środa, 2 sierpnia 2017

„The Call. Wezwanie” Peadar O'Guilin


Dziwna — tyle zapamiętałam ze wszystkich opinii o powieści Peadara O'Guilina. I rzeczywiście The Call. Wezwanie wyróżnia się nietypowym pomysłem na fabułę, ale to przedstawienie świata wroga Irlandczyków sprawia, że nie można odmówić powieści oryginalności. Bowiem Irlandia jest odcięta od świata, a ludzie czują się niczym zamknięci w klatce. To zemsta. Zemsta istot zwanych Sidhe, niemających w sobie nic ze znanych nam dumnych i powabnych elfów ani wróżek mieszkających pod pagórkami.

Nessa trenuje pomimo niepełnosprawności. Trenuje dniami i nocami, w specjalnej szkole przetrwania, tak samo jak cała reszta irlandzkiej młodzieży. Okrutni Sidhe wściekli za wygnanie ich z terenu kraju nie tylko odcięli wyspę od reszty świata, ale i zgotowali coś o wiele brutalniejszego... Każdy nastolatek prędzej czy później zostanie wezwany — czyli pojawi się w świecie Sidhe, gdzie godzinami będzie musiał walczyć o przetrwanie. Ale ze świata ludzi zniknie tylko na trzy minuty i cztery sekundy — w tym czasie może stać się wszystko. Przeżycie wezwania to mimo szkół przetrwania i lat treningów nadal coś rzadkiego. Przeżycie wezwania bez uszczerbku na zdrowiu i psychice prawie się nie zdarza.

Nessa, jak wspomniałam, jest niepełnosprawna. Wszyscy myślą, że nie przetrwa wezwania, bo Sidhe są szybcy, zwinni i żądni krwi. Ale Nessa nie poddaje się i trenuje ciężej i więcej, chociaż wie, że jej stan od razu stawia ją na przegranej pozycji. W szkole, do której uczęszcza, są też inni; wszyscy młodzi, ale już nie niewinni. Wszyscy żyją dla jednego celu: przetrwać wezwanie.

Dla mnie powodem, dla którego warto zapoznać się z The Call. Wezwaniem są nieliczne wydarzenia rozgrywające się nie w Irlandii, tylko w groteskowym, karykaturalnym wręcz świecie nieludzkich Sidhe. O'Guilin buduje napięcie w taki sposób, że wyczekuje się poznania tego świata; od samego początku wspominane są osoby, które przeżyły wezwanie, ale nie mówią o tym otwarcie, a wokół samych Sidhe — pomimo wieloletniej nauki o nich — jest aura tajemniczości. To coś, co młodzież dopiero pozna, bo nie da się Sidhe poznać poprzez same świadectwa, czyli spisane wspomnienia tych, którzy przetrwali. Ten świat jest tuż obok, blisko, i każdy z nastolatków tam zawita; uczą się o nim, a jednocześnie kompletnie nie mają o nim pojęcia dopóki nie ujrzą go na własne oczy. Wyczekiwałam akcji w świecie Sidhe i doczekałam się — wśród atmosfery strachu i osaczenia.

I właśnie najlepszą częścią powieści są wydarzenia związane z Sidhe, nie zaś z samą szkołą przetrwania, do której uczęszcza Nessa. Ta część fabuły skupiona jest wokół (brutalniejszych niż stereotypowo) nieporozumień między rówieśnikami; to taka usilna próba udawania codziennego, bezpiecznego życia przez dzieciaki, którzy karani są za swoich przodków i ich decyzje. I przyznam się, że nie zawsze absorbująca — bo jednak udramatyzowane problemy młodzieży szkolnej to jednak dalej te same problemy: pierwsze miłości, zazdrość, zawiść. Z pewnością ta część może nużyć tych, którzy mają już tego dosyć, a nawet z powodu ciężkiego klimatu i oczekiwania na nieuniknione rozterki młodzieży wydają się trywialne.

The Call. Wezwanie to mroczna, ponura opowieść o krwawej wendecie istot zwanych Sidhe. Klimat jest gęsty i ciężki, a całość bardzo brutalna i obrazowo tę brutalność przedstawiająca. Jednocześnie jest w niej coś groteskowego, kiedy nadchodzą momenty opisu świata Sidhe. Dla samego pomysłu autora, tak dziwacznego i karykaturalnego, jakiego jeszcze nigdy nie poznałam, warto poznać. Jeśli macie dużą wyobraźnię, to będziecie się bać, kiedy tylko zobaczycie świat po tamtej stronie.



Recenzja we współpracy z wydawnictwem Czwarta Strona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...