Thomas
pamięta tylko swoje imię. Wspomnienia są głęboko zagrzebane w
jego umyśle, gdzieś za drzwiami zamkniętymi na pięć spustów w
jego mózgu. Budzi się w metalowej windzie, a kiedy dociera ona do
celu, na Thomasa czeka kilkudziesięciu wpatrzonych w niego chłopców.
Tak jak oni, Thomas stał się mieszkańcem Strefy, terenu otoczonego
Labiryntem ze wszystkich stron. Labiryntem, z którego nie ma wyjścia.
Zamknięcie
określonej liczby (młodych) ludzi na terenie bez wyjścia - w sumie
to oklepany pomysł. Kasowy, jak widać po Igrzyskach
śmierci, korzystających z tego schematu. James Dashner w
nie do końca zrozumiały dla mnie sposób nadał temu schematowi
zupełnie inny charakter. Chłopcy nie starają się wzajemnie siebie
wykończyć, ale... przeżyć.
Każdy
rozdział kończy się zdaniem, które nie pozwala odłożyć książki
czy tłumaczyć się przed sobą, że jeszcze tylko jeden rozdział.
Nie da się przerwać lektury Więźnia labiryntu ot
tak. James Dashner dobrze o to zadbał. Jednak wyodrębnił on z
kilkudziesięciu żyjących w Strefie chłopców nieliczną,
kilkuosobową grupę bohaterów, których poznajemy. Pozostałych
Streferów nie znamy nawet imion. Szkoda, bo autor potrafi stworzyć
naprawdę ciekawe postacie jak Thomas, Minho czy Newt. Trochę
zmarnował swój potencjał, ale nie wiadomo, czy pociągnąłby
kilkadziesiąt postaci jednocześnie. To byłoby dość trudne zadanie.
Sam
świat przedstawiony to właściwie Labirynt i Strefa. Chłopcy, a
tym samym i czytelnicy, nie znają innego świata poza
murami. Więzień labiryntu zdaje się być
antyutopią, tak popularną w ostatnich czasach, a jednak nie można
być tego do końca pewnym. Nie wiemy, jak świat wygląda na
zewnątrz - może wszyscy sobie szczęśliwie żyją? Ponadto James
Dashner zręcznie splata fabułę - wielkie i mącące umysł oraz
małe i pozornie nieistotne wydarzenia - w jedną, spójną i
logiczną całość. Więzień labiryntu to dobrze napisana,
przemyślana powieść dla młodzieży.
Chociaż
sam Labirynt i Strefa to niewątpliwie ciekawie przedstawione
miejsca, tak naprawdę to bohaterowie nadają tej książce
charakteru. Szczególnie Thomas - z pewnością budzący sympatię,
ale z każdą kolejną stroną powieści tracący zaufanie. Podobnie
jak Teresa. Są jeszcze Newt i Minho - stojący raczej w tle, na
drugim planie, ale jednak świetnie przedstawieni jako swoje
przeciwieństwa.
Więzień
labiryntu to trzymająca w napięciu, intrygująca powieść.
James Dashner miał niezwykły pomysł na fabułę - teoretycznie
oklepany, ale jednak wyróżniający się na tle tysięcy antyutopii
dla młodzieży o silnych dziewczynach walczących z władzą i
systemem. Labirynt, Strefa, potwory zwane Bóldożercami - wszystkie
te elementy były na pierwszy rzut oka schematyczne, ale opisane
przez Dashnera nabierają odpowiedniego tonu i oryginalności.
Polecam przede wszystkim miłośnikom mocnych wrażeń. Dla
mnie Więzień labiryntu był strzałem w dziesiątkę
- cudowną książką, której nie zapomnę łatwo.
Lubię mocne wrażenia, więc jest to zapewne powieść dla mnie :) Jestem ciekawa, w jaki sposób autor opisał ten świat i reguły nim rządzące - lubię, gdy pisarze poświęcają w swoich antyutopiach sporo uwagi właśnie warunkom, w jakich żyją bohaterowie :)
OdpowiedzUsuńW sumie w pierwszym tomie trudno o coś takiego. To tylko nastoletni chłopcy pozostawieni w Labiryncie sami sobie. Ale w drugim tomie o świecie zewnętrznym jest już więcej :)
UsuńPopieram. Jak dla mnie pierwsza czesc najlepsza. Już nie moge doczekac sie filmu.
OdpowiedzUsuńpokolenie-zaczytanych.blogspot.com
Pierwsza część jest najlepsza, kolejne dwie o wiele słabsze. Thomas ani Teresa nie zdobyli mojej sympatii, jedynie bohaterowie drugoplanowi.
OdpowiedzUsuńUwielbiam 'Więźnia' i czekam na film - zwiastun jest dobry i mam nadzieję, że i cały film taki będzie. Druga część książki jest niestety trochę gorsza od jedynki, a trzeciej jeszcze nie czytałam ^^
OdpowiedzUsuńTak czy siak - fajnie, że spodobał Ci się 'Więzień labiryntu' :))
Przyznam się bez bicia, że o książce usłyszałam dopiero wtedy, gdy pojawił się zwiastun filmu. Bardzo chcę obejrzeć tę ekranizację, lecz tak jak Ty, kieruję się zasadą "książka, potem film", a póki co to nie mam tej lektury u siebie. :(
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę zabrać się za tą serię. Tylu dobrych opinii się naczytałam!
OdpowiedzUsuńU mnie także zawsze książka zanim zobaczę film :) Mam tylko kilka odstępstw od tej reguły i dotyczące one jedynie adaptacji serialowych. A wracając do Więźnia - czytałam wszystkie trzy tomy tej trylogii i utrzymuje ona poziom. W sierpniu postarałam się aby doczytać finał tej serii (Lek na Śmierć) bo nie wyobrażałam sobie iść do kina bez znajomości finału tej całej intrygi DRESZCZu ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie w najbliższych planach mam ksiązkę, a potem może film ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka na mnie w kolejce, więc już zacieram sobie na nią ręce. Chciałabym także pójść do kina na ekranizację, bo występuje tam Will Poulter, którego bardzo lobię. ;)
OdpowiedzUsuńKolejna z kilku książek wciąż czekających na moją uwagę. W wielu czytanych przeze mnie recenzjach pojawiały się negatywne opinie na temat stylu autora, Ty zdajesz się go chwalić, więc wychodzi na to, że to kwestia gustu i sama muszę się przekonać. Kiedyś... Kiedy doba będzie miała przynajmniej 48 godzin ;)
OdpowiedzUsuńZ tym stylem to problem może leżeć w tłumaczeniu. Najlepszy nie jest, ale też nie będę mieszała go z błotem, bo fabuła jest ponad to. :) Przy lekturze drugiego tomu dopiero zauważyłam, jak paskudnie jest to przetłumaczone - uroku nie odbiera, ale te literówki!!! (zagłady - zakłady) D:
UsuńO tak, 48-godzinna doba by się przydała :)
Super! Ogromnie się cieszę, że Ci się spodobało, bo ja jestem właśnie w trakcie lektury. Niepokojący początek, podoba mi się. Obowiązkowo przed premierą filmu, rozumiem. :)
OdpowiedzUsuńMuszę chyba w końcu zabrać się za tę powieść. Szczególnie, że mąż chce iść na jej ekranizację do kina, a po za tym intryguje mnie co jest w tej historii takiego, że zdobywa same pozytywne opinie.
OdpowiedzUsuńJa także jestem tą książką zachwycona, więc czekam z niecierpliwością na film :D
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam i nie wiem, czy przeczytam, ale film chętnie bym obejrzała i chyba wybiorę się do kina na niego :)
OdpowiedzUsuń