Październik to mój ulubiony miesiąc. Czemu, zapytacie? Deszcz pada, zimno jest, ciemno jest od rana, kiedy trzeba snuć się pustymi ulicami na przystanek, szkoła też specjalnie nie zachęca do pozytywnego myślenia. Ale ja mam urodziny. A urodziny z ludźmi takimi, jakich ja mam... to niezapomniane wrażenia.
Jednakże
najpierw zacznijmy od książek. Jak wspominałam, miałam zabrać
się za klasykę po dłuższych wakacjach - tak się stało, między
innymi z powodu ukochanej szkoły i najlepszej polonistki na
świecie. Fausta Goethego czytałam po raz drugi
jako przypomnienie, Opowiadania (dwa tomy) Poego to moja własna
inicjatywa, bo na lekcjach wspomnimy o nim bardzo mało. Na razie
przeczytałam tylko pierwszy tom, ale już niedługo... A Kruka to umiem
trzy strofy na pamięć! :)
A
Pan Tadeusz czeka i czeka...
Miałam
Ci ja urodziny. 26 października. Kochani ludkowie zrobili mi nawet
łączoną z Halloween imprezę, na której w końcu obejrzałam Piłę
- pierwszy raz w życiu! - spałam z podkulonymi nogami kilka godzin,
piekłam kopiec kreta w kwadratowej, kupionej pośpiesznie na stacji
benzynowej tortownicy i dostałam wspaniały prezent. Oni są
niesamowici!
Dziewięć
książek w kolejny zawalony testami miesiąc... to dużo. Cieszę
się z takiego wyniku, bo to oznacza, że się nie lenię (chociaż w
rzeczywistości lenię się zawsze). Moje najukochańsze dziecko, Krew Olimpu wujka Ricka, zakończyło serię, którą pokochałam
całym sercem. Smutno się rozstawać, ale jeśli to ma oznaczać
ponowne powitanie... to ja mogę tak codziennie. Krew Olimpu
przyćmiła wszystkie książki tego miesiąca. I wcale nie jest mi z
tego powodu przykro. Chociaż... Miasto zagubionych dusz plasuje się
na drugim miejscu.
Dużo
czytałam o Targach Książki w Krakowie i... odechciało mi się
nagle tam jechać. Ciągle żałowałam, że tam mnie nie ma, że nie
pojadę, bo z Łodzi do Krakowa daleko (nie to, co do Warszawy), ale
kiedy poczytałam o tych kłótniach i sprzeczkach na spotkaniu
blogerów książkowych... Jestem cichą osóbką. Siedzę w kąciku
i się nie wychylam. Nie wchodzę nikomu w drogę. I chyba nie pasuję
do takiej atmosfery.
Chcę
się Wam również pochwalić, iż fragment mojej recenzji Powodu by oddychać Rebecki Donovan znajdzie się (znalazł się?) w dodruku
książki – jestem całkowicie zaskoczona i mega pozytywnie
nakręcona! To moje pierwsze takie... wyróżnienie i jestem z siebie
dumna jak nigdy wcześniej!
Zaczyna
się listopad - pogoda nie dopisuje, co oznacza bezkarne siedzenie z
kubkiem czegoś ciepłego i książką cały czas. I nareszcie więcej
dni wolnego! Co będziecie wtedy czytać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz