Współczesna powieść o wilkołakach? Tak! A w niej nowi bohaterowie, wielka miłość, która musi pokonać wszelkie przeszkody, wielka przyjaźń i prawdziwe poświęcenie.
Nadchodzi wiosna. Sam jest człowiekiem, ale tym razem to z Grace zaczyna się dziać coś dziwnego. W dodatku rodzice próbują ją rozdzielić z Samem – skupieni jak zwykle tylko na sobie, nie zwracają uwagi na to, jak bardzo ranią córkę. Isabel po śmierci brata zaprzyjaźnia się z Grace. Po długiej zimie w domu Sama pojawia się nowy wilk, Cole – niepokojący gość, który odmienia życie każdego z nich.
Źródło: http://paranormalbooks.pl/
„Nie wiedziałam, że istnieje tyle różnych sposobów na to, żeby powiedzieć żegnaj...”
„Sposoby mówienia żegnaj”
Pogoda potrafi płatać figle – choćby w tej chwili, kiedy łudziłam się, że wiosna zagościła już na dobre, zaczął padać śnieg. Ale chyba największe figle zima płata wilkołakom z małego miasteczka Mercy Falls. Kiedy nadchodzą mrozy i śnieg, zmieniają się oni w wilki. Nie mogą nad tym panować. Kiedy zaś nadchodzi wiosna, odzyskują ludzką postać i świadomość. Tylko latem naprawdę mogą być sobą. Bez strachu, że mróz ponownie odbierze im człowieczeństwo. Ale z czasem przemiany następują coraz później i później, aż w końcu wilkołaki stają się wilkami. Już na zawsze.
Sam w końcu stał się człowiekiem na dobre. Przyzwyczaja się do nowej sytuacji bardzo powoli – chłód nadal powoduje strach, oczekiwanie na przemianę, która koniec końców nie następuje. Teraz to z Grace dzieje się coś niepokojącego. Wysoka temperatura, ciągłe krwawienie z nosa, zapach wilka... Ta choroba to z pewnością nic dobrego. Ich związek nie podoba się rodzicom Grace; dotychczas skupieni wyłącznie na sobie, pozostawiali dziewczynę na całe dnie samą w domu. Nagle, z dnia na dzień, zaczęli interesować się życiem córki bardziej niż kiedykolwiek.
Pojawia się też nowy wilk – Cole. Odmienia życie wszystkich, i nie zawsze w dobry sposób. Jest niepokojący, a jego przeszłość – mroczna i niekoniecznie wesoła. Z kolei Isabel nie załamuje się po śmierci brata, tylko staje się coraz bardziej cyniczna i okrutna. Jest to opowieść o współczesnych wilkołakach, nastoletniej miłości i wielkiej przyjaźni, magicznie napisana i nie wypuszczająca ze swoich szpon do ostatniej kartki.
„Niepokój” autorstwa Maggie Stiefvater był wyczekiwaną przeze mnie kontynuacją „Drżenia”. Po niesamowitej i bardzo klimatycznej części pierwszej, wiele oczekiwałam od drugiego tomu. Pisarka mnie nie zawiodła, bowiem losy Sama i Grace, a także Isabel i Cole'a, pochłaniałam z wypiekami, żądna więcej, jeszcze więcej. Niestety, przyszedł czas przeczytania ostatniej strony; mówiąc szczerze, zawiedziona byłam jedną jedyną rzeczą: że nie mogę chwycić w łapki „Ukojenia” – części trzeciej – i w końcu dowiedzieć się, jak się kończy ich historia. Owacje na stojąco należą się również tłumaczce, gdyż to tłumaczenie jest istnym dziełem sztuki; wciąga i nie pozwala się wyrwać z Mercy Falls.
Akcja z początku płynęła wolno, ale z czasem, z każdą stroną, nabierała prędkości. Spodziewałam się, jak będzie wyglądał punkt kulminacyjny. Kiedy tylko opisane zostały objawy tajemniczej choroby Grace, wiedziałam, co prawdopodobnie się stanie. Nie było to już takie tajemnicze. Mimo to nadal czerpałam przyjemność z drobnych zaskoczeń – jak przykładowo niewielka zmiana charakteru głównej bohaterki, na dużo lepsze, choć jej rodzice sądzą chyba inaczej. Fabuła została naprawdę dopracowana, ale drażniła mnie jedna rzecz – wydawało mi się, że Maggie Stiefvater czasem ma czytelników za głupków. Sam dokładnie widział, do czego prowadzi choroba Grace, wiedział, musiał wiedzieć, co się dzieje, a udawał, że żadne objawy: bóle brzucha, ciągle lecąca krew z nosa, czy nawet to, że Grace zaczynała pachnieć wilkiem, nie miały miejsca. Uwielbiam Sama, to moja ulubiona postać z tej trylogii, ale tym razem zachował się okropnie.
Tym razem narratorami byli nie tylko Sam i Grace, ale też Isabel i nowa, bardzo intrygująca postać: Cole St. Claire. Zmienne narracje były ogromnym plusem – mogłam poznać sytuację nie tylko oczami naszych gołąbków; mogłam dowiedzieć się o przeszłości Cole'a i poznać powody, dla których chłopak pragnie utracić siebie. Maggie Stiefvater opisała jego historię bardzo prawdziwie i realistycznie, ale czasem ta chęć utraty swojego „ja” wydawała mi się przerysowana. Niemniej jednak postać Cole jest dużym plusem dla książki. Bez niego to już nie byłoby to samo. Zmienił życie wszystkich – od stoickiego Sama, po cyniczną i okrutną Isabel. Najmilej jednak wspominam przyjaciółkę Grace, Rachel. Bawiło mnie nazywanie Sama Chłopakiem i jej wszystkie komentarze. Była najbardziej pozytywną postacią w całym „Niepokoju”.
Powieść cieszy nie tylko wyobraźnię, ale też oko. Idealna wielkość czcionki i utrzymana w poprzednim stylu, magiczna okładka to coś, co jest kolejną zaletą. Zastanawiałam się tylko, czy dziewczyna w płaszczu i z papierowym żurawiem to Isabel czy Grace, ale raczej ta druga, zważając na to, że to chłopak Grace składał ptaki origami.
Książkę wspominam bardzo dobrze. Maggie Stiefvater pisze ciekawie i barwnie, a przede wszystkim – w taki sposób, że trudno oderwać się od lektury. Niewiele jest książek, z którymi potrafię chodzić gdzie się tylko da i nie funkcjonować normalnie, dopóki nie skończę. Co z tego, że po skończeniu będę musiała czekać jakiś czas na kolejną część. „Niepokój” to przede wszystkim romans paranormalny, ale nie jest przerysowany. Znajdzie się też miejsce na nagłe zwroty akcji, krew czy smutną przeszłość. Podsumowując, „Niepokój” Maggie Stiefvater to niesamowita książka.
Polecam głównie czytelniczkom (czytelnikom również, o ile się tacy znajdą), którym pierwszy tom się spodobał, a osoby zainteresowane tą pozycją odsyłam do recenzji „Drżenia”. Żeby w pełni zrozumieć drugi tom, trzeba najpierw poznać pierwszy.
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu Wilga! :)
Pierwsza część nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia, więc drugą raczej sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszą część, która była bardzo ciekawa. Nie mogę się doczekać, aż dopadnę "Niepokój". :)
OdpowiedzUsuńNosz kurde, planuję sięgnąć po te serię i wciąż nie mam okazji... ale muszę, po prostu muszę ją zdobyć! :D
OdpowiedzUsuńmam w planach całą serię, ale jakoś brakuje mi czasu :)
OdpowiedzUsuńJeszce pierwszej części nie czytałam, ale mam ja w planach :D
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią przeczytam całą serię :)
OdpowiedzUsuń