Z polskich autorów dotychczas czytałam jedynie tych piszących fantasy, fantastykę i okołofantastyczne powieści. Tymczasem Natalii 5 nie ma w sobie ani krzty tych gatunków, chyba że zaliczyć do nich niezwykle dziwaczne spotkanie sióstr. Wszystkich o imieniu Natalia. I samobójstwo ich ojca, o które oskarżona zostaje Natalia. Każda z nich.
Jarosław
Sucharski popełnia samobójstwo w swoim domu. Dom ten zapisuje w
testamencie swoim córkom - Natalii, Natalii, Natalii, Natalii oraz
Natalii. Nie wiedziały o swoim istnieniu, a tu nagle podczas
otwierania listu od ojca, spotykają się wszystkie - pięć kobiet o
takim samym imieniu i nazwisku, z temperamentem i uporem nie
dopuszcza do siebie myśli o istnieniu innych oprócz siebie córek
Sucharskiego z poprzednich małżeństw i związków. Tymczasem są
one podejrzane - wszystkie pięć - o zabójstwo swojego ojca,
teoretycznie samobójcę, jednak policja wie lepiej... Pięć Natalii
wprowadza się do dworku ojca, a tam czeka na nie tajemnica związana
z ukrytymi historycznymi monetami...
Czemu
więc sięgnęłam po tę powieść? Bo mama mi ją wcisnęła. Na
każdym kroku nastolatkom powtarzane jest, że dorosłych trzeba
słuchać, więc posłuchałam i naprawdę nie pożałowałam tej
decyzji. Wydawałoby się, że Natalii 5 przeznaczona
jest dla nieco starszych czytelników, ale moim zdaniem może ją
czytać nawet młodzież. Zabawne perypetie pięciu sióstr, które
dotychczas nie miały o swoim istnieniu zielonego pojęcia, wszystkie
nazywające się Natalia Sucharska, mieszkające w jednym zabytkowym
domku, w którym jest skarb. A raczej coś w rodzaju skarbu. W dodatku pięć
temperamentnych kobiet w jednym domu nie może się dobrze skończyć.
Olga
Rudnicka potrafi sprawnie dawkować humor i tajemnicę, nie
przesadzając ani z jednym, ani z drugim. Poradziła sobie świetnie
również z ogarnięciem postaci, bo napisać powieść o pięciu
kobietach, które nazywają się tak samo, to nie lada wyzwanie.
Przecież nie można ciągle pisać Natalia to, Natalia tamto.
Momentami rozwiązania fabularne przychodziły za łatwo, a stężenie
absurdu było niebezpiecznie wysokie, ale dla mnie to właśnie
budowało fabułę. Jest trochę zabawnie, trochę groźnie, w
zasadzie nie kryminalnie, bardziej w stylu poszukiwaczy skarbów. I
wszystko dzieje się w Polsce, tutaj absurd jest wymagany.
Miałam
jednak nieodparte wrażenie, że Natalie momentami różnią się
jedynie kolorem włosów i stylem ubierania. Ciągle było powtarzane
o tym, że ta ubiera fikuśne sukienki, ta workowate ubrania, a ta
jest gotką... Trudno było dostrzec różnicę w Nataliach, jeśli
nie patrzyłoby się na aparycję. Polubiłam wszystkie Natalie, ale
jednak były dla mnie zbyt podobne, wykreowane w jednym stylu.
Natalii
5 to pozytywnie zakręcona lektura, pełna czarnego humoru
(także w wykonaniu kilkuletnich dzieciaków), absurdalnych sytuacji
i bardziej obyczajowa niż kryminalna, ale ciągle tak samo dobra.
Komedia kryminalna, z naciskiem na komedia, o! Moje imię nie zostało
zszargane (bardzo lubię swoje imię, wiecie), a Natalia to zabawna,
chociaż niezbyt rozbudowana bohaterka. Każda Natalia. Nie uznam tej
powieści za dzieło, nie powiem, że nie czytałam czegoś lepszego,
ale przy Natalii 5 bawiłam się przednio i nie
żałuję ani chwili spędzonej z siostrami Sucharskimi. Licząc
mnie, było nas sześć Natalii - stężenie dość duże, by
chichrać się co dwie strony przez czarny humor i absurd, które
wręcz wylewają się ze stron powieści.
Bardzo lubię i cenię twórczość Olgi Rudnickiej. Przeczytałam wszystkie jej książki z wyjątkiem najnowszej i już nie mogę się doczekać, kiedy będę miała okazję nadrobić ten brak;)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam. Od dawna jestem ciekawa tej książki ; )
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu interesuję się książkami Rudnickiej. Kryminał z dawką humoru to coś dla mnie :-D
OdpowiedzUsuńMimo, że nieczęsto czytuję kryminały, na ten się skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę kilka tygodni temu i nieźle się ubawiłam! Moim zdaniem oprócz Cichego wielbiciela to najlepsza powieść Rudnickiej, choć mam jeszcze do przeczytania Drugi przekręt Natalii za który zabieram się już na dniach :)
OdpowiedzUsuńW trakcie czytania twojej recenzji chyba z dziesięć razy zmieniałam zdanie czy ta książka mogłaby mi się spodobać czy nie.m I nadal nie wiem. Niech los zdecyduje, jak ją spotkam to kto wie;)
OdpowiedzUsuńpokolenie-zaczytanych.blogspot.com
Uwielbiam książki Rudnickiej, a ta należy do moich ulubionych:)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam ani o książce, ani o autorce. Średnio mnie ona interesuje, ale jeśli "Natalii 5" wpadnie mi w ręce, to przeczytam. :)
OdpowiedzUsuń