Chociaż sama pijam raczej kawę niż herbatę, nie przeszkadza mi to w wykonaniu tagu, do którego nominowała mnie Alicja z bloga Siostry w bibliotece. Dopasowywanie książek czas zacząć!
Czarna
herbata, czyli mój ulubiony klasyk
Zdecydowanie
Duma i uprzedzenie Jane Austen, czyli powieść, która na dobre
przekonała mnie do literatury klasycznej. Historię Lizzie Bennett i
pana Darcy'ego czytam przynajmniej raz w roku, a zaraz potem robię
sobie sześciogodzinny maraton z serialem stacji BBC - jestem po
prostu zakochana w tamtym okresie, a na piękne zwiewne sukienki i
panów w strojach z epoki mogłabym patrzeć bez końca. Dodatkowo
tamtejsze obyczaje i konwenanse po prostu kradną moje serce!
Nie
mogę nie wspomnieć też o Trzech muszkieterach Alexandra Dumasa -
powieść ta - którą przeczytałam dzięki serialowi stacji BBC -
stała się moim absolutnym faworytem. Płaszczy i szpad nigdy zbyt
wiele, zwłaszcza tych należących do Atosa, Portosa, Aramisa i
d'Artagnana!
Zielona
herbata, czyli książka tak nudna, że przy jej czytaniu zasnęłam
Jako
śpioch, mogący zasnąć nawet w głośnym, rzężącym autobusie
jadącym po wybojach, nie przeszkadza mi przerwanie powieści w
kulminacyjnym momencie i położenie się spać. Mogę zasnąć,
czytając cokolwiek - od podręcznika do fizyki po zapierający dech
w piersiach thriller. Lepiej iść spać i później delektować się
książką, niż nie dowidzieć połowy słów i nie rozumieć co się
dzieje, bo oczy same się kleją. Ale ostatnio zasnęłam na
Tajemniczej wyspie Juliusza Verne'a, która momentami strasznie się
dłużyła i nudziła mnie. Czyli pasuje.
Czerwona
herbata pu-ehr, czyli książka, w której bohaterowie ciągle się
przemieszczają
Pierwszą
moją myślą był oczywiście Hobbit, czyli tam i z powrotem, bo
kocham tę książkę, a kochany, uroczy Bilbo Baggins wędruje wraz
z kompanią trzynastu krasnoludów i Gandalfem do Ereboru. I z powrotem, oczywiście. Kompania nie zostaje zbyt długo w jednym
miejscu i ciągle wędruje, bo wciąż i wciąż wszyscy chcą ich
atakować. Ciężkie życie mają, nieprawdaż?
Herbata
oolong, czyli książka, której poświęca się zbyt mało uwagi
Wybrałam
Między książkami, powieść robiącą furorę na zagranicznym
booktubie, która została wydana bez szumu i po cichutku, i gdyby
nie promocja na nią, pewnie bym jej nie poznała. A to ciepła,
kochana powieść o tym, jak niewiele trzeba, by zmienić swoje
życie, i o tym, jak ważna w życiu niektórych jest literatura.
Przewija się tam również Edgar Allan Poe, którego ubóstwiam,
więc to dodatkowy smaczek dla mnie. Między książkami to książka,
o której wszyscy powinni usłyszeć - jest króciutka, a zawiera o wiele więcej treści niż niektóre cegiełki.
Biała
herbata, czyli książka niezasłużenie popularna
Tak,
pusto na zdjęciu, bo niezasłużenie popularnych książek na swej
półce stawiać nie będę. Gdyby mój wybór promowano jako
niepokojącą powieść o toksycznym związku i stalkerstwie, nie
byłabym tak surowa, ale 50 twarzy Greya, dumnie określane mianem
erotyku (tak seksownego, jak szczoteczka do zębów) i pisane na
Blackberrym jako fanfiction, sprawiło że świat oszalał. Ja też,
z nerwów - że coś takiego jest bestsellerem bestsellerów.
Herbata
yerba mate, czyli książka, przy której trzeba przebrnąć przez
pierwsze rozdziały, aby akcja się rozwinęła
WCzasie żniw wrzuceni jesteśmy od razu w fabułę, bez zbędnych
tłumaczeń, przez co pierwsze rozdziały wydają się chaotyczne i
niezrozumiałe do końca, jednak warto pomęczyć się, by potem
całkowicie przepaść w SajLo i syndykacie.
Herbata
ziołowa, czyli książka, którą czytano mi na dobranoc, gdy byłam
mała
Na
zdjęciu Kopciuszek, bo oryginalnych książeczek, które mi czytano,
nie posiadam już - były takie wydania animacji Disneya w formie
czytanek, pamiętam nawet, że miały takie granatowe, twarde
okładki. Innych książek na dobranoc nie pamiętam, ale tych
disneyowskich było jednak całkiem sporo. Moimi ulubionymi były
Kopciuszek i Piękna i Bestia.
Herbata
owocowa, czyli moja ulubiona lekka książka
Zagwozdka niemała, bo co to znaczy: lekka książka? Książka szybka, którą czyta się w jedną, góra dwie chwilki? Książka małej wagi, taka do rączki, która nie przypomina cegły? Książka, którą wypożyczyła Hermiona jako lekką lekturę na wieczór? No to może połączę tyle o ile wszystkie powyższe, a że niestety książek hogwarckich nie mam w zanadrzu, bo sowa z listem z Hogwartu nie dotarła i dostęp do biblioteki jest niemożliwy, to ostatniego nie liczę.
Lekką i przyjemnie napisaną, a jednocześnie malutkich rozmiarów książką jest Panna Lois od czarów Elizabeth Gaskell - jednak to nie jest wesoła powiastka z happy endem. Nikt nie mówił, że musi być happy end, jak w powieściach Austen... mimo że czas akcji jest podobny. :)
Lekką i przyjemnie napisaną, a jednocześnie malutkich rozmiarów książką jest Panna Lois od czarów Elizabeth Gaskell - jednak to nie jest wesoła powiastka z happy endem. Nikt nie mówił, że musi być happy end, jak w powieściach Austen... mimo że czas akcji jest podobny. :)
Iced
tea, czyli książka, która zmroziła mi krew w żyłach
Bezkonkurencyjnie
zbiór opowiadań Edgara Allana Poego. Dawkuję sobie opowiadanie po
opowiadaniu, a i tak czuję strach, kiedy czytam o tych strasznych,
mrocznych rzeczach, i to w dodatku tak obrazowo opisanych, że włosy
mi stają dęba. Poe miał dar zasiewania niepokoju w czytelniku,
opisując nawet średnio straszne wydarzenia. To jego sposób pisania
sprawia, że na zwykłego czarnego kota już nigdy nie spojrzymy tak
samo.
Rozlana
herbata, czyli kogo taguję:
Nie
wiem, kto ten tag robił, a kto nie, bo już się pogubiłam, więc
wszystkich, którzy nie robili, nominuję - i nie wymigiwać mi się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz