wtorek, 3 maja 2011

„I nie było już nikogo”; Agatha Christie

I nie było już nikogo
Agatha Christie
Stron 174
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
1999

   Agatha Christie to pisarka głównie kryminałów, której sławę przyniosła postać detektywa Herkulesa Poirota oraz starszej pani, detektyw-amator - panny Marple. Jej książki cieszą się dużą sławą, podobnie jak sztuki teatralne, które nadal są wystawiane w teatrach. Wydała blisko dziewięćdziesiąt powieści, w tym wiele kryminałów, których akcja toczy się w zamkniętych pomieszczeniach, a mordercą może być tylko jeden z mieszkańców.
   Właśnie z taką książką się spotkałam, bowiem w „I nie było już nikogo” dziesięć nie związanych ze sobą osób dostaje zaproszenie na tajemniczą Wyspę Murzynków (w innych wydaniach Wyspa Żołnierzyków bądź Indian), a nieznany nikomu U.N.Owen nie pojawia się, by powitać swoich gości. Sprawa zaczyna się komplikować, kiedy służący puszcza płytę, gdzie właściciel wyspy wyrzuca wszystkim popełnione kiedyś zbrodnie. Wszyscy albo zaprzeczają, albo wymigują się - przecież to nie była ich wina! Jednak kiedy jeden z mężczyzn umiera, dławiąc się, wszystko powoli staje się jasne. Vera, kobieta zaproszona na wyspę, dostrzega w kolejnych zabójstwach pewną zgodność - wszystkie popełniane są jak w wiszącym w pokoju każdego z gości dziecinnym wierszyku. Zaczyna się walka o przetrwanie, wszyscy stają się podejrzliwi. Każdy podejrzewa każdego. Po przeszukaniu całej wyspy nic nie znajdują, a to może oznaczać tylko jedno - mordercą jest ktoś z nich.
   Agatha Christie ma do to siebie, że od jej dzieł nie można się oderwać. Chcemy wiedzieć, co będzie dalej, jak rozwiąże się zagadka. Podczas czytania ciągle snujemy teorie na podstawie poznanych dowodów, myślimy bez przerwy, kto? Kto będzie następny? Kto zabijał? Prawdą jest, że w pewnym momencie wszystkie moje podejrzenia runęły. Postacie są zróżnicowane, mają wady i zalety, każda jest inna. Jednak we wnętrzu jednej z nich kryję się dusza mordercy, ale autorka tak zręcznie pociąga za sznurki, że nie można się domyśleć, kto. Powieść przeczytałam jednym tchem i ciągle myślałam, zmieniałam teorie, aż w końcu, w kulminajcyjnym momencie - epilogu - wszystko ponownie legło w gruzach. Bowiem podejrzewałam każdego, każdego, tylko nie TĄ osobę. Dobrze, nie będę podpowiadała, kim był ów morderca, bo to ciekawe doświadczenie, kiedy szczęka z wrażenia spada z gruchotem na podłogę.
   Pisarka ma naprawdę lekkie pióro i - co tu dużo mówić - naprawdę tęgi umysł. Trzeba mocno się wysilić, by wymyśleć dziecięcy wierszyk i morderstwa na jego podstawie, stworzyć dziesięć odrębnych postaci, zaplanować to wszystko. Pomysł jest naprawdę oryginalny i do tego świetnie wykonany. Wszystko było dopięte na przysłowiowy ostatni guzik, nie znalazłam w powieści niczego zbędnego.
   Polecam każdemu miłośnikowi kryminałów, choć nie tylko. Mimo że to moje pierwsze spotkanie z twórczością Agathy Christie, chętnie sięgnę po inne powieści, choćby po to, by dowiedzieć się, czy reszta jej książek jest równie świetna. To po prostu trzeba przeczytać.

1 komentarz:

  1. Jeżeli się nie mylę do mam jedną z jej książek jako lekturę ;) Więc jeżeli zmuszę się do przeczytania jej i spodoba mi się (jakoś nie przepadam za kryminałami) to tę również przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...