wtorek, 13 sierpnia 2013

Krótko i na temat | Saga o Ulyssesie Moorze 1-6; Pierdomenico Baccalario



Kiedy wspominam cykl książek o Ulyssesie Moorze, pierwsze, co mi się nasuwa na myśl, to czekanie. Czekanie całe dwa tygodnie na kolejną, cienką, kieszonkową książeczkę z tego cyklu, ledwie połowę jednego tomu. Nie pamiętam już, do której gazety była dołączana, ale zawsze, za każdym razem w dzień wyjścia owego magazynu leciałam do kiosku jak na skrzydłach. Nie tylko zresztą ja! Moja mama nie była lepsza i nie mniej ciekawska; zawsze kłóciłyśmy się, kto pierwszy ma książkę przeczytać. Wyszło dwanaście „zeszytów”, a każdy był połową tomu, czyli zebrałam (a potem oddałam do szkolnej biblioteki, kiedy kończyłam podstawówkę) sześć tomów. Rok temu dowiedziałam się, że jest ich nie sześć, a dwanaście. Dlatego odświeżyłam sobie serię, która jest i będzie zawsze kojarzyła mi się z dzieciństwem.

Zaczyna się banalnie: rodzeństwo Julia i Jason Covenant przeprowadzają się do małego miasteczka Kilmore Cove w Kornwalii. Diametralnie różni się ono od wielkiego Londynu! Covenantowie zamieszkać mają w pięknej Willi Argo, strzeżonej przez dziwnego ogrodnika Nestora. Kiedy rodzice wyjeżdżają, by dokończyć przeprowadzkę, i zostawiają dzieci pod opieką Nestora, zaczynają się dziać dziwne rzeczy... Julia, Jason i ich nowy znajomy Rick Banner odkrywają sekretne drzwi, których nie są w stanie otworzyć.

Na całym świecie i w wielu okresach w czasie, również w przeszłości i przyszłości, znajdują się Wrota Czasu. Mając jedne takie magiczne drzwi, przejść można wszędzie, gdziekowiek znajdują się inne wrota. Na przykład do starożytnego Egiptu! Trójka przyjaciół powoli odkrywa tajemnicę Willi Argo i Ulyssesa Moora, jej właściciela, który nie żyje... ale czy na pewno? Dzieciakom w rozwiązywaniu wszystkich zagadek i odkrywaniu sekretów Wrót przeszkadzać będzie chciwa, żądna tylko pieniędzy Obliwia Newton.

Te książki będę zawsze pamiętała. Są skierowane do młodszych czytelników i teraz, kiedy ponownie wraz z Julią, Jasonem i Rickiem poznawałam tajemnice Wrót Czasu, wydają się być takie... dziecinne. Proste. Jednak ta prostota opowieści snutej przez Pierdomenico Baccalario ma w sobie magię, której ja już nigdy nie zapomnę. To jest taka książka... w stylu Ricka Riordana. Nie ma w niej wiele o mitologicznych bóstwach, nie jest tak skomplikowana jak świat wymieszany z olimpijskimi bogami, ale zauważyłam tę samą magię, która przyciąga czytelnika. Pierdomenico Baccalario to taki Rick Riordan dla młodszych moli książkowych. :)

Julia, Jason, Rick, Nestor, Miss Calypso, Leonardo... Ich nie da się zapomnieć. Niech się chowają wszystkie te paranormalne romanse, które może i mnie oczarowały, ale cykl książek o Ulyssesie Moorze już na zawsze będzie kojarzył mi się z dzieciństwem i z magią, i zawsze, ale to zawsze będzie miał spore miejsce w moim serduszku.

(Bibliotekarki dziwnie się na mnie patrzyły, kiedy widząc piękne tomy w twardej oprawie, zaczęłam skakać przed regałem. Ze szczęścia oczywiście.)


Krótko i na temat – bo są książki, o których można poematy pisać, i takie, o których nie trzeba wiele mówić. :)

3 komentarze:

  1. Miałem podobnie, ale ja na szczęście nie musiałem tak długo czekać. Pierwszy tom mama mi kupiła w księgarni, tak po prostu dla "spróbowania". Potem już tylko chciałem tą serię, a do tego była świetna promocja, bo jedna książeczka kosztowała 2,50zł.

    Mi także Ulysses Moore kojarzy się z dzieciństwem i zawsze będę dobrze wspominał moją historię z Wrotami Czasu ;) Coś wspaniałego. Oby więcej takich serii dla młodzieży.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahhh!Ulysses !!! Moja kochana seria, choć wszystkich tomów jeszcze nie przeczytałam... :)
    I dokładnie się z tobą zgadzam- magia która przyciąga jak u Rodana :)
    Obie serie kocham ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jeszcze nie zaczęłam tej serii, mimo, iż planuję to od dawna... Oby szybko trafiła mi się okazja, by nadrobić zaległości!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...