wtorek, 14 października 2014

Kiedy książka staje się serialem


Jeśli siedzicie w świecie Nocnych Łowców choć trochę, powinniście znać ostatni news, który wstrząsnął naszym sporym fandomem i zaskoczył wszystkich fanów serii Dary Anioła autorstwa niezrównanej Cassandry Clare. Nie, Miasto Popiołów nie zostanie sfilmowane. Nie będzie kolejnych filmów o Clary, Jace'ie, Simonie, Magnusie i Alecu. O nie.

Będzie serial.

Czy to dobry pomysł?

Myślę, że tak. Widziałam twarze osób, które ewidentnie nie przeczytały książek i na filmie co i rusz pytały się o to i o tamto. Sama byłam ze znajomą nieznającą papierowego pierwowzoru, ale ona i tak wiele rzeczy rozumiała, bo na bieżąco jej podpowiadałam. Kiedyś moja nauczycielka od chemii i fizyki wypowiedziała się o innym nauczycielu, że chce nas nauczyć pięknej, wyższej fizyki, kiedy my nawet podstaw nie rozumiemy. Tak właśnie jest z Miastem Kości, które bardzo mi się podobało - ale ja siedziałam w tym świecie od dawna.

Serial może przekazać o wiele więcej.

Pospekulujmy nieco

Jest kilka opcji, które mogą przyjąć twórcy. Pominę tutaj kwestię obsady (niech Clary i Magnus zostaną, niech Clary i Magnus zostaną...), bo aż się boję, co może wpaść do głowy ludziom od castingów. Jednak trzeba być dobrej myśli.

Czy będzie jak z Pamiętnikami wampirów?

Czyli: są Nocni Łowcy i inne rasy, zmieńmy wszystko, dajmy seksowne ciacha w głównych rolach i zbierajmy oklaski za cudowny serial. NIE. Nie może być. Bo wiecie, Pamiętniki wampirów L.J. Smith są... słabe. W niczym nie przypominają serialowego odpowiednika. Twórcy wyciągnęli co najlepsze i wiele dodali od siebie, tworząc naprawdę godną polecenia adaptację w pierwszych sezonach.

Miasto Kości jest zaś cudowne już w wersji papierowej. Jest idealne jeśli chodzi o fabułę, postacie, język. Tutaj nie ma czego zmieniać. Tutaj musi być tak, jak jest, bo inaczej to nie będą już Dary Anioła, tylko jakiś potworek, którego nie da się tknąć kijkiem przez szmatkę.

Więc co, będzie jak z Doctorem Who i Supernatural?

Widzę Wasze dziwne miny. Nie, nie chodzi o to, że miałoby być w serialu absolutnie wszystko (wszak mumii w Orient Expressie w kosmosie nic nie przebije), tylko że serial trwałby i trwałby, i trwałby wieczność. To akurat bardzo możliwe.

Ludzie lubią Jace'a i Clary. Lubią ten świat. Książek jest wiele - materiału nie braknie. Bardzo możliwym wydaje się, że serial nie poprzestanie na jednym sezonie. A jak nikt z góry go nie zepsuje, to może nawet pokuszą się o spin-off Diabelskie maszyny?

A może Under the dome?

W skrócie: bardzo luźne traktowanie książki, aczkolwiek bez zabierania jej uroku. Under the dome to serial na podstawie Pod kopułą Stephena Kinga i jeden z niewielu seriali, którego poziom jest równy z książką, chociaż różnice fabularne bywają ogromne. A jednak - da się.

Wątpię, by Miasto Kości miało na tym zyskać, bo... bądźmy szczerzy, jak już wspominałam - książka jest świetna. Ulepszyć się jej nie da, ale zrównać poziom... kto wie?

Moffat, youu--

Bardzo krótko: NIE. Nie zgadzam się na dwuletnią ani żadną inną -letnią przerwę między sezonami. Nie i już.


Kontynuacja czy od podstaw?

Dla mnie serial powinien iść od podstaw. Od początku historii Clary, a nie kontynuując filmowe Miasto Kości, które bywa - nie łudźmy się - niezrozumiałe dla niektórych. By zdobyć fanów, najpierw trzeba zapoznać ich ze światem, a nie rzucić na głęboką wodę, licząc na to, że nie utoną.

Czy się cieszę?

Jasne! Co prawda kolejny serial do oglądania, ale dla moich ukochanych bohaterów zrobię wszystko. Byleby: nie zmieniali fabuły, zanadto nie zmienili obsady i niech twórcy najlepiej nie znają Moffata, bo jeszcze coś głupiego może im strzelić do głowy.

A Wy się cieszycie?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...