piątek, 20 maja 2011

„Proroctwo sióstr”; Michelle Zink



„Proroctwo sióstr” autorstwa Michelle Zink przypomniało mi, jak dawno nie czytałam naprawdę nudnej książki, która z każdą stroną wciągała coraz mniej. Połączenie dusz i mitologii z domieszką dawnych czasów – wszystko dzieje się bodajże sto lat temu – nie wyszło. Owa książka zbierała zgoła odmienne recenzje – i te dobre, i te bardziej negatywne, do których niestety zaliczy się też moja recenzja.
Wszystko krąży wokół Lii i Alice, bliźniaczek z proroctwa; w ich rodzinie pierwsza z sióstr zostaje Strażniczką, druga zaś Bramą. Dziwne znamię na nadgarstku, które pojawiło się w dniu pogrzebu ojca u Amalii zaniepokoiło ją, podobnie jak znaleziona w jego gabinecie książka z wydartymi stronicami, zawierająca proroctwo dotyczące jej i Alice. Fabuła przedstawia jedynie dociekanie Lii, co też znaczy wąż połykający swój ogon z literą „C” pośrodku na jej nadgarstku. Musicie niestety przeczytać książkę, by dowiedzieć się, co oznacza owo tajemnicze zdanie.
Niewiele mogę napisać. Ze wszystkich bohaterów wymienionych w „Proroctwie sióstr” polubiłam jedynie Jamesa; reszta mnie irytowała, w większym i mniejszym stopniu. Akcja... jaka akcja? No dobrze, bez żartów. Akcja wlecze się w ślimaczym tempie, a pół ponad trzystustronicowej książki to rozważania głównej bohaterki i myślenie nad znamieniem. Nic więcej. Potem zaczyna się coś dziać, jednak nie na tyle, by wciągnąć w wir słów czytelnika. Narracja jest prowadzona w pierwszej osobie, narratorką jest oczywiście Lia, ale co nieczęsto spotykane, jest ona w czasie teraźniejszym, co nadaje trochę dynamiki wydarzeniom opisywanym przez Michelle Zink.
Okładka przyciąga wzrok, częściowo wykonana została z papieru, który pod odpowiednim kątem odbija światło, co jest ciekawym zabiegiem. Dodatkowo wykończenie strony tytułowej i stron rozpoczynających rozdział jest prześliczne – coś jakby ostre liście i dwa węże, jeden spokojny, drugi bardziej nerwowy, wyciągający podwójny język. Symbolizują one z pewnością Alice i Amalie, bliźniaczki naznaczone proroctwem.
Reasumując, czas spędzony na czytaniu „Proroctwa sióstr” upłynął wolno, ale nie był ani zmarnowany, ani przyjemny. Są jednak gusta i guściki, nie zniechęcajcie się moją recenzją. Przeczytajcie, może jednak Wam się spodoba?
Proroctwo sióstr
Prophecy of the Sisters
Michelle Zink
Stron 368
Wydawnictwo Telbit
2009

Wiem, krótko dzisiaj, ale o tej książce niewiele można napisać... Tymczasem w następnej recenzji książka "Z ciemnością jej do twarzy", którą dostałam z konkursu na facebooku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...