Jeżeli po przeczytaniu tytułu w waszych oczach pojawiły się iskierki wściekłości, a w myślach groźny okrzyk Percy Jackson!!!, to jesteśmy na dobrej drodze do zrozumienia się.
Najpierw
jest cudownie...
Ta ekscytacja na wieść o tym, że twoja ulubiona książka będzie miała ekranizację. Czytanie newsów, wyczekiwanie zwiastunów, śledzenie doboru obsady... To nieodłączna część bycia większości fanów. A potem film wchodzi do kin i... jest klapą.
... pewna córka Ateny, ale nie ta z książki, chociaż imię ma takie samo. Mowa oczywiście o Annabeth z Percy'ego Jacksona. Nie mam nic do aktorki - ładna, młoda i nieźle grała, ale ludzie od castingu nie popisali się. Chyba nawet książki nie czytali, bo wyraźnie jest zaznaczone, że Annabeth była blondynką. Tylko ja tych blond włosów nie widzę...
Percy Jackson - obie części - były filmami nieudanymi. Ciężko wypunktować pojedyncze wady, to całokształt dał ciała. Szczegóły zostały zmienione, przez co ucierpiała cała fabuła. Jako film jest nawet znośny, ale ekranizacja to żadna. Chociaż Logan Lerman był idealny, to dla mnie te filmy nie istnieją. I już.
... i podróże w czasie. Mowa oczywiście o Czerwieni rubinu Kerstin Gier. Książka - cudowna. Film - gorzej. Aktorzy interesujący, młodzi, dobrze grali... Ale to samo, co w Percym - całokształt. I język niemiecki. Osobiście mam do niego małą awersję, ale rozumiem, dlaczego jest tak, a nie inaczej. Jednakże akcja dzieje się w Londynie, a tam ten język bardzo mnie raził. Ale tu mogę się czepiać, bo miłością mą jest brytyjski akcent.
Średnio nagrany film. Mocno przeciętny. Trochę nudnawy. Stroje z epoki były cudowne i nie mogłam się na nie napatrzeć, ale efekty specjalne jakby były robione kilkanaście lat temu. Nie było aż tak źle, ale szał się nie pojawił. A szkoda, bo tyle można by z tego wyciągnąć!
Coś, co nie powinno powstać. Czego nie powinnam oglądać. Papierowy smok. "Walki". Po prostu... nie. Całkowicie subiektywnie i z czystym sumieniem mówię: nie! Nigdy więcej!
Aktorzy niedobrani. I już mamy powód do tego, żeby znienawidzić ekranizację naprawdę dobrej - pomimo autorki, serio! - książki. Krajobrazy były naprawdę przyciągające wzrok, ale cała reszta nawet nie średnia, ale po prostu zła. Pozmieniane wyglądy. Dłużąca się fabuła. Nie tego oczekiwałam.
Dla mnie ta ekranizacja mogłaby nie powstać, bo nic nie wniosła. Nic a nic.
Pamiętniki
wampirów, sezon 4--?
Pierwsze
serie serialu - lepsze i gorsze - były niezłe. Aktorzy cudowni, nic
tylko tulić Iana Somerhaldera za to, że po prostu jest idealnym
Damonem. Potem jednak wszystko zmieniło się w brazylijską
telenowelę. Zrywają i wracają do siebie po pięć razy na odcinek,
umierają i zmartwychwstają przynajmniej raz w sezonie... Nie na to
się pisałam.
A
Wy macie jakieś inne ekranizacje, które dla Was mogłyby nie
istnieć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz