piątek, 14 lutego 2014

Romanse, romanse


Luty kojarzy się nieodzownie z jednym świętem, które jednak w moim prywatnym i całkowicie subiektywnym rankingu świąt znajduje się dopiero na drugim miejscu. Mowa oczywiście o Walentynkach, które z racji mojego życia miłosnego kręcącego się jedynie wokół książek i trzech kotów zostały bezceremonialnie przebite w wyścigu o zaszczytne pierwsze miejsce przez Tłusty Czwartek. Bo kto nie lubi słodyczy, no kto? :) Od kilku lat święto zakochanych spędzam z jakimś romansem, lepszym lub gorszym, kubkiem kawy, a w tym roku, wyjątkowo – i z testem z języka hiszpańskiego. Kochana szkoła nie daje się nudzić biednym humanistom. Padła w jednym komentarzu prośba o zrecenzowanie przeczytanej całkiem niedawno Dumy i uprzedzeniaWalentynki już prawie minęły, a lista obowiązków i testów mnoży się niczym króliki w Australii... Tak, to zdecydowanie czas na luźny post o, według mnie, najlepszych i/lub najpopularniejszych romansach.

Przede wszystkim należy Wam wiedzieć, że podchodzę do wszystkich romansów z dystansem. Harlequinów nie tykam w ogóle, a książki typu Rozważna i romantyczna czy Duma i uprzedzenie traktuję raczej jako dobre czytadło (dobre, bo dziewiętnastowieczne, a ja pałam ogromną miłością do dziewiętnastowiecznego wszystkiego), nie traktuję ich zbyt poważnie – rozumiecie, inne realia, a także brak fantastyki, którą ubóstwiam, sprawia, że nie oczekuję fajerwerków. I często jednak dostaje coś w ich rodzaju, bo miło się zaskakuję!

Romeo i Julia
Któż nie zna szekspirowskiej sztuki o dwojgu nieszczęśliwych kochanków z wrogich sobie rodów? Nie przepadam za tą historią, chociaż to chyba najsłynniejsza historia miłosna, która nawet została gimnazjalną lekturą. Wiem, że mentalność tamtejszych czasów jest zgoła inna od naszej, współczesnej, ale nawet biorąc pod uwagę różnice kulturowo-społeczne, jak można nazwać historię Romea – Romea, który jednego dnia zarzeka się, że zakochany jest w Rozalinie, a drugiego nagle pała ogromną miłością do Julii – i Julii, która ma zaledwie czternaście lat, jak można nazwać tę historię inaczej niż infantylną? Powiedzcie mi, co tak młoda dziewczyna wiedzieć może o miłości? Nawet biorąc pod uwagę dawne realia – niewiele.
Jedno muszę Szekspirowi przyznać – w usta dwojga młodych kochanków włożył piękne słowa o miłości.

Dzieje Tristana i Izoldy
Lektura licealna (niedługo przerabiana w mojej szkole), którą jeszcze kilka dni temu pochłonęłam podczas godzinnych podróży do i ze szkoły. Ta historia już dużo bardziej przypadła mi do gustu, bo ukazywała miłość jako coś pięknego, coś stałego, co nie przemija nawet pomimo wszelkich niebezpieczeństw. Opowieść ta nie ma w sobie tej infantylności, co Romeo i Julia, a chociaż powodem miłości Izoldy Jasnowłosej i Tristana jest przypadkowe wypicie eliksiru miłosnego – ale pomijając ten fakt, jako romans dużo bardziej przypadła mi do gustu. Celtowie to mieli głowę do takich opowieści, nie powiem. :)

Duma i uprzedzenie
Powiedzcie mi, drogie Czytelniczki-romantyczki, czyż nie znacie pana Darcy'ego? Jane Austen, autorka najbardziej kobiecych, najsłynniejszych chyba romansów, których na szczęście nie wciska się biednym uczniom do rąk każąc czytać i omawiać w szkołach każdy detal powieści. Czytadło, ot co. Bardzo dobre, wciągające, cudowne... Dobre dla odprężenia; kiedy chciałam się zrelaksować, sięgałam właśnie po Dumę i uprzedzenie. To nie do końca prosty, ale też nie skomplikowany romans, który naprawdę miło i przyjemnie się czyta, a postacie... Ach, postacie – cuda! I nie chodzi mi tu jedynie o pana Darcy'ego... Chociaż nie, właśnie o niego mi chodzi. Kupcie mi Darcy'ego, co? Przydałby mi się taki. Nawet mrukliwy.
(Jak ktoś lubi romanse, a nie czytał – a sio!, do biblioteki, natychmiast!)

