niedziela, 25 października 2015

Do trzech razy Natalie, Olga Rudnicka


Znacie to uczucie, kiedy tak się zżyjecie z bohaterami książki, z postaciami pierwszego, drugiego i nawet trzeciego planu, że tak wam się podoba to, co się wydarzyło w powieści, że najchętniej czytalibyście o tym w kółko i w kółko? To świetne, jak jedna powieść może poprawić humor i stać się przełącznikiem z online na offline, bo kiedy się ją czyta, cała reszta świata nie istnieje.

Właśnie tak miałam z Nataliami, bo zaraz skończeniu lektury Drugiego przekrętu Natalii podpełzłam do mamy i błagałam o ostatnią już część przygód zwariowanych sióstr Sucharskich. I oczywiście ją dostałam. 

Problem jest jednak jeden - zawiodłam się nieco.

Jak wiemy z Drugiego przekrętu Natalii, siostry się rozdzieliły. Dwie pozostały w Mechlinie, wraz z komisarzem Potockim już na stałe tam mieszkającym, a trzy przeniosły się do Poznania, gdzie mają bliżej do pracy czy uczelni. Wciąż jednak co weekend spotykają się wszyscy - i Natalie, i ich ukochani, więc Mechlin tętni życiem. Nagle w nocy również wszystkie Natalie trafiają do Mechlina, przez całkowity zbieg okoliczności: problemy miłosne. Wszystkie pięć decyduje się szybko na pozostawienie mężczyzn samych z dzieciakami i wyjazd relaksacyjny do Międzyzdrojów. Bo mogą, o!

Nata potrzebuje materiału do nowej książki, więc zaczyna węszyć, gdy tylko słyszy o tajemniczym morderstwie młodej dziewczyny, na którą przypadkiem wpadła w kawiarni. Czas dzielą więc na dwie części - opalanie i leniuchowanie oraz prowadzenie śledztwa na własną rękę, jak to zazwyczaj Natalie robią. A wybrankowie ich serc? Siedzą z dwójka rezolutnych dzieci i jednym często wywołującym płacz u Marcina Kurka, i nie wiedzą, gdzie podziały się Natalie i, co najważniejsze, kiedy wrócą...

Zawiodłam się tylko nieco, bo w gruncie rzeczy to wciąż szalone, nieprzewidywalne siostry Sucharskie. Do trzech razy Natalie bawią wyśmienitym, nieco absurdalnym humorem, który tak polubiłam. Zachowanie Natalii - wszystkich - jest jak zwykle fenomenalne, z ich uporem, urokliwością, zawziętością i ukrywaniem swoich, hm, zainteresowań. Brakowało mi jednak sensownej fabuły, która dobrze komponowałaby się z charakterami Natalii.

Te dwa elementy były bardzo dobrze zarysowane. Charaktery Natalii się nie zmieniły - sympatyczne siostry przyciągające kłopoty jak magnes, a nawet szukające ich, wciąż są najlepszą częścią tej trylogii. Sama intryga zaś jest, patrząc tak z kryminalnej strony, dobrze przemyślana i nie do końca typowa. Tylko połączenie i Natalii, i tej sprawy kryminalnej, całkowicie z Nataliami niezwiązanej, wydało się już naciągane. Nata próbuje znaleźć materiał do kolejnej powieści i na siłę pakuje się w śledztwo - i wokół tego nakreślona jest cała akcja. To, że śledztwo nie jest w pewien sposób z Nataliami związane, wiele odbiera powieści, i dzieli same bohaterki: te młodsze latają po komisariatach, te starsze opalają się i relaksują.

Brakowało tego uroku, tej siostrzanej solidarności i współpracy. Jestem zawiedziona Do trzech razy Natalie, bo okazały się najmniej ciekawą i zabawną częścią ze wszystkich trzech, pomimo nawet absolutnie uroczych momentów akcji z Tosią. Nie zmienia to jednak faktu, że cała trylogia stała się jedną z moich ulubionych. Mam nadzieję, że nie zniechęciłam Was do sięgnięcia w ogóle po Natalie, bo warto je poznać - są świetnym pocieszaczem i remedium na jesienną chandrę! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...