Lubię
gwiazdy. Czytam tu i ówdzie o konstelacjach i galaktykach dla samej
przyjemności, dlatego tytuł debiutanckiej powieści Anny Gruszki
Splątany warkocz Bereniki od razu skojarzył mi się z gwiazdozbiorem warkocza Bereniki. I trafiłam, chociaż nie w sedno -
nie uraczymy tutaj wiele słów na temat gwiazd, za to sporo na temat
seksu i życia tytułowej Niki - życia splątanego niczym jej
warkocz.
Berenika,
dobrze zarabiająca prawniczka w prywatnej firmie, lat 28, i wciąż
bez miłości jej życia. Kiedy jej brat Piotr kupuje mieszkanie, zgadza się
pomóc je urządzić, jednak sprawy szybko przybierają szokujący
obrót - oboje w wielkim mieszkaniu, kryjąc się przed rodziną i
przyjaciółmi, starają się spędzić ze sobą ostatnie tygodnie
przed nagłym służbowym wyjazdem Piotra na półtora roku do
Australii.
Samotna,
Berenika wynajmuje pozostałe puste pokoje dwójce studentów:
przystojnemu Ziemkowi i uroczemu w swojej niewinności Pawłowi.
Gdyby Berenika była rozsądna, pewnie przetrwałaby półtora roku
rozłąki pisząc maile i rozmawiając z ukochanym na Skype'ie, ale
Nika taka nie jest: co tydzień można ją spotkać w klubie ze
znajomymi, gdzie nie stroni od alkoholu i mężczyzn. No i ci dwaj
przystojni współlokatorzy...
Splątanego
warkocza Bereniki nie można oceniać na tle całej współczesnej
literatury; wydaje mi się, że erotyka to gatunek, który porównywać
można tylko w jego obrębie. I tak powieść Anny Gruszki wydała
się o niebo lepsza od sławetnych 50 twarzy Greya, bo
Berenika nie rozpadała się co i rusz na milion kawałków pod
dotykiem mężczyzny, ba!, sama główna bohaterka momentami myślała
nie mózgiem, a pochwą. Nie była miękką i poddającą się
czyjejś woli kobietą, ale pewną siebie i dominującą. To była
miła odmiana.
Ale i
to właśnie irytowało w bohaterach - nie myślenie mózgiem przez
połowę książki. Jasne, nie łudźmy się, to jest powieść
erotyczna, powinno być dużo seksu, jednak wpadanie nagle do pokoju
studenta, notabene prawiczka, i bezczelne zabranie mu cnoty
bez ani słowa to już przesada. Jednocześnie wiele jest momentów,
w których czuje się do Bereniki prawdziwą sympatię. Najciekawiej
jednak jest z drugim planem; osobiście on mnie zachwycił. Ziemek i
Paweł, współlokatorzy Bereniki, to świetni faceci. Nie do końca
wielowymiarowi, chyba nie dane im było rozwinąć skrzydeł do
końca, jednak wykreowani naprawdę intrygująco.
Inną
sprawą jest fabuła, która nie odbiega normą od każdej innej.
Mamy bohaterów, ich życie i wszechobecny seks. Seks, który nie był
szczególnie ciekawie przedstawiony, chociaż jako osoba sięgająca
po tego typu powieści stosunkowo rzadko mogłam mieć trochę
wygórowane wymagania. Jednakże moja znajoma, która wydaje się być
ekspertem w powieściach erotycznych, uznała Splątany warkocz
Bereniki za całkiem przyjemną książkę. Czyli: nie jest źle, ale
zawsze mogło być lepiej.
Jeśli
macie ochotę na powieść erotyczną, której nie można nazwać
porn without plot (porno bez fabuły, czyli: wszystko
sprowadza się do seksu), której bohaterowie są całkiem
sympatyczni, a i akcja dosyć ciekawa, to polecam Splątany
warkocz Bereniki Anny Gruszki. Jest miło, jest przyjemnie i nie
ma się ochoty uderzać głową o najbliższą powierzchnię płaską.
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz