Nowy rok... sprawia, że chcemy zacząć od nowa. Wziąć się za siebie, zorganizować się, zrealizować kolejne cele i marzenia. Jestem realistką i chociaż co roku mówię sobie, że będę się uczyła regularnie, wiem, że i tak gdzieś po drodze stracę zapał. Dlatego postanowienia noworoczne dotyczące mnie i bloga będą zwykłe i możliwe-do-zrealizowania-bez-ogromnego-wysiłku.
To
chyba moja zmora - potrafię w wolny tydzień pisać recenzje dzień
w dzień, a podczas chodzenia do szkoły nie napisać nic przed dobre
dwa tygodnie. Brak mi samozaparcia. Nie potrafię usiąść i pisać
ot tak, na zawołanie - a to umiejętność, którą muszę
wykształcić sobie do matury. Dlatego też mam zamiar pisać o
wszystkim (niekoniecznie to publikować) - często i dużo. Minimum
dwa posty na tydzień, ale żeby temu podołać, muszę...
Mam
cudowny kalendarz - czarno-biało-turkusowy, ładnie się
prezentujący i mający dużo miejsca na zapiski. Kupowałam go z
myślą o tych wszystkich testach i deadline'ach, o których muszę
pamiętać, jednak... zapisuję tam stosunkowo mało rzeczy. Mam
zamiar planować sobie czas, by nie tracić go na prokrastynację.
Jestem w stanie leżeć dwie godziny w łóżku wpatrzona w sufit,
słuchając muzyki - taki relaks jest oczywiście potrzebny, ale nie
kiedy stos prac domowych czeka, projekty i książki walczą o moją
uwagę, a blog cicho piszczy, by się nim zająć.
W
gimnazjum pamiętam, że chciałam mieć dobre oceny ze
wszystkiego. W liceum zrozumiałam, że oceny to absolutnie nic
ważnego, nic co ma wpływ na moją przyszłość. Wpływ będzie
miała matura, więc w planach mam przyłożenie się do historii,
matematyki (szczególnie!) i polskiego. Akurat na polskim idzie mi
bardzo dobrze, ale może być lepiej. A z reszty przedmiotów chcę
tylko zdać.
Chodzić
do kina - raz w miesiącu. Nadchodzące premiery bardzo pomogą w
realizacji; tyle filmów, na które mam ochotę się wybrać! Do
teatru zaś chodzę, bo muszę - polonistka tego wymaga - ale i bo
chcę. Nie mam możliwości chodzić w terminach innych niż te
klasowe (bo wtedy koleżanka nie podrzuci mnie do domu tak późno),
dlatego bardzo lubię te wyjścia. No i zawsze chodzimy na jakieś
ciekawe, nietuzinkowe sztuki, o których nie sposób zapomnieć.
Ah -
no i Targi Książki w Warszawie, i Pyrkon 2015 - tam mnie
prawdopodobnie spotkacie!
Tak po
prostu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz