wtorek, 21 sierpnia 2018

„I że cię nie opuszczę” Michelle Richmond


Fenomenalny thriller psychologiczny – to właśnie głosi napis w kółku na okładce, który przyciąga wzrok. Tak samo zresztą jak cała okładka, tytuł i opis książki, umiejętnie przywołujące na myśl coś niepokojącego, niebezpiecznego, powodującego dreszczyk. Fani tego gatunku mogliby już zacierać rączki na myśl o lekturze powieści Michelle Richmond, jednak dla mnie określanie jej mianem thrillera jest co najmniej mylące.

Młode małżeństwo rozpoczynające nową drogę życia zostaje członkami tajemniczego Paktu, który w teorii ma na celu zacieśnienie ich relacji i dbanie o małżonka, w rzeczywistości zaś zasady rządzące Paktem i inne małżeństwa należące do Paktu okazują się dużo bardziej niebezpieczne niż Jake i Alice przypuszczali.

Oceniając I że cię nie opuszczę w kategoriach thrillera psychologicznego, nie mogę powiedzieć nic pozytywnego. Po prostu ta powieść całkowicie nie wpisuje się w moją wizję thrillera, który powinien niepokoić, powinien mieć jakiś dreszczyk emocji, a skoro gatunek narzuca skupienie się na psychice bohatera, powinno być to zrobione zdecydowanie bardziej umiejętnie – bo niestety, dla mnie narracja pierwszoosobowa to nie jest dość, by pokazać dobrze psychikę bohatera. Tymczasem I że cię nie opuszczę sceny, które rzeczywiście mogłyby w jakikolwiek sposób wskazać na podany na książce gatunek, ma dwie, może trzy. Z czego jedna jest lekko niepokojąca, ale kompletnie nie ma żadnych konsekwencji, a dwie są całkowitym przeciwieństwem, skokiem na głęboką wodę, rzeczą tak nagłą i zaskakującą po długiej, żmudnej i nudnej fabule opisującej życie codzienne, że… są wręcz absurdalne i karykaturalne; ba!, wyglądają jak wprost wyciągnięte z Roku 1984 Orwella czy Nowego wspaniałego świata Huxleya.

Gdyby książkę reklamowano jako obyczajówkę z elementami thrillera, pewnie moja ocena byłaby mniej negatywna. Bo to dobrze napisana powieść obyczajowa, przedstawiająca kilka miesięcy z życia pary, która dopiero uczy się, jak żyć jako małżeństwo. Wątek Paktu przez całą powieść się przewija, prawie do samego końca jednak nie zdaje się tak ważny, by wybił się przed codzienność bohaterów. Wątek ten koegzystuje z życiem nowożeńców, ale dopiero na koniec powieści zaczyna pełnić funkcję fabułotwórczą. Jest to powodem mojego uznania I że cię nie opuszczę raczej za ciekawą powieść obyczajową z elementami dreszczyku, gdzie poza dwiema scenami nie musimy się bać, że to będzie za bardzo brutalne i niepokojące. Pojawia się natomiast kluczowy dla mnie problem w takiej sytuacji – nie lubię powieści obyczajowych, nużą mnie i staram się ich unikać, a sięgając po I że cię nie opuszczę oczekiwałam fenomenalnego thrillera psychologicznego i powieść nie sprostała moim oczekiwaniom.

Dlatego też polecić książki Michelle Richmond nie mogę, ale jeśli lubicie wątki obyczajowe, które przeplatają się z tymi niepokojącymi, o lekkim zabarwieniu thrillera, to może jest to akurat powieść dla Was?


Recenzja we współpracy z wydawnictwem Otwarte.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...