sobota, 17 stycznia 2015

Złamać niełamalny (Gra tajemnic, 2014)


Na Grę tajemnic zamierzałam pójść od kiedy tylko dowiedziałam się, że w styczniu wejdzie do polskich kin. Po pierwsze: kod Enigmy to ciekawa kwestia, a w dodatku Polacy mieli swój udział w jego rozszyfrowywaniu - dla mnie samo to jest już intrygujące. Po drugie: Benedict Cumberbatch jest świetnym aktorem i bardzo go lubię. Po trzecie, chociaż to trzecie pojawiło się niedawno: Gra tajemnic ma osiem nominacji do Oscara. Obawiam się, że na nominacjach poprzestanie, ale o tym za chwilę.

Alan Turing jest matematykiem, niezwykle utalentowanym w tej dziedzinie. Dlatego właśnie on i kilku innych geniuszy zostaje przydzielonych do tajnej operacji mającej na celu złamanie kodu Enigmy - czyli kodu prawie niemożliwego do złamania, a zapewniającego Anglii wygranie Drugiej Wojny Światowej. Gra tajemnic przybliża życie Turinga w okresie prac nad maszyną mającą automatycznie łamać niemiecki kod, ale też nie skupia się jedynie na jego pracy.


To prawidłowy film - chyba najlepiej tak określić Grę tajemnic. Morten Tyldum stworzył film, którego nie można za bardzo skrytykować, ale i nie za co chwalić. Podobał mi się sposób przedstawienia większości życia Turinga, jednocześnie skupiając się na kulminacyjnym momencie jego życia - sporo było umiejętnie wplecionych retrospekcji, ale za to jego samobójcza śmierć została przedstawiona jako pusty frazes na sam koniec. Dobre posunięcie, bo taka scena nie pasowałaby do tego filmu. Wątek homoseksualizmu, najpierw drugoplanowy, a potem jeden z głównych - był dobrze przedstawiony i bardzo poruszający. Wiem, że kiedyś tak było, ale człowieka, który ocalił miliony ludzi, skazać za to, że myśli inaczej - to dla mnie nie do uwierzenia. Sugestywnie pokazane zrujnowanie psychiczne genialnego matematyka bardzo poruszało; to była jedna z niewielu tak emocjonalnych scen.

Brakowało mi polskiego akcentu w tym filmie. Jasne, to jest życie Alana Turinga, łamanie szyfru Enigmy - jednak i Polacy mieli w tym swój wkład, który został pominięty. Było zdanie lub dwa na nasz temat, nic poza tym. A to właśnie polscy kryptolodzy stworzyli urządzenie łamiące szyfr, na podstawie którego Turing stworzył swoją maszynę.

Cumberbatch jest dobrym aktorem, to trzeba przyznać. Ciągnie Grę tajemnic w górę i obawiam się, że gdyby nie on grał główną rolę, film nie byłby tak dobry. Jego kreacja Alana Turinga ma w sobie wiele z Sherlocka, którego grał w serialu BBC - jest dokładnie takim samym geniuszem, nieogarniętym życiowo, nieprzystosowanym do pracy w zespole, nie znającym się na żartach, wyobcowanym i trochę antyspołecznym. Może to irytować, ale wcale nie musi - Benedict Cumberbatch przełamuje powagę filmu uroczymi próbami zbliżenia się do reszty zespołu rozszyfrowującego kod. Jest taki prawdziwy w tej roli, że oczy mi się zaszkliły widząc go całkowicie zrujnowanego. Bardzo dobrze zagrał. Aż za dobrze, jak na tak przeciętny film - skradł każdą jego sekundę.


Gra tajemnic to film dramatyczny i biograficzny, przybliżający nam życie Alana Turinga - trochę wspomnień z czasów szkolnych, cały okres prac nad rozszyfrowaniem Enigmy i trochę później, po wyroku sądu. Nie radzę oczekiwać czegoś ponad zwykły film biograficzny, bo Gra tajemnic tak naprawdę - chociaż wyszłam z kina zadowolona - nie była ponadprzeciętna. Żadnych innowacji, żadnych odstępstw od normalności, ot - możemy na ekranie ujrzeć to, o czym czytaliśmy czy to na Wikipedii, czy w jakiejś książce dotyczącej albo Turinga, albo Enigmy. Nie był to film, na którym - jak w przypadku Hobbita chociażby - siedziałam wbita w fotel, oddech mi przyśpieszał, serce biło szybciej, kiedy zbliżał się kulminacyjny moment. 

Nie żałuję pójścia do kina, bo kod Enigmy jest zagadnieniem dla mnie arcyciekawym, a Benedict Cumberbatch gra wprost doskonale, chociaż bardzo dużo w nim z Sherlocka Holmesa. Gra tajemnic jest czymś zwyczajnym, momentami nudnawym - jak życie. A życie właśnie pokazuje. Nie wyszłam z seansu pełna emocji, wzburzona tym, co zobaczyłam, z szybko bijącym sercem - ale z paroma myślami, na czele z refleksją, że ludzie nie potrafią docenić czyjejś ciężkiej pracy, czego przykładem jest właśnie Alan Turing.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...