Jako przykładna przyjaciółka muszę wziąć udział w tym okropnym łańcuszku, zaczętym przez Suzan Dragon. Na czym polega? Wystarczy pokazać i udokumentować zdjęciami proces przygotowywania się do pisania recenzji – gdzie je piszecie? Pokażcie to! Oczywiście aby taki łańcuszek szedł dalej, trzeba typować dwie, trzy osoby i je poinformować. Uprzedzam, udział nie jest obowiązkowy (choć według Suzan tak, ale nie martwicie się – ona zginie długo i boleśnie).
Najpierw wybór książki do czytania. Rzecz jasna, te recenzenckie mają pierwszeństwo, ale... Och, tyle ich jest! Najlepiej czytać wszystkie naraz, prawda? Więc jak już się uporałam z wydawniczymi egzemplarzami, przyszedł czas wyboru – co czytać?
Potem jest wpisywanie książki do mojego zeszyciku, gdzie spisuję wszystkie przeczytane książki (począwszy od 1 sierpnia 2011 roku). Na razie jest ich niedużo, ale każda się liczy!
W pisaniu recenzji u mnie obowiązkowa jest walka o książkę. Z kotem, który na niej sobie wygodnie drzemie, a ja muszę przekupywać go kocimi przysmakami...
A potem znów walka z kotem o dostęp do laptopa. Gdzie jak gdzie, ale tam Damon lubi wybitnie spać i ani myśli się ruszać. Aż żal siłą go przenosić w inne miejsce...
Rozmowa z Suzan Dragon jest obowiązkowa. A że nawet o recenzjach nie rozmawiamy? Szczegół...
Wybór padł na Percy'ego Jacksona, zakupionego spontanicznie w Empiku podczas zlotu. Tak więc już zaczęłam czytać i będę musiała przerabiać kilka wyżej wymienionych punktów, by go zrecenzować.
Pozdrawiam!