Cyrk
może być miejscem magicznym — wypełnionym iluzjami, igrającym z
naszymi zmysłami, obezwładniającym swoją atmosferą. To świetny
motyw na poprowadzenie opowieści pełnej intryg, nastrojowości i
czarów. Możliwe, że to właśnie dlatego autorka Króla kier
postanowiła umieścić cyrk w swojej powieści, i chociaż koniec
końców nie jest to motyw przewodni, a raczej pozostający w tle, to
nadal jestem zdania, że bohaterowie, którzy kryją się za Circus
Lumos, niosą ze sobą tę cyrkową atmosferę; ale takiego cyrku
dawnego, pełnego iluzji i dziwaczności.
Fabuła
jest prosta: mamy maturzystkę Alicję, która wiedzie zwyczajne
życie, jak to zazwyczaj bywa. Mieszka w Gdańsku z rodzicami, tu ma
chłopaka i przyjaciółkę, w szkolnej hierarchii znajduje się
gdzieś pośrodku. Do czasu aż odwiedza tajemniczą wystawę, na
której poznaje Hadriana. Kim on jest i co z tego wyniknie? Jedno
jest pewne — świat nie wygląda tak, jak do tej pory postrzegała
go Alicja.
Bo
zakończyć pozytywnym akcentem, zacznę od elementów, które może
nie są wadami tej historii, ale z pewnością mogą nie przypaść
do gustu wielu zmęczonym podobnymi wątkami osobom. Przede
wszystkim: miłość od pierwszego wejrzenia, obustronna w dodatku! O
ile zauroczenie jestem w stanie zrozumieć, o tyle pyk! i zakochanie
się na zabój (zarówno od jej, jak i jego strony jednocześnie) to
rzecz istniejąca chyba tylko w idealnym świecie. Drugą związaną
z tym sprawą jest obudowywanie całej historii na romansie. To jest
romans. Lubię wątki miłosne w książkach, jednak kiedy są
równolegle do fabuły, a w tym wypadku wycięcie tego wątku oznacza
wycięcie całej książki. To jest w pierwszej kolejności romans, w
drugiej dopiero powieść fantastyczna dla młodzieży.
Króla
kier nie należy też czytać, licząc na tak mocno wyeksploatowany
motyw cyrku jak w Cyrku nocy Erin Morgenstern chociażby. Owszem, on
jest, jednak pozostaje raczej w tle powieści i przyznam się, że
dla mnie jest on też w bohaterach. Część bohaterów to trupa
cyrkowa (pomińmy fakt, czy prawdziwa, czy to przykrywka) i można
poczucić ich dziwność, cudaczność. Są inni, są nietypowi i
obdarzeni różnymi darami, a jednocześnie tworzą rodzinę.
Sam
charakter pewnych elementów świata przedstawionego jest bardzo
podobny do Darów Anioła Cassandry Clare. Nie jest to nachalne
podobieństwo, raczej takie, dzięki któremu mogę ją polecić
fanom tej serii, którzy cierpią, oczekując kolejnych tomów o
Nocnych Łowcach. Król kier nie unika też pewnych utartych ścieżek
— mamy romans, mamy tajemniczego chłopaka skrywającego sekret i
świat, który nie jest taki, jaki wydaje się na pierwszy rzut oka.
A jednak potrafił zaskoczyć, choć pewnie zaraz wzbudzę
zdziwienie, czym tak pozytywnie powieść ta mnie zaskoczyła.
Young
Adult to pewne schematy, powielane wątki, podobieństwa w
prowadzeniu fabuły. I często bywa tak, że główna bohaterka,
spotkawszy miłość swego życia, rzuca wszystko dla niego i jego
tajemniczego świata, pomaga mu w walce, w życiu, w czymkolwiek.
Tymczasem wielkie, ogromne brawa dla Alicji, która w pewnym momencie
odsuwa Hadriana na bok (w głowie oczywiście) i skupia się na
próbnej maturze, bo chciałaby iść na studia. To było jedno, góra
dwa zdania, a wywołały we mnie radość nie z tej ziemi — bo oto
mamy bohaterkę, której miłość uderzyła do głowy, ale umie
odstawić ją na bok i nie olewać obowiązków z powodu motylków w
brzuchu. Kolejną rzeczą, jeszcze większym zaskoczeniem po setkach
powieści Young Adult z traumatyczną przeszłością głównej
bohaterki, są rodzice. Rodzice, którzy mają zarysowany
charakter, którzy nie są — tak jak zazwyczaj w tego typu
książkach — ani rekwizytami pozwalającymi córce korzystać ze
swoich pieniędzy i tyle, ani antagonistami stojącymi na
przeszkodzie tej jedynej i prawdziwej miłości, ani nie są martwi.
Są rodzicami. Martwią się o swoją córkę, pozwalają jej na
wiele, a jednocześnie bywają momenty, w których ich poniesie, bo
tak jest w większości domów. I za to uwielbiam Króla kier.
Król
kier to powieść lekka, napisana z polotem i pomysłem. Jest
olbrzymi potencjał w tej serii, mimo to nie będę wam jej polecała.
Bo to kolejna młodzieżówka, rozwiązanie tajemnicy to nic
zaskakującego w tego typu literaturze, zwroty akcji bywały
przewidywalne. Jeżeli macie ochotę na taki typ powieści, to
oczywiście nie zniechęcam. Ze światem i bohaterami Króla kier
można się z łatwością utożsamić, przez co lektura rzeczywiście
wciąga — bo mamy i liceum, i widmo matury, i studniówkę — ale
też rozczarowuje powielaniem pewnych wątków, które w literaturze
fantastycznej i młodzieżowej są od lat. A że czasem przewiduję
fabułę i mogę po tym wnioskować, że mam pewne umiejętności w
zakresie jasnowidzenia, mogę powiedzieć, że czuję, że Aleksandra
Polak jeszcze nas zaskoczy. Bo to tylko debiut, a teraz będzie już
tylko lepiej. :)
Recenzja
we współpracy z wydawnictwem Czwarta Strona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz