niedziela, 25 grudnia 2016

„Dziewczyna, którą kochałeś” Jojo Moyes


Dziewczyna, która kochałeś przedstawia historię Liv Halstone – kobieta wiedzie właściwie idealne życie, u boku kochającego męża Dawida, zdolnego architekta. Codzienne szczęście i radość życia kończy się wraz z Davidem; kiedy umiera, Liv zostaje sama w zaprojektowanym przez niego Szklanym Domu. I kiedy wydaje się, że gorzej być nie może, Liv przekonuje się, że może – wraz z rosnącym podatkiem za miejsce zamieszkania i równie szybko rosnącymi długami. I oczywiście obrazem „Dziewczyny, którą kochałeś”, kupionym przez Davida podczas ich miesiąca miodowego, który tym samym uratował obraz od wylądowania w śmietniku.

Kiedy wydaje się, że los się uśmiecha, on tylko z niej drwi – Liv wreszcie się przełamuje, zaczyna spotykać z Paulem McCaffertym poznanym w dość niemiłych dla niej okolicznościach i... okazuje się, że właśnie wtedy Lefevre'owie upominają się o wiszący u Liv obraz, według nich zagrabiony w czasie I wojny światowej, a reprezentuje ich firma Paula – stają po przeciwnym stronach barykady i żadne z nich nie chce się poddać.

U podstaw powieści Moyes leży obraz, tytułowa „Dziewczyna, którą kochałeś”, przedstawiający Sophie Lefevre – młodą kobietę, namalowaną przez swojego męża. To właśnie ją poznajemy w pierwszej części powieści, jako niespokojną żonę, czekającą na powrót swojego ukochanego z frontu. I wojna światowa to mroczne czasy. Rzuciła cień na całe miasto St Peronne, które, choć pod okupacją niemiecką, trwa przy życiu tylko dzięki wieściom z frontu i małym, buntowniczym uczynkom, jak przemycenie bulionu sąsiadowi czy zagłuszanie ukrytego w ogrodzie zegara. Portret kobiety staje się dominantą całej powieści – nawet po przeniesieniu akcji w czasy współczesne obraz jest nieodłączną częścią fabuły, która zdaje się być budowana wokół niego.

Najwięcej przyjemności sprawia odkrycie, że Liv i Paul, główni bohaterowie powieści, bardziej niż sobą są zajęci tytułowym obrazem. Stojąc po przeciwnych stronach barykady, badają proweniencję, historię, uzupełniają luki w informacjach na temat dzieła sztuki, poznają stopniowo osobę Sophie Lefevre, sposób jej bycia i okoliczności, w jakich słuch o niej zaginął.

Jojo Moyes i tłumaczenia jej książek (w tym wypadku Niny Dzierżawskiej) idealnie oddają lekkość powieści. Naszpikowane problemami życie Liv staje się fascynujące, wciąga i sprawia, że przerwać lekturę jest niezwykle trudno. Przyjemny, prosty język powieści powoduje, że całkiem solidną, kilkuset stronicową książkę czyta się w zabójczym tempie, zwłaszcza w momentach kulminacycjnych.

Dziewczyna, którą kochałeś to cudowna opowieść o miłości pogrążonej w cieniu wojny, o drobnych dobrych uczynkach, dzięki którym pozostawano przy zdrowych zmysłach; o ruszaniu dalej po tragedii i stopniowym dopuszczaniu do siebie ludzi; o walczeniu do końca i nie poddawaniu się pod żadnym pozorem, choćby wszyscy byli nam przeciw. Jojo Moyes nie tworzy arcydzieł, górnolotnej literatury – ale proste, trafiające do serca powieści, które można czytać i czytać. Przyznam szczerze, że dużo bardziej polubiłam Dziewczynę, którą kochałeś niż Zanim się pojawiłeś i nabrałam apetytu na kolejne książki autorki, a Wam zdecydowanie polecam zapoznać się z przeplatającymi się historiami Sophie i Liv i zrelaksować przy nich.


PREMIERA 11 STYCZNIA


Recenzja we współpracy z wydawnictwem Między słowami

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...