W
piątek w telewizji puszczono Harry'ego
Pottera i więźnia Azkabanu
– moją ulubioną część sagi o Potterze z dwóch powodów: 1.
Remus Lupin, 2. Syriusz Black. I 3. Severus Snape, ale właściwie w każdej części ten powód się znajduje, więc zazwyczaj go
pomijam. Film ten był główną motywacją dla mnie, więc usiadłam
i zrobiłam kolejną instrukcję zakładkową. Posiadam już
wszystkie cztery Domy w zakładkach, ale cztery więcej w tę czy w tę, to nie robi różnicy. Tak więc – jeśli chcecie szpanować
potterowskimi zakładkami, czytajcie!
niedziela, 29 czerwca 2014
piątek, 27 czerwca 2014
Królewskie opowieści (Nocna zmiana, Carrie)
Etykiety: książka, Stephen King
Do
niedawna nie czytałam prawie nic Stephena Kinga. Kiedyś, dawno
temu, miałam okazję przeczytać Miasteczko Salem, ale
byłam młoda, głupia... Ekhem, nie będę się pogrążać.
Niespecjalnie mnie wtedy pochłonęła powieść mistrza horroru. Co
więcej, od tamtej pory po żadną z jego powieści nie sięgnęłam.
Do niedawna właśnie. Zrecenzowałam To, które bardzo
przypadło mi do gustu, bo nawet jeśli lubię kochane, lekkie
opowieści, to coś mocniejszego dla odmiany przyjęłam z otwartymi
ramionami. Potem... potem poleciało już górki.
niedziela, 22 czerwca 2014
Zwiadowcy: Ruiny Gorlanu | John Flanagan
Etykiety: John Flanagan, książka, wydawnictwo Jaguar
Ominął
mnie cały szał na Zwiadowców, niecierpliwe oczekiwanie
na kolejne tomy ten długiej serii i zachwycanie się książkami
Johna Flanagana. Nie uczestniczyłam w może nie ogromnym, ale jednak
sporym bum! na Zwiadowców. I do
niedawna nawet o serii nie pamiętałam – przewijała się to tu, to tam, ale nigdy jakoś nie zaciekawiła mnie. Wydawało mi się, że
jest nie dość, że skierowana do raczej młodszej młodzieży i infantylna, to
jeszcze dla chłopaków. Jednak Harry'ego Pottera –
napisanego dla młodzieży – czytają osoby dorosłe, więc co mi
szkodziło przeczytać? Jeszcze nigdy tak się nie pomyliłam w
kwestii książki, jeszcze nigdy tak bardzo nie żałowałam, że
zbyt późno przeczytałam książkę. Bycie hipsterem się nie
opłaciło.
piątek, 20 czerwca 2014
DIY: zakładka "Szukając Alaski"
Etykiety: diy
Była
zakładka inspirowana Gwiazd
naszych winą?
Była. Jako że greenowa faza się mnie trzyma - kolejną zakładkę
z cyklu DIY poświęcę znowu Johnowi Greenowi i jego debiutanckiej
książce Szukając
Alaski.
Debiut Greena nie był co prawda tak dobry jak inne jego książki,
których nie przeczytałam jeszcze wszystkich, ale wierzę recenzjom,
acz i tak historia Kluchy i Alaski mnie urzekła. A i kwiatki nawet
lubię. A zakładki kocham. Co z tego wynika...? Nożyczki w dłoń!
środa, 18 czerwca 2014
Ars dragonia | Joanna Jodełka
Etykiety: Joanna Jodełka, książka, wydawnictwo Egmont
Sebastian Pitt dostaje zaproszenie... na pogrzeb swojego dziadka, którego właściwie nie znał. Podobnie jak ojca. Pojawia się w Poznaniu i jego pierwszy dzień od dawna w tym mieście należy do katastrofalnych. Najpierw gubi się jego bagaż. Potem ojciec nie przyjeżdża po niego na lotnisko. Przyczepia się do niego rudy, gruby chłopiec o imieniu Eryk. A matka Eryka odwożąc Sebastiana pod kamienicę jedzie, jakby miała zaraz popełnić samobójstwo. Później jest tylko gorzej – z małą dozą szczęścia. Najpierw Sebastian zostaje pobity przez okolicznych dresów, a potem spotyka ją. Lunę. Tajemniczą dziewczynę, która od razu skrada mu serce.
sobota, 14 czerwca 2014
Prawa literatury młodzieżowej
Etykiety: inne
To,
że toposy istnieją w literaturze, nie dziwi nikogo – wędrujące
motywy są zjawiskiem całkowicie zwyczajnym, w dodatku pojawiającym
się na maturze, a ich znajomość jest wymagana. Jednak ta wiedza
jest ukierunkowana raczej na lektury i klasyczne filmy. Ja tymczasem
zauważyłam wędrujące motywy w wielu książkach młodzieżowych.
Najwięcej podobieństw znalazłam we właściwie większości
paranormal romance, ale to byłby temat na osobną notkę. Skupiłam
się raczej na literaturze przygodowej, gdzie romans nie jest na
pierwszym miejscu w fabule. I takim sposobem sformułowałam parę
praw literatury młodzieżowej.
środa, 11 czerwca 2014
To | Stephen King
Etykiety: książka, Stephne King, wydawnictwo Albatros
Dzieci
nie wiedzą, że coś jest niemożliwe, że pewnych rzeczy nie należy
robić – i robią to, nie bojąc się konsekwencji swoich czynów.
Są w końcu dziećmi. Najważniejsza jest dla nich zabawa z kolegami
i koleżankami, poznawanie nieznanych dotychczas terenów, budowanie
baz w krzakach i zakładanie klubów. Nie myślą o
niebezpieczeństwie, o tym, że coś się im może stać i że nie
można siedzieć w swoich bazach po zmroku, bo w okolicy może czaić
się porywacz albo pedofil. Stephen King w swoim horrorze
zatytułowanym To przedstawia historię potwora, którego
tylko dzieci są w stanie pokonać. One nie wiedzą, nie myślą, że
to jest niemożliwe – i stawiają czoła największemu złu, jakie
można sobie wyobrazić.
niedziela, 8 czerwca 2014
Gwiazd naszych wina | 2014
Etykiety: film
To
był film, na który musiałam iść do kina. To był film, którego
nie mogłam nie obejrzeć. Po zapoznaniu się z twórczością Johna
Greena przepadłam całkowicie – ja, która od obyczajowych
młodzieżowych powieści stronię jak tylko się da. Książka Johna
Greena złamała mi serce i rozerwała je na tysiąc malutkich
kawałków. Kiedy myślałam, że się pozbierałam, bo przecież to
jedynie książka, fikcja literacka... Film bezceremonialnie rozerwał
moje pogruchotane serce znowu. I nie tylko mnie.
czwartek, 5 czerwca 2014
DIY: zakładka "Gwiazd naszych wina"
Etykiety: diy
Już
jutro ma miejsce premiera bardzo wyczekiwanej i przeze mnie, i przez
mnóstwo fanów na całym świecie ekranizacja wspaniałej książki
Johna Greena Gwiazd naszych wina. 6 czerwca to data,
którą zapamiętam jako ponowne rozerwanie mojego serca na tysiąc
małych kawałków. Pięć paczek chusteczek już zakupione, podobnie
jak rezerwacja. Zebrała nam się taka grupa chętnych, że cały
rząd w kinie będzie nasz! A moja koleżanka popłakała się na
trailerze. Mniemam, że w sali kinowej zrobi się jeziorko z łez
wszystkich tam obecnych. Tematycznie do tego wydarzenia, wpadłam na
dziwny pomysł. DIY to skrót od do it yourself, czyli
takie zrób coś z niczego po angielsku. I takiego cosia dzisiaj
zaprezentuję. Dokładniej, zakładkę inspirowaną książką
Greena. Uwielbiam zakładki i robótki ręczne tego typu, więc
takich przerywników pojawi się więcej, o ile będziecie chcieli. A
jakie godła domów z Pottera da się zrobić, by oznaczyć, gdzie
skończyliśmy czytać...!
niedziela, 1 czerwca 2014
Tik-tak, tik-tak | maj
Etykiety: podsumowanie
W maju jak w raju – w ciągu ostatnich paru dni lało jak z cebra i nie raz, i nie dwa przemokłam do suchej nitki czekając na autobus w miejscu, gdzie nie ma tradycyjnego przystanku. Jednak na Dzień Dziecka pogoda postanowiła się polepszyć, całe szczęście! Zła pogodna nie oznaczała mimo wszystko siedzenia w domu z książką. Nauczyciele przez ostatnie tygodnie mieli etap mam za mało ocen, a teraz... a teraz, drodzy Czytelnicy, czytanie pod ławką jest po prostu rzeczą oczywistą. :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)