Na
ostatniej lekcji języka polskiego tuż przed feriami polonistka
zaczęliśmy przerabiać i interpretować – jak zawsze ze
wszystkimi tekstami danej epoki – Bogurodzicę.
Zostaliśmy uraczeni pięknym wykonaniem tej średniowiecznej pieśni
religijnej przez chór gregoriański. I właściwie zaraz po dzwonku
na przerwę zapomniałam o tym, co usłyszałam; jedyne, o czym
myślałam, to fakt, że jeden dzień dzielił mnie od upragnionych
ferii. Parę dni później, z zapasem ciepłej herbatki i przekąskami
leniłam się przez komputerem. Jak miło było – i jest – mieć
ferie! Wolne! Spokój! Nikt ci nie każe robić projektów plakatów
na wczoraj! Jako maniak tumblra, przeglądałam go sobie
aż nagle wpadłam na post z utworem zespołu Gregorian.
Wtedy jeszcze myślałam, że zwykłego zespołu.
Gregorian to
najprościej mówiąc chór gregoriański. Nie oryginalny chór,
właściwie można nazwać ich zespołem... Ale biorąc pod uwagę
brzmienie ich utworów, chór to lepsze określenie. A brzmią
pięknie. Wykonują covery znanych rockowych i popowych piosenek,
lecz aranżowane na pieśni chóru gregoriańskiego. Efekt? Ciarki na
całym ciele. Kiedy pierwszy raz słuchałam ich aranżacji Boulevard
of Broken Dreams, miałam dreszcze. To było piękne. Doszłam do
wniosku, że muszę się podzielić swoim odkryciem – taki zespół
zasługuje na uwagę. :)
Polska
wersja również istnieje – Mistic śpiewają
dla odmiany polskie przeboje, jak Łatwopalni czy Ruchome
piaski (dziwnym
zbiegiem okoliczności nie mogę wstawić ich do postu, hmm). Może
nie robią aż tak wielkiego wrażenia jak Gregorian,
ale Polacy nie gęsi, swój chór gregoriański mają. :)
podobają mi się ich wykonania, choć wszystkie są robione w bardzo podobny sposób. polecam posłuchać "coveru" piosenki Claptona - Tears in heaven :)
OdpowiedzUsuńMade my day!
OdpowiedzUsuńDo usług! :3
Usuń