUsuńUwielbiam Flanagana ♥ Przeczytałam już prawie całych Zwiadowców i jest to jedna z moich ulubionych serii. Potem zabiorę się za tę, choć myślałam, że to jest trylogia, dopóki nie zauważyłam tej części w sieci :)
OdpowiedzUsuń