Zanim
się pojawiłeś jest książką, o której było nad wyraz głośno
– po zapowiedzi ekranizacji, wzięła szturmem większość
blogosfery, reklamy spoglądały z każdego możliwego miejsca, a
spiralę nakręcał fakt, że w rolach głównych obsadzono Sama
Claflina i Emilię Clarke. Ni stąd, ni zowąd, poruszająca powieść
Jojo Moyes stała się bestsellerem, a miliony czytelników miały
złamane serca.
I
nic dziwnego, skoro historia, którą opowiada Zanim się pojawiłeś,
jest niezwykle poruszająca i dotykająca tematów, o których
zazwyczaj się nie pisze. Will Trainor w wyniku wypadku został
sparaliżowany; wszystkie jego plany na przyszłość, wymarzone
wycieczki, sporty ekstremalne i nawet ówczesna ukochana – zniknęły
jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Teraz Will spędza
dni obserwując świat za oknem, przykuty do wózka, bez
jakiejkolwiek woli do życia.
Jego
przeciwieństwem jest dwudziestosześcioletnia Louisa Clark, która
straciwszy pracę, musi szybko znaleźć inną i dalej pomagać
finansowo swojej rodzinie. Pośrednik daje jej ofertę pracy jako
opiekunka osoby niepełnosprawnej i... tak oto tryskająca pozytywną,
nietuzinkową energią Lou trafia do willi Trainorów, gdzie minie
dużo czasu, zanim dotrze do Willa. Ta znajomość zmieni nie tylko
jego, ale i samą Lou.
Pomimo
tego, co napiszę o Zanim się pojawiłeś poniżej, uważam, że to
powieść przereklamowana. Za duży szum wywołała wokół siebie, a
po przeczytaniu w większości przypadków odchodzi w niepamięć,
pomimo poruszania trudnych tematów. Bo liczy się tylko, żeby Lou
była z Willem... tylko że nie. Tylko że nie o wątek romantyczny w
tej powieści chodzi.
To
nie jest jednowątkowa powieść – Jojo Moyes porusza również
temat relacji rodzinnych, czego brakło w ekranizacji. Bo
najważniejsza jest tutaj siostra Louisy, której zawsze ustępowano.
Możliwe, że odebrałam to tak, bo sama mam rodzeństwo i wiem, o
czym Moyes napisała – o tych delikatnych sprawach, kiedy chce się
sprawiedliwości, tego samego, co rodzeństwo, tych samych możliwości
i ambicji. Lou kocha swoją siostrę i siostrzeńca, podziwia jej
upór, ale i widzi, że sama przez to stoi w cieniu ze swoimi
ambicjami i planami... bo kto, jak nie ona, pomoże utrzymać
rodzinę?
Zanim
się pojawiłeś to rzeczywiście piękna historia o przyjaźni
dwójki ludzi, o docieraniu do siebie i o pokazywaniu, że warto żyć
i że każdy znajdzie jakiś powód, by zostać na tym świecie...
ale i każdy ma prawo do własnej decyzji i do tego, by samemu
decydować o swoim własnym losie. I inni powinni to uszanować i
wspierać bliskich nawet przy okazji ten najważniejszej decyzji –
być czy nie być?, cytując za Hamletem. To powieść, która nie
jest zapierająca dech w piersiach, która, choć poruszająca,
niekoniecznie wryje się w pamięć i będzie dawała o sobie znać.
Ale
cieszę się, że ją przeczytałam. Zanim się pojawiłeś to
cudowna, wbrew pozorom pozytywna historia, którą naprawdę warto
poznać. Warto też nie nastawiać się na ogromne łzy i katharsis –
ale jedynie na wzruszenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz