Pięć
lat czekałam, by móc poznać zakończenie historii Isobel, Varena,
Gwen i Reynoldsa. Pięć lat, w czasie których umilałam sobie czas
podczytywaniem poezji i prozy Edgara Allana Poego, by nie umknął mi
ten specyficzny klimat Nevermore -- pełen
dziwaczności, grozy, senny i nierealny, nieporównywalny z niczym
innym.
To
trylogia garściami czerpiąca nie tylko z dorobku twórczego Poego,
ale i jego biografii. Świat, w którym żył artysta i świat jego
wyobrażeń i lęków istnieją równolegle do siebie, zazębiając
się czasem -- jak ma to miejsce przez Poego i Varena w powieści.
Otchłań kontynuuje zmagania Isobel; dziewczyna jest zrozpaczona
swoimi porażkami w ratowaniu Varena z krainy snów i psychicznie
wycieńczona. Straciła zaufanie rodziców i brata, a Gwen nie
przestaje zadawać pytań: co wydarzyło się w Baltimore?
Tymczasem
ciemność Varena zaczyna zagrażać wszystkim. Dotychczas senne
widziadła pozostawały po drugiej stronie, teraz jednak sen i
rzeczywistość zaczynają stapiać się w jedno. Isobel będzie
musiała podjąć kolejną, ostatnią już próbę wyswobodzenia
Varena spod toksycznego wpływu Lilith.
Warto
rozpocząć recenzję od rzeczy, która mnie nieco zawiodła -- a
była taka wyłącznie jedna. Podczas relektury dwóch pierwszych
części Nevermore, gdy byłam już zaznajomiona z większością
twórczości Poego, wyłapałam mnóstwo niuansów, detali,
szczegółów dotyczących jego życia i twórczości. Takich małych,
nic nie znaczących nawiązań, których odkrywanie sprawiało
niesamowitą radość i potwierdzało, jak bardzo Kelly Creagh
przyłożyła się do zbudowania świata w Nevermore. Tymczasem tom
trzeci, choć wciąż z obecnymi nawiązaniami, nie przedstawia
żadnych nowych, jedynie powtarzając te z poprzednich części.
Zawiodło mnie to nieco, bo spodziewałam się, że ponownie będę
mogła zauważyć coś znaczącego dla osoby, której nie obca jest
twórczość Poego.
Ciekawą
jak na literaturę młodzieżową rzeczą jest potraktowanie przez
autorkę rodziców. Często czytając Young Adult rodzice są
zepchnięci na dalszy plan, nie przejmują się swoimi dziećmi i są,
ale tak jakby ich nie było: brak zakazów, nakazów, szlabanów. Są
niczym kukiełki mające zapewnić przestrzeń i ewentualnie ugotować
obiad, dać kieszonkowe. W Nevermore jest inaczej: rodzice troszczą
się o Isobel, a jej wybryki nie pozostają bez odzewu. Dziewczyna
dostaje kary i szlabany za włóczenie się po nocach i chociaż
dalej udaje jej się wymykać, rodzice nie przymykają na to oczu.
Wreszcie pojawiła się rodzina, która nie składa się tylko z
głównej bohaterki powieści i kukiełek tańczących dokoła niej.
Nevermore.
Otchłań to powieść precyzyjnie skonstruowana, idealnie
współgrająca z dostępną nam biografią Edgara Allana Poego i
wypełniająca jej luki w takt wyobraźni autorki. To największy
atut tej serii, zwłaszcza jednak trzeciego tomu: jak umiejętnie
wszystko zostało dopracowane! Byłam pod ogromnym wrażeniem
dopięcia wszystkiego na ostatni guzik -- apogeum mojego zdziwienia
nastąpiło w momencie wytłumaczenia, skąd Poe miał na sobie obce
ubranie, kiedy po pięciu dniach został odnaleziony na ulicy. Nawet
taką drobnostkę autorka wzięła pod uwagę!
To
makabryczna, straszna i pełna poświecenia historia, która jednak
nie straszy tak, jak niektóre z opowiadań Poego. Otchłań jest
zdecydowanie najbardziej napakowaną akcją częścią trylogii --
dzieje się wiele i w bardzo krótkim czasie, a finał jest
spektakularny, choć paradoksalnie nieco zbyt rozwleczony w czasie.
Lubię takie serie, których zakończenie sprawia, że nie mam pytań
i mogę spać spokojnie, wiedząc, że wszystkie wątki są
zamknięte, a losy bohaterów odpowiednio zakończone.
Polecam
ogromnie Nevermore każdemu, zwłaszcza dla miłośników Poego,
których nurtuje jego pełna białych plam biografia. Może
poczytacie wersję Kelly Creagh? :)
Recenzja
we współpracy z wydawnictwem Jaguar
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz