Dziewczyna,
która kochałeś przedstawia historię Liv Halstone – kobieta
wiedzie właściwie idealne życie, u boku kochającego męża
Dawida, zdolnego architekta. Codzienne szczęście i radość życia
kończy się wraz z Davidem; kiedy umiera, Liv zostaje sama w
zaprojektowanym przez niego Szklanym Domu. I kiedy wydaje się, że
gorzej być nie może, Liv przekonuje się, że może – wraz z
rosnącym podatkiem za miejsce zamieszkania i równie szybko
rosnącymi długami. I oczywiście obrazem „Dziewczyny, którą
kochałeś”, kupionym przez Davida podczas ich miesiąca miodowego,
który tym samym uratował obraz od wylądowania w śmietniku.
Kiedy
wydaje się, że los się uśmiecha, on tylko z niej drwi – Liv
wreszcie się przełamuje, zaczyna spotykać z Paulem McCaffertym
poznanym w dość niemiłych dla niej okolicznościach i... okazuje
się, że właśnie wtedy Lefevre'owie upominają się o wiszący u
Liv obraz, według nich zagrabiony w czasie I wojny światowej, a
reprezentuje ich firma Paula – stają po przeciwnym stronach
barykady i żadne z nich nie chce się poddać.
U
podstaw powieści Moyes leży obraz, tytułowa „Dziewczyna, którą
kochałeś”, przedstawiający Sophie Lefevre – młodą kobietę,
namalowaną przez swojego męża. To właśnie ją poznajemy w
pierwszej części powieści, jako niespokojną żonę, czekającą
na powrót swojego ukochanego z frontu. I wojna światowa to mroczne
czasy. Rzuciła cień na całe miasto St Peronne, które, choć pod
okupacją niemiecką, trwa przy życiu tylko dzięki wieściom z
frontu i małym, buntowniczym uczynkom, jak przemycenie bulionu
sąsiadowi czy zagłuszanie ukrytego w ogrodzie zegara. Portret
kobiety staje się dominantą całej powieści – nawet po
przeniesieniu akcji w czasy współczesne obraz jest nieodłączną
częścią fabuły, która zdaje się być budowana wokół niego.
Najwięcej
przyjemności sprawia odkrycie, że Liv i Paul, główni bohaterowie
powieści, bardziej niż sobą są zajęci tytułowym obrazem. Stojąc
po przeciwnych stronach barykady, badają proweniencję, historię,
uzupełniają luki w informacjach na temat dzieła sztuki, poznają
stopniowo osobę Sophie Lefevre, sposób jej bycia i okoliczności, w
jakich słuch o niej zaginął.
Jojo
Moyes i tłumaczenia jej książek (w tym wypadku Niny Dzierżawskiej)
idealnie oddają lekkość powieści. Naszpikowane problemami życie
Liv staje się fascynujące, wciąga i sprawia, że przerwać lekturę
jest niezwykle trudno. Przyjemny, prosty język powieści powoduje,
że całkiem solidną, kilkuset stronicową książkę czyta się w
zabójczym tempie, zwłaszcza w momentach kulminacycjnych.
Dziewczyna,
którą kochałeś to cudowna opowieść o miłości pogrążonej
w cieniu wojny, o drobnych dobrych uczynkach, dzięki którym
pozostawano przy zdrowych zmysłach; o ruszaniu dalej po tragedii i
stopniowym dopuszczaniu do siebie ludzi; o walczeniu do końca i nie
poddawaniu się pod żadnym pozorem, choćby wszyscy byli nam
przeciw. Jojo Moyes nie tworzy arcydzieł, górnolotnej literatury –
ale proste, trafiające do serca powieści, które można czytać i
czytać. Przyznam szczerze, że dużo bardziej polubiłam Dziewczynę,
którą kochałeś niż Zanim się pojawiłeś i nabrałam
apetytu na kolejne książki autorki, a Wam zdecydowanie polecam
zapoznać się z przeplatającymi się historiami Sophie i Liv i
zrelaksować przy nich.
PREMIERA 11 STYCZNIA
Recenzja
we współpracy z wydawnictwem Między słowami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz