sobota, 14 lutego 2015

#przyłóżku: Poe, Gaiman i podróże w czasie


Stosy pięknych, nowych (i starych) książek powracają w nowej odsłonie - ponieważ jako leń całkowity, który czyta zazwyczaj wieczorami i porankami, odkładam przeczytane i aktualnie czytane książki na półeczkę koło łóżka. I rośnie mi tam stos książek, które niedawno przeczytałam. Widzicie? Nawet lenistwo da się wykorzystać!

A dla wszystkich obchodzących walentynki - dużo miłości i książków! Podzielcie się wrażeniami z 50 twarzy Greya - ja idę dopiero za tydzień i już się boję, że film będzie pełen aktorów jednej miny...


Podróże w czasie Rysy Walker pojawiły się w piątek i już zaczęłam czytać. Jest nieźle, klimat taki, jaki lubię, ale aktualnie nie jestem w stanie jej dokończyć, bo pewna fanatyczka motywu podróży w czasie - moja mama, tak, tak - zarekwirowała mi ją. I sama czyta. Ciężko jest żyć dwóm molom książkowym pod jednym dachem w takich sytuacjach.

W cieniu mistrza to jeden z najnowszych nabytków. Jak wiadomo, uwielbiam twórczość Edgara Allana Poego, a Kruka recytuję z pamięci do dziesiątej strofy - a książki tej wcale nie miałam kupować, przysięgam! Jednak kiedy ma się przed sobą wizję stania ponad pół godziny na deszczu w oczekiwaniu na autobus, a księgarnia Świat Książki kusi ciepłym wnętrzem... Jak zobaczyłam przecenę, nie mogłam się oprzeć. To nieuleczalne.

Miasto Niebiańskiego Ognia skończyłam niedawno i wciąż trudno mi się przyzwyczaić do tego, że to już koniec. Więc leży sobie taka cegiełka i zniknie niedługo, bo nie należy do mnie. Chociaż mam w planach kupno własnego egzemplarza.

Lalka... Ta lektura, do której omawiania mam jeszcze dobry miesiąc, a może i nawet więcej, napawała mnie przerażeniem. Nie chcąc jednak skreślać jej na starcie, bez pośpiechu zaczęłam poznawać perypetie Wokulskiego i panny Izabeli i... To nie jest lektura moich marzeń, jednak pozytywnie się zaskoczyłam: Lalkę czyta się lekko i miło. Bywa trochę nudnawo, ale to nie jest potworna książka, o nie. Całkiem przyjemna, rzekłabym.

Nigdziebądź - wciąż lubię macać tę piękną okładkę i obwolutę. Wydanie tej książki jest bardzo solidne i po prostu genialne, nie przestaję się zachwycać. O książce już pisałam i będą ją polecała absolutnie każdemu, chociaż nie każdemu może się spodobać, ale oj tam, oj tam!

Ofiara krwi i Wierna miłość J.R. Ward to kolejne części Bractwa Czarnego Sztyletu - czyli kolejne pozycje guilty pleasure, przeczytane w trybie ekspresowym. Coś jest w tych książkach, co przyciąga i nie pozwala się oderwać od treści.


#przyłóżku to cykl zawierający to, co mole książkowi uwielbiają: książki; przedstawiam książki niedawno przeczytane i aktualnie czytane, jak również te, które przeczytam w najbliższym czasie. Wszystkie znajdują się oczywiście #przyłóżku, bo będąc leniem, układam je w stosy nieopodal łóżka, żeby łatwiej było do nich sięgnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...