wtorek, 11 kwietnia 2017

„Królestwo kanciarzy” Leigh Bardugo


Szóstka wron Leigh Bardugo, rozpoczynająca drugą serię książek osadzonych w uniwersum Griszów, zachwyciła mnie. Podarowała mi kilka godzin cudownej rozrywki i wielkich emocji — zżyłam się z bohaterami, polubiłam miejsce akcji, a sam pomysł na fabułę zaintrygował od pierwszych stron. Widać też było, jak stylistycznie poprawiła się Bardugo, porównując Szóstkę wron do Trylogii Grisza. Dlatego właśnie tak niecierpliwie oczekiwałam Królestwa kanciarzy.

Fabuła rozpoczyna się niedługo po epilogu Szóstki wron. Szumowiny są w rozsypce po udanym, niemożliwym do wykonania skoku i fatalnym jego zakończeniu, które sprawiło, że nie mają czasu świętować sukcesu. Problemy się piętrzą: trzeba odnaleźć Inej, otrząsnąć się po porażce, zdobyć pieniądze i zapewnić sobie jakąś przyszłość. W dodatku cała szóstka ma swoje problemy: Nina głód jurdy parem, Wylan problem z nieswoim wyglądem, a Jesper chociażby — odwiedziny ojca, który nie ma pojęcia o profesji swojego syna.


Królestwo kanciarzy to godna kontynuacja Szóstki wron — jest co prawda spokojniejsza, rozstrzelona na kilka pomniejszych wątków, ale nadrabia niesamowitymi zwrotami akcji i dynamiką postaci. To właśnie szóstka głównych bohaterów sprawia, że cała dylogia nie daje o sobie zapomnieć i wciąga całkowicie. Bardugo w dodatku nie jest jedną z tych autorek, które kończą przewidywalnie, więc spodziewać można się niespodziewanego.

Królestwo kanciarzy, z tego, co można zrozumieć, jest zakończeniem dylogii (chociaż trzeba wziąć pod uwagę modną ostatnio tendencję do zapominania o tym, ile tomów seria miała mieć pierwotnie). I jest dobrym zakończeniem, słodko-gorzkim, a zanim nadejdzie epilog, mamy sporo akcji i wątków, które skupiają się na pojedynczych bohaterach. Jest więcej o Kazie, i o Inej, o Wylanie i przede wszystkim Jesperze. Ja nadal bawiłam się świetnie podczas lektury, choć nie ukrywam, że dłużej zajęło mi wgryzienie się w akcję — która, swoją drogą, jest nieco nierówna: początek zwyczajnie nudzi i czytając, czeka się niecierpliwie na ten moment, kiedy w jednej trzeciej Szumowiny zaczną w końcu działać.

Jeśli kochacie Szóstkę wron, to lektura obowiązkowa. Jeśli natomiast jesteście niezdecydowani, czy kontynuować serię — musicie wziąć pod uwagę, że w Królestwie kanciarzy brak jednostajnej akcji, jest wielość równie ważnych wątków, ale brak jednego głównego. Za to bohaterowie ponownie oczarowują.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...