Podróże
w czasie to wspaniały wymysł, który śledzę z namiętnością od
jakiegoś czasu. Od Johna Titora, po Doctora Who i powieści
młodzieżowe, takie jak trylogia Evy Völler czy Kerstin Gier. Ta
ostatnia znajduje się u mnie na podium tej tematyki i nie zejdzie
jeszcze długo, ale książki Evy Völler wspinały się i wspinały,
i w końcu zajęły zaszczytne drugie miejsce. Dzięki genialnemu
zakończeniu – bez przedłużeń i zapychaczy akcji, historia Anny
i Sebastiano została zakończona ze smakiem. Tak w idealnym
momencie.
Tym
razem celem podróży Anny i Sebastiano jest XIX-wieczny Londyn.
Jednak jest inaczej niż poprzednio – José jest bardziej
enigmatyczny i małomówny niż zwykle podczas prób wyciągnięcia z niego informacji. Wiadomo jedno: to będzie ich najniebezpieczniejsza
misja. Jeden ze Starców ma niecny plan; między innymi zamierza
zniszczyć wszystkie bramy czasu. A to oznacza, że jeśli się nie
powiedzie, Anna i Sebastiano na zawsze zostaną w XIX-wiecznym
Londynie jako brat i siostra...
Ukryta
brama posiada wszystko, czego brakowało mi w poprzednich
częściach. José przestał być taką tajemniczą personą i zaczął
w końcu mówić coś więcej niż dwa zdania na raz. Również Anna
i Sebastiano nie irytowali – ich romans w tym tomie mógłby być
przykładem dla tych wszystkich powieści z trójkątem miłosnym w tle. Eva Völler dała świetny popis swoich umiejętności
fabułotwórczych, rzucając tę uroczą parę w wir niebezpiecznych
zdarzeń. W poprzednich częściach para ta ciągle miała podchody:
ona go kocha, ale się nie przyzna, on ją lubi, ale jej nie powie;
potem: on nie wie, kim ona jest, ale ona dalej go kocha. Tutaj są
już razem i podchody nie przerywają akcji. A dzieje się bardzo
dużo!
Wydaje
mi się, że autorka miała najlepszy pomysł na ten tom i
dopracowała go najbardziej ze wszystkich. Pojawiły się drobne
elementy, nieważne szczegóły, które dopiero z czasem nabierały
głębszego znaczenia – uwielbiam taki zabieg. Coś nieistotnego
mogło zaważyć na misji Anny i Sebastiano, niczym efekt motyla.
Każde wydarzenie było ważne i Eva Völler nie wcisnęła
do Ukrytej bramy żadnych zapychaczy między jednym
zwrotem akcji a drugim.
Tematyka
podróży w czasie jest jedną z moich ulubionych. Kiedy pojawia się
książka z takim motywem, po prostu muszę się z nią zapoznać.
Wiem, że nie jestem odosobniona w swoim uwielbieniu. Trylogia Evy
Völler jest jedną z lepszych na polskim rynku wydawniczym
podejmujących tę właśnie tematykę. Ponadto nie musicie bać się
o długie i wyczerpujące wykłady o paradygmatach i paradoksach
(chociaż ja bym nie narzekała) – Anna nie ogarnia fizyki, a jakoś
podróżuje, więc i my nie musimy jej ogarniać. Mój wewnętrzny
nerd lubi takie wywody, ale ich brak nie sprawia, że Ukryta brama
jest gorsza. Jest tylko lżejsza – taka miła książka w sam raz
na letnie poranki w ogrodzie. Nie trzeba się wysilać podczas
czytania, a przygody Anny i Sebastiano odprężają – o ile
nie zżywacie się za bardzo z bohaterami.
Ukryta
brama pozostawiła mnie w stuporze. To bardzo dobra,
świetnie napisana seria, której fabuła jest raz lepsza, raz gorsza
– ale przecież niewiele jest książek idealnych od początku do
końca. Są serie, które spokojnie mogłyby skończyć się na
trzech tomach i nikt by nie narzekał, a ciągną się przez
kilkanaście części. Są też serie, które kończą się na trzech
tomach, a spokojnie mogłyby mieć kontynuację – i jedną z takich
serii jest ta Evy Völler. Świat podróży w czasie wykreowany przez
nią jest niezwykły i, rzekłabym, magiczny. Swoje uroki ma też
dziewiętnastowieczny Londyn, opisany bardzo ciekawie i jak na moje
amatorskie oko, zgodnie z ówczesnymi realiami. Ukryta brama jest
idealnym zwieńczeniem tej trylogii, chociaż zakończenie jest
zaskakujące i nasuwa myśl, że autorka miała pomysł na kolejny
tom. Jednak i bez niego ta historia całkowicie da sobie radę. Jest
ciekawa, dobrze napisana i dopracowana.
(No i
nie ma trójkątów!)
Tych książek akurat jeszcze nie czytałam, ale samą tematykę bardzo lubię. tu chyba szczególnie ze względu na "Doctora Who", ale takie klimaty mi się podobają. :)
OdpowiedzUsuńCzekaja u mnie obydwie części na półce, tylko jakoś nie mogę się za nie zabrać...
OdpowiedzUsuń''Ukryta Brama'' czeka na swoją kolej na półce i jestem jej bardzo ciekawa - poprzednie tomy były bardzo dobre! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Weronika
Chociaż temat jest intrygujący jeszcze pewnie poczekam zanim się z nim zapoznam :-)
OdpowiedzUsuńJestem właśnie bardzo ciekawa, czy z planowanej trylogii zrobi się wielotomowa seria :) Ale póki co Ukryta brama przede mną :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że się nie zrobi, aczkolwiek zakończenie jest bardzo otwarte :D
UsuńOjej... muszę przyznać, że mnie zaintrygowałaś tą książką. Pomyślę ;)
OdpowiedzUsuńPrzeszukałam kilka stron (niemieckich, polskich), jak i okładki wszystkich książek z serii "Poza czasem" i wydaję mi się, że nie jest to ostatnia część. Nigdzie nie znalazłam wzmiankę o nowej części, ale Pani Eva napisała tę książkę w 2014 roku, więc wszystko przed nami. Nigdzie nie było również napisane, że to ostatnia część i, że jest to trylogia.
OdpowiedzUsuńKocham Annę i Sebastiano. Przeczytałam książki, obszukałam prawie całe internety i głucho. Koniec jest, jakby to powiedzieć, dość rozległy. Właściwie kończy się jak każda z dwóch poprzedzających ją części, więc ja jestem jak najlepszej myśli.
Nephie/Nocna Furia
[dont-let-me.blogspot.com]