Wielki Gatsby
Przeczytałam Wielkiego Gatsby'ego przy okazji oglądania filmu z Leonardo DiCaprio, a właściwie tuż przed seansem – wiecie, najpierw książka, potem film. W gruncie rzeczy książka nie jest stricte romansem, ale ukazuje, co w stanie jest zrobić zakochany człowiek. Jak widać – wiele.

Nowsza powieść, bo czemu by nie wrzucić do listy powiewu współczesności? Historia Hazel i Gusa wycisnęła ze mnie wodospad łez, ale książki zamoczyć nie mogłam, gdyż nie należała do mnie. Pod ręką były jedynie poduszka i kotka (ma się dobrze, jeśli Was ciekawi). John Green stworzył coś niesamowitego, i chociaż nie wszystkim opowieść o Hazel i Augustusie przypadła do gustu. Nie sposób jednak nie zauważyć, że to książka dość odmienna od pojawiających się ciągle nastoletnich romansów, dojrzała i niesamowicie wzruszająca.


Czytałam więcej romansów, ale opisałam jedynie kilka najbardziej, hm, uniwersalnych – to co prawda nie jest mój ulubiony gatunek, zwłaszcza po byciu zasypaną zewsząd młodzieżowymi romansami (tymi paranormalnymi w szczególności), więc nie uważam się za specjalistę w tej dziedzinie. I chociaż przez moje prywatne wyzwanie, by czytać więcej klasyki (ach ta Boska komedia i dwa tomy Dekameronu czekające na półce!) z pewnością zaliczę więcej powieści Jane Austen, sióstr Brontë, inne romanse również się znajdą, to dzięki nim, tak sądzę, powoli zaczęłam się przekonywać do tych niemagicznych, niefantastycznych historii. I Walentynek nie spędzę samotnie, tylko z Rozważną i romantyczną, którą muszę w końcu dokończyć. :)

9 komentarzy:

  1. ''Romea i Julię'' będę czytać, a 'Gwiazd Naszych Wina' kocham!
    Wstyd mi się przyznać, lecz nie czytałam ''Dumy i Uprzedzenia''. Cały czas nie mogę na nią trafić! >_<
    Ciekawe zestawienie :)

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nie wiem, co dziewczyny/kobiety mają z tym Dracym xD Duma i uprzedzenie jak dla mnie mocno przeciętna, nie to co Przeminęło z wiatrem, którego mi w tym zestawieniu brakuje :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że Przeminęło z wiatrem brakuje, ale jeszcze książki tej nie czytałam niestety, a że opinia subiektywna, to wypadałoby wszystko z listy znać :P

      Usuń
  3. Fajny pomysł na post. Pierwsze 3 książki czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gwiazd naszych wina- właśnie czytam <3
    A Romcio I Julcia to... nie dla mnie, delikatnie mówiąc :DDD


    po-uszy-w-ksiazkach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie, ktoś mnie poparł - "Romeo i Julia" to infantylna opowiastka. Mogę się założyć, że gdyby ta parka nie umarła, to ich "uczucie" nie przetrwałoby miesiąca. Historia miłosna wszech czasów? Pff!
    "Duma i uprzedzanie" - uwielbiam tę książkę i może jest to zwykły (ale zarazem niesamowity) romans, ale mimo to jestem nim oczarowana.
    Niestety, innych książek z tego zestawienia nie czytałam, choć mam taki zamiar. Ja osobiście zamieściłabym także krótką notkę o "Przeminęło z wiatrem" (Rhett Butler to mój ulubiony bohater literacki. Zresztą, kto by go nie kochał. :)) i "Wichrowych wzgórzach", a także "Jesiennej miłości" i "Jednym dniu". z młodzieżówek to bardzo podobała mi się "Idealna chemia". Wiem, że jest trochę schematyczna, ale i tak się w niej zakochałam. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że się zgadzamy. :)
      Przeminęło z wiatrem i Wichrowe wzgórza dopiero przede mną, więc nie chciałam zapeszać. W końcu to subiektywna notka.
      Kimże jest autor/są autorzy dwóch ostatnich książek? Jesienna miłość to chyba Nicholasa Sparksa była, o ile dobrze pamiętam, ale Jednego dnia nie kojarzę.:3

      Usuń
    2. "Jeden dzień" napisał David Nicholls, z kolei "Idealną chemię" Simone Elkeles. Autora "Jesiennej miłości" odgadłaś. :) A propos, polecam adaptację tej książki - "Szkoła uczuć", która jest po prostu niesamowita.

      Usuń
  6. Nominowałam cię do Liebster Blog Award, więcej tu: http://milosc-do-ksiazek.blogspot.com/2014/02/nominacje-nominacje.html

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...