piątek, 23 stycznia 2015

Posłaniec | Markus Zusak


Gdzieś zdarzyło mi się napisać, że nie zrecenzuję Złodziejki książek, bo słowami nie da się opisać, jak ta historia mną ruszyła. Słowo to złamałam, ale wy tego nie przeczytacie - recenzja została stworzona na potrzeby konkursu, do którego zachęcała polonistka. Tymczasem Markus Zusak przed stworzeniem postaci Liesel Meminger, napisał powieść zatytułowaną Posłaniec - całkowicie inną, ale również wartą uwagi!

Dziewiętnastoletni Ed Kennedy wiedzie całkowicie zwyczajne życie. Spotyka się z przyjaciółmi, z którymi gra w karty, pracuje jako taksówkarz, słucha obelg od swojej matki... I tyle. Do pewnego dnia. Dnia, w którym jest świadkiem napadu na bank i, złapawszy upuszczony pistolet rabusia, zatrzymuje go do przyjazdu policji. A później dostaje swoją pierwszą kartę, asa, z wypisanymi trzema adresami. Coś się tam dzieje. Coś, czemu może zapobiec. Co zrobi z tym Ed?

Chociaż łatwo przychodzi na myśl porównanie obu książek Markusa Zusaka i wychwalanie Złodziejki książekPosłaniec wcale nie jest gorszy. Jest tylko zdecydowanie inny. Opowiada historię o innych czasach i innych ludziach, dziejąca się na drugim końcu świata. Błędem jest porównywanie ich w innych kategoriach niż podobało mi się/nie podobało mi sięPosłaniec to ciekawa opowieść o młodych ludziach i współczesnych problemach, z którymi boryka się wielu z nas. Ed jest świadkiem gwałtu, długiej samotności, radości biednej rodziny, problemów nastoletniej sprinterki, aż w końcu - odkrywa tajemnice swoich najbliższych przyjaciół. Trudno określić Posłańca kilkoma słowami; to książka o wszystkim, co jest związane ze współczesnymi problemami.

Pochłonęłam Posłańca w dwa dni, nie mogąc przerwać lektury ani na chwilę - pomimo że układ rozdziałów i części jest jak najbardziej przychylny spokojnemu zakończeniu wątku i odłożeniu książki na chwilę, to niezwykle trudno to zrobić. Prawie jak Ed podekscytowany i poddenerwowany kolejnym asem nie mogłam doczekać się kolejnych kart, nazwisk i tego, co Ed zrobi w ich sprawie. Jak im pomoże.

Ed Kennedy nie był tylko posłańcem dla ludzi, których adresy dostawał od tajemniczego człowieka. Dla niektórych był wiadomością - nie wpływał na to, co adresaci z nią zrobią. I Posłaniec jest właśnie taką wiadomością, a my musimy zadecydować, co z nią zrobimy. Czy zapomnimy jak setki innych książek, kiedyś przeczytanych, a dzisiaj całkowicie dla nas nierozpoznawalnych? Albo, podobnie jak ze Złodziejką książek, myśl o Posłańcu będzie powodowała sentymentalny uśmiech - ale trochę inny niż w przypadku małej złodziejki.

Bardzo trudno określić tę książką, fabułę - bez zdradzania wszystkich wątków, a tych trochę jest - albo to, kim jest posłaniec. Jednak powieść Markusa Zusaka zyskała moją sympatię. Była bardzo prawdziwa, przedstawiająca świat takim, jaki jest, bardzo podnosząca na duchu i powodująca nie śmiech, ale tylko uśmiech - taki delikatny, błąkający się na ustach za każdym razem, kiedy Ed komuś pomagał (a szczególnie podczas jego wizyt jako Jimmy). Posłaniec jest trochę powieścią obyczajową, trochę zagadkowym thrillerem, blisko mu do sławnego ostatnio young adult - a w sumie mógłby być wzorem dla tego typu powieści. Ma Eda, którego przemiana jest ogromna, ale nie gwałtowna, i taka powinna być w każdej książce gatunku young adult. Ma mocny koniec, który jest idealnym zakończeniem, nie pozostawiającym niedosytu, jednak bardzo poruszającym.

Po prostu Posłaniec Markusa Zusaka to książka, którą powinno się przeczytać - napisana tak, by pochłonąć ją w krótkim czasie, poznając tym samym wielowątkową historię o życiu wielu ludzi, których na drodze spotyka Ed Kennedy. Dla mnie - coś niesamowitego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...