środa, 26 sierpnia 2015

Piękna katastrofa, Jamie McGuire


Jestem zafascynowana tym, z jaką łatwością autorkom New Adult przychodzi tworzenie bohaterek będących całkowitymi idiotkami. I jednocześnie dojrzałymi dziewczynami. Jamie McGuire nie wyłamuje się swoją powieścią Piękna katastrofa, pierwszą częścią duologii - bo bohaterka książki, Abby... A zresztą, sami zaraz zrozumiecie.

Będąc pozycją zaliczaną do nurtu New Adult, Piękna katastrofa skupia się na romansie bohaterów pierwszoplanowych, czyli pozornie spokojnej, wiodącej zwyczajne uniwersyteckie życie Abby Abernathy, i jego - czarującego badboya, uczestnika studenckiego podziemnego kręgu, nieziemsko przystojnego i tak samo niebezpiecznego Travisa Maddoxa.

Jak ja momentami nie rozumiałam Abby! Zachowywała się jak stereotypowe kobiety z powtarzanych często anegdotek - zrywa z chłopakiem, a potem się denerwuje, że znalazł sobie kogoś innego; decyduje się do chłopaka wrócić, ale tylko jeśli zapyta - nie zapytał? no nic, w takim razie będzie cierpieć i on, i ona. Choć muszę przyznać, że jej postawa wielokrotnie bywa uwarunkowana przeszłością, od której rozpaczliwie chce uciec. Jej rozterki dotyczące chłopców są jak najbardziej uzasadnione i w żadnym razie irytujące, to jej zachowanie później denerwuje - po podjęciu decyzji, wciąż i wciąż ją zmienia.

Jakkolwiek bohaterowie - zarówno para wysunięta na pierwszy plan, jak i ci na drugim planie - są ciekawi, różnorodni, dopracowani pod względem charakteru i relacji między sobą, tak ich zachowanie przypominało chwilami rozdwojenie jaźni. Oczywiście jestem świadoma, że są w wieku, w którym z bycia rozwydrzonym nastolatkiem staje się dorosłym, ale oni po prostu zachowywali się jak dzieciaki, które chcą się pochwalić, że mają taką świetną zabawkę i nikt prócz nich jej nie może dotknąć, by w następnej chwili podejmować dojrzałe decyzje, od których waży się ich przyszłość.

I muszę dodać, że na starcie autorka dostała ode mnie olbrzymi plus za nawiązanie do Fight Clubu

Wylałam swoje żale - mogłoby być lepiej w kwestii prawdopodobieństwa psychologicznego, a Abby mogłaby być bardziej roztropna, jednak nie mogę powiedzieć, że Piękną katastrofę męczyłam. Ja ją po prostu czytałam, z zaciekawieniem, które rosło ze strony na stronę. Momentami zirytowana, większość czasu jednak czułam się emocjonalnie związana z bohaterami. Naprawdę przyjemnie się czytało o wzlotach i upadkach Abby i Travisa. Jamie McGuire ma w swoim sposobie pisania coś, czego nie potrafię nazwać, a co sprawia, że wydarzenia w książce są bardzo emocjonujące. Że mimo woli po pewnym czasie po cichu kibicuje się któremuś z bohaterów, niekoniecznie temu głównemu.

Z pewnością nie jest to powieść odpowiednia do rozpoczęcia romansu z New Adult. Sama mam opory przed polecaniem jej komukolwiek - Piękną katastrofę poleciłabym jedynie osobie, która ma ogromną ochotę zanurzyć się w romansie i obserwować dramatyczne wzloty i upadki naczelnej pary, ale wie, że ta powieść nie zmieni jej życia i że będzie tylko i wyłącznie rozrywką. Mnie wciągnęła - i momentami nieźle zirytowała - i spędziłam miło czas. Tak po prostu. Piękna katastrofa to nic nadzwyczajnego, kolejne New Adult idealnie wpasowujące się w nurt, ale dla fanów romansów wkraczających w dorosły świat ludzi - będzie dobrą lekturą, jak każda inna.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Albatros!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...