Utopia
nie istnieje. Państwo wiecznej szczęśliwości, bez smutków i
zmartwień, bez zastanawiania się nad przemijaniem – nie istnieje.
Radość w utopii to tylko złudna iluzja budowana latami na
fałszywym poczuciu wolności, równości, sprawiedliwości.
Najsłynniejsza poza platońską jest koncepcja Tomasza Morusa, którą
czytałam i której treść mnie przeraziła. Tak samo jako Rok 1984
George'a Orwella i całkiem niedawno Nowy wspaniały świat Aldousa
Huxleya.
Te
dwie ostatnie powieści łączy motyw nie utopii, a antyutopii, bo
to, co przedstawiają, jest przerażającą, ohydną wizją ludzkiej
przyszłości w fałszywej szczęśliwości. Nowy wspaniały świat
to świat okropny, pozbawiony emocji i uczuć, pozbawiony
jakiejkolwiek prywatności czy indywidualności, sztuczny,
modyfikowany i programowany od podstaw, a wśród warunkowanych od
dziecka ludzi jest on – ostatni człowiek, którego los i warunki,
w jakich się znalazł, nieustannie przywodzą mi na myśl historię
o Diogenesie z Synopy chodzącego z zapaloną latarnią po mieście,
twierdząc, że „szuka człowieka”.
O, co za widok! Tyle cudnych istot! Piękna jest ludzkość! O nowy, wspaniały, świat, w którym żyją tacy ludzie!
(William Szekspir, Burza, przeł. Stanisław Barańczak)
Ciekawym
wątkiem dotyczącym powieści Huxleya jest oskarżenie o plagiat
dwóch polskich powieści – sprawa dość kontrowersyjna i po dziś
dzień niewyjaśniona, mimo podobieństwa między trzema tekstami.
Polecam zainteresować się tą sprawą, bo jest naprawdę
intrygująca.
Wizja
świata Huxleya mnie obrzydziła – co w żadnym stopniu nie znaczy,
że odbieram tę powieść negatywnie, wręcz przeciwnie: wstrząsnęła
mną i pozostawiła w stuporze. To ten typ książki, którą należy
poznać samemu i zastanowić się nad tym, co przekazuje, a Huxley,
tak jak Orwell, ma do przekazania wiele. Idea stojąca za fabułą
jest wyraźnie wskazana, nie ma problemu ze zrozumieniem, przed czym
nas ostrzega; jednak wydaje mi się, że nie jest to powieść na
tyle zręcznie operująca szokiem, by tak jak Rok 1984 Orwella
sprawiła, by zakończenie wryło się w umysł na wiele, wiele lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz