Mara Dyer reklamowana jako powieść tajemnicza, niepokojąca, w której nic nie jest pewne, wywołuje aktualnie niemały szum wśród młodzieży. Ciekawi opis fabuły, ciekawi oryginalna, piękna okładka, a i recenzje napływają przychylne. Wszystko wskazywało mi na to, że to będzie coś. I to było coś.
Mara
przeżyła tragedię - stary budynek psychiatryka, do którego udała
się wraz chłopakiem i przyjaciółkami, zawalił się. Jako jedyną
odnaleziono ją w gruzach. Mara nigdy nie narzekała na życie; miała
kochającą rodzinę, pieniędzy pod dostatkiem, dobrze się uczyła,
miała najlepszą przyjaciółkę, Rachel. Teraz po katastrofie jej
życie zmieniło się nieodwracalnie.
Widzi
rzeczy, których nie powinna widzieć. Słyszy martwych przyjaciół.
Nagle wpada w panikę albo w szał. Jej percepcja jest zaburzona. Coś
jest nie tak z jej umysłem. Myśląc, że to pomoże, Dyerowie
przeprowadzają się do Miami, a Mara i jej bracia trafiają do
zupełnie nowej prywatnej szkoły. Mara sądzi, że zmiana otoczenia
dobrze na nią wpłynie. Nawet nie wie, jak bardzo się myli...
Przede
wszystkim w moich zachwytach na prowadzenie wysuwa się konwencja
oniryczna; nie wiadomo było, czy wydarzenia, o których chwilę temu
czytałam, były jawą czy tylko snem, halucynacją Mary. Według
mnie zabieg ten wzniósł Marę Dyer sporo powyżej
poziomu zwyczajnych młodzieżówek, nadał jej tajemniczego,
niepewnego klimatu i oryginalności. Trudno mówić w tym wypadku o
wyjątkowo skomplikowanej fabule, jednak jest ona bardziej
dopracowana i unikająca schematów od innych książek Young Adult.
Wydawałoby
się, że tego typu opowieść o psychozie, halucynacjach i duchach
nie mogłaby się rozgrywać w słonecznym Miami, w bogatej prywatnej
szkole w większości dla snobów. Michelle Hodkin stworzyła iście
ciekawy kontrast, łącząc ciężki, psychologiczny klimat z
plażami, willami i szkolnymi snobami. Bohaterowie zaś wyszli
autorce świetnie. Zwłaszcza rodzina Mary, przewijająca się raczej
w tle, ale wciąż ważna i niezwykle sympatyczna. Sama Mara i Noah
to połączenie czegoś nowego z brakiem zerwania z konwencją wszystkich młodzieżówek o wielkiej, niezniszczalnej
miłości nastolatków. To coś, co znamy, ale podane w niezwykle
apetyczny sposób.
Wątek
miłosny nieco mnie raził, bo przeczytałam tyle książek z
podobnymi zbiegami okoliczności, że kolejne zaczęły mnie
irytować. Mara całkiem przypadkiem przeprowadza się do Miami,
całkiem przypadkiem poznaje chłopaka, który jest z nią w pewien
sposób związany. Jednak zwykłego czytelnika, który nie czyta
powieści za powieścią i dokładniej wybiera swoje lektury, z
pewnością to nie zrazi; pomijając szczęśliwy traf i całą
przypadkowość, wątek Mary i Noaha przedstawiony został bardzo
delikatnie, subtelnie, nie zagarniając całej fabuły.
To, co
najbardziej lubię - okładka. Na stronie autorki jest sporych
rozmiarów wpis dotyczący okładek; pewnie zastanawiacie się, czemu
para na okładce jest pod wodą, kiedy takich scen w powieści nie
ma. Ciekawskich odsyłam na bloga Michelle Hodkin. Jestem zachwycona,
że wydawnictwo zachowało oryginalną, cudownie przyciągającą
wzrok okładkę. Pod odpowiednim kątem błyszczy i mieni się
odcieniami zieleni. Użyto za to dość nietypowej czcionki, którą
jednak czytało się bezproblemowo i niesamowicie szybko. Zbyt
szybko.
Mara
Dyer. Tajemnica sparaliżowała mnie. Nie byłam w stanie
odłożyć powieści, nie poznawszy zakończenia. Połykałam strony
jedna po drugiej, wręcz chłonęłam treść, chcąc więcej i
więcej. Mieszanka thrillera, niepewności i tajemnic, nutka psychozy
i oniryzm składają się na godną uwagi, cudownie enigmatyczną
historię porywającą serca i dusze. Zachęcam do lektury!
Ojj, zachęciłaś mnie :) Koniecznie muszę ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńChcę przeczytać te książkę, odkąd zobaczyłam ją w zapowiedziach. Jestem jej bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPozycja ciekawi mnie od początku, więc na pewno się za nią zabiorę.
OdpowiedzUsuńPS Nie wiesz, czy jest to pierwsza część trylogii tudzież serii?
To pierwszy tom trylogii :) Drugi tom w Polsce zostanie wydany już w styczniu!
UsuńKsiążka zapowiada się naprawdę ciekawie, już od dawna miałam ochotę ją przeczytać. Lecz coraz bardziej przeraża mnie w tej chwili istniejący szał na tą książkę.
OdpowiedzUsuńCzytałam już mnóśtwo,naprawdę mnóstwo recenzji tej książki, ale tak naprawdę dopiero ty mnie zachęciłaś ;) Pędzę do księgarni :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z każdym słowem ;) Miałam podobne odczucia, a oczekiwania tym razem zostały spełnione.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ją już parę miesięcy temu zachęcona pozytywnymi słowami na jej temat. Przeczytałam, i nic. Była w porządku, ale bez szału. A najbardziej zdenerwowało mnie zepchnięcie na drugi plan wątku fantastycznego na rzecz takiego sobie romansu. Nie polubiłam się z Marą. :(
OdpowiedzUsuńAktualnie zbieram pieniądze, żeby ją kupić i juz nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie, mam recenzję filmu Więźnia :P
cranberry-books.blogspot.com/
Ja już czekam na trzeci tom. Po tym, co mi Hodkin zafundowała w dwójce... Ech, muszę po prostu muszę się dowiedzieć, co się dalej stanie z Marą i resztą.
OdpowiedzUsuńSkończyłam ją dokładnie wczoraj i... nie rozumiem zachwytów nad Marą. Czekałam na nią bardzo długo, przeczytałam i pomyślałam tylko "Fajnie było". Nie zrobiła na mnie szału, nie porwała ani nic w tym rodzaju - była po prostu fajną, lekką, trochę schematyczną lekturą na oderwanie od rzeczywistości :) Niemniej jednak na drugą część czekam, bo po zakończeniu jedynki jestem ciekawa, jak potoczą się losy bohaterów :)
OdpowiedzUsuńWiadomo, gusta są różne, a ocena zależy od tego, czego się oczekiwało i ile podobnych książek się przeczytało :) Dla mnie Mara była świetna, ale trochę irytuje mnie ten szał na nią... Zaraz mi Mara z lodówki wyskoczy! :P
UsuńHah, dobrze powiedziane! :D Mara wszędzie, Mara tu, Mara tam, w końcu ludzie zaczną wyobrażać sobie nie wiadomo co i suma sumarum okaże się, że dla nich była beznadziejna. Taki szał wokół książki tylko (niestety) jej szkodzi.
UsuńMam tak samo! Przeczytałam tą książkę mając co niej być może zbyt wysokie wymagania z powodu szumu i wielu pozytywnych opinii, aczkolwiek po skończeniu stwierdzam, że była fajna, ale czytałam znacznie lepsze. Była po prostu zwyczajna. Spodziewałam się czegoś znacznie mroczniejszego, tajemniczego.. W tej książce po prostu powielały się schematy, a niektóre sceny były zbyt przewidywalne i.. sztuczne. Jestem zła, że wątek fantastyczny został zepchnięty na drugi plan..Co nie zmienia faktu, że z chęcią sięgnę po kolejne tomy tej trylogii c;
OdpowiedzUsuń* co do okładki, zawiodłam się po raz kolejny, bowiem owszem jak mówisz po przechyleniu mieni się i błyszczy, ale również tylko po przechyleniu, czy też spojrzeniu pod odpowiednim kątem można dostrzec tytuł ;_; Okładka jest za ciemna, lecz nadal piękna.
UsuńWiesz może, kiedy pojawi się kolejma część?:-)
OdpowiedzUsuńWiem, że w styczniu, ale dokładna data nie jest jeszcze znana :)
Usuń