WYRZUTKI,
John Flanagan
Skandyjska trylogia Johna Flanagana rozgrywająca się w świecie znanym z bestsellerowej serii „Zwiadowcy”. W Skandii ludzie znają tylko jeden sposób na to, by młody mężczyzna stał się wojownikiem. Nastoletni chłopcy są dzieleni na grupy i wysyłani na trzymiesięczną wyprawę. Uczą się żeglarstwa, walki, taktyki, sztuki przetrwania... Drużyna przeciwko drużynie, wyzwanie za wyzwaniem. Tylko jedna grupa odniesie zwycięstwo. Hal Mikkelson, syn uznanego skandyjskiego wojownika i aralueńskiej matki, musi bardzo się postarać, by udowodnić swą wartość. Nie odziedziczył po ojcu potężnej postury i imponującej siły mięśni. Na tle współziomków wydaje się słaby, mały, niewart złamanego miedziaka... Kiedy Hal staje na czele jednej z drużyn złożonych z jemu podobnych, wyrzutków i odszczepieńców, wie, że walka o zwycięstwo będzie trudna. Zmierzy się z kwiatem skandyjskiej młodzieży, mając po swojej stronie tylko spryt, inteligencję, hart ducha oraz przyjaciół.
„Czaple
kontra Wilki i Rekiny”
John
Flanagan zasłynął bestsellerową serią „Zwiadowcy”, liczącą
już około dziesięć tomów. Choć ma ona wielu fanów i jest
bardzo zachwalana, wciąż nie miałam sposobności zapoznać się z
nią. Tak więc rozpoczynając lekturę „Wyrzutków” kompletnie
nie znałam opisywanego świata, a Skandię kojarzyłam jedynie z
opisów na tylnej okładce (tutaj dziękuję niezastąpionej Suzan za
wytłumaczenie, czym jest Skandia – takiej notki nie powstydziłaby
się wikipedia :3). Nie wiedziałam, czego się spodziewać, ale
teraz, po przeczytaniu, uważam, że moje pierwsze spotkanie z
twórczością Flanagana jest jak najbardziej udane.
W
Skandii od dawna panuje rywalizacja Drużyn, składających się z
chłopców, którzy uczą się taktyki, sztuki przetrwania czy
żeglarstwa i rywalizują ze sobą o wygraną. Ta Drużyna, która
wygra, bierze wszystko – szacunek mieszkańców i chwałę, broń,
hełmy i możliwość pilnowania najcenniejszego artefaktu Skandii
przez jedną noc. Dwójka najsilniejszych młodzieńców wybrała
swoje Drużyny, a trzecia powstała z wyrzutków, odrzuconych przez
skirlów Wilków i Rekinów.
Czaple
mogą pochwalić się wachlarzem różnorodnych osobowości. Skirlem
został Hal Mikkelson, syn skandyjskiego wojownika, poległego w
walce. Nie odziedziczył po ojcu siły i imponującej postury, za
sprawą aralueńskiej krwi jego matki. Z tego powodu też narażony
jest na niekończące się zaczepki. Jest też potężny, silny, ale
bardzo drażliwy Stig, najlepszy przyjaciel Hala. Ulf i Wulf to tacy
skandyjscy Fred i George Weasleyowie, choć bardziej kłótnie niż
żarty im w głowie. Ingvar przypomina bardziej niedźwiedzia z
porażającą siłą, ale jest ślepy jak kret. Jesper to młody
złodziejaszek o zwinnych dłoniach, na dodatek potrafi szybko
biegać. Stefan za to potrafi idealnie naśladować głosy innych, a
Edvin jest prawdziwym molem książkowym.
Czy
Hal poprowadzi Czaple ku zwycięstwu czy raczej ku przegranej? Wilki
i Rekiny to bardzo silni przeciwnicy, a jeśli Czaple przegrają,
wina spadnie na Hala. Chociaż chyba gorzej być nie może. :)
Czytając
„Wyrzutków” właściwie nie poczułam upływu czasu. Usiadłam,
otworzyłam stronę tytułową i dopiero, kiedy zauważyłam, jak
mało stron zostało do końca, spostrzegłam, że w jeden dzień
przeczytałam większość książki. Przyczyną tego były litery –
większe niż w przeciętnej powieści, ale oceniam to na plus.
Chociaż rywalizacja Czapli, Wilków i Rekinów skończyła się zbyt
szybko.
John
Flanagan ma bardzo lekkie pióro, pisze prosto i zrozumiale, ale
tak... fantastycznie, powiedziałabym. Bardzo czuć klimat Skandii,
dużo jest napisane o Skandyjczykach – nie są społeczeństwem
idealnym, wyśmiewają takich jak Hal czy Thorn. O Thornie już w
ogóle zapomnieli – widzieli tylko obraz pijaka, który pewnie
nadal popija po kątach. Widać wyraźnie, że autor w jakimś
stopniu wzorował się na Wikingach – zwłaszcza, kiedy młodzież
dostawała hełmy.
Szczególnie
podobało mi się