środa, 24 sierpnia 2011

„Dzień orła”; Robert Muchamore

Dzień orła to dzień zniszczenia”

Nieletni szpiedzy mogą pomóc w II wojnie światowej. Sęk w tym, że organizacja zrzeszająca nastolatków w tym celu zwyczajnie nie istnieje, a brytyjski agent Charles Henderson jeszcze nie wpadł na taki pomysł. Ale to się zmieni już niedługo.
Wypłynięcie statkiem do Wielkiej Brytanii przyniosło klęskę Rosie i Paulowi, ale na szczęście ponownie ich losy splotły się ściśle z Hendersonem i Markiem. Tym razem dzieciaki i dwójka dorosłych – Charles i Maxime – zmuszeni będą pokrzyżować plany Hitlera i jego żołnierzy, szczególnie poznać datę Dnia orła, czyli dnia, w którym rozpoczęty ma być nalot na Wielką Brytanię. Pojawi się też chłopak z wątpliwą przeszłością i tysiącami dolarów, P.T., który mimo że pomoże im w samobójczej misji, będzie ciągle traktowany przez większość z nieufnością. Dokumenty przepadły w katastrofie statku płynącego do Anglii, ale Henderson nie poddaje się i zamierza uratować ojczyznę za wszelką cenę. Włamanie się do ważnych dokumentów, kradzione paszporty i fałszywe dane; wejście w szeregi Niemców jako szpieg, zakodowane wiadomości i pomoc Brytanii, jakby od tego zależało życie.
Rzecz jasna, oficjalnie nieletni szpiedzy nie istnieją.
Polubiłam tego autora, a „Uciekinierzy” bardzo mi się spodobali – to była taka inna książka do tych, które dotychczas czytałam. Jednakowoż wątpiłam w to, że kontynuacja będzie tak samo dobra. Cóż, myliłam się. Ponownie wciągnęłam się w fabułę i znalazłam się w okropnych czasach, kiedy Paryż był okupowany przez Niemców, a Hitler planował nalot na Wielką Brytanię.
Robert Muchamore ponownie pokazał w „Dniu orła”, jak wiele wie na temat II wojny światowej. Cieszę się z dodania nowego bohatera, który miał bardzo mroczną przeszłość. P.T. nie należał do sympatycznych bohaterów jak Paul czy Rosie, ale mimo to polubiłam go bardzo. Jeżeli pominąć nieudaną kradzież złota Hendersona, obrabowania banku i okolicznych domów i wątpliwej przeszłości, nie był naprawdę tak bardzo zły. Zaskoczyła mnie Rosie i jej upór, który dopiero teraz się uwidocznił. Pokazała, jak bardzo jest silna i że potrafi walczyć o swoje – zwłaszcza jeśli chodzi o jej brata. Henderson z kolei znów zabłysnął swoim geniuszem w wyłudzaniu od Niemców informacji. Miał ogromne pole do popisu i wykorzystał je w każdym calu.
Akcja czasem niestety wlokła się niemiłosiernie. Podczas poznawania przeszłości P.T. oraz kiedy wszyscy ukrywali się na wsi. Wtedy nudziłam się, bo nic ciekawego się nie działo, ale gdy już zaczęło, to wydarzenia zmieniały się jak w kalejdoskopie – wybuchy, zabijanie, planowanie ucieczki do Wielkiej Brytanii. Zadziwiło mnie, jak wiele dzieciaki były w stanie poświęcić, by znaleźć się w bezpiecznym miejscu – sądzę, że teraz nikt raczej nie zgodziłby się pójść na samobójczą misję z uśmiechem na twarzy, jak niektórzy.
Z pewnością sięgnę po bestsellerową serię „Cherub” tylko po to, by ponownie zetknąć się z zaskakującą fabułą i zwrotami akcji oraz z lekkim stylem Muchamore'a – czyli z rzeczami, które tworzą świetne książki. Nie wiem nawet, kiedy „wciągnęłam” trzysta sześćdziesiąt stron – trwało to zaledwie niecałe dwa dni. „Dzień orła” to przyspieszony kurs szybkiego czytania. Tego nie można czytać w nieskończoność. Po prostu chce się wiedzieć tu i teraz, co będzie dalej.
Rzecz jasna, osobom kochającym historię spodoba się ta książka. Tak samo tym lubiącym szybką i oryginalną akcję. Co mogę jeszcze dodać? Przeczytajcie to, jeśli możecie. Wiem, że odstrasza większość osób II wojna światowa – a tego tam naprawdę niewiele. Są żołnierze, gestapo, wojsko, ale tak naprawdę to nie jest typowa książka historyczna. Nie bójcie się jej przeczytać.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Egmont!

2 komentarze:

  1. Uwielbiam Muchamora i jego książki. Kiedy je czytam to zapominam o całym świecie :D Sięgnij po Cheruba- nie zawiedziesz się

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety kiedy książka się wlecze, to ją coraz częściej odkładam, czasami nie wracam... Raczej miałabym z nią trudności.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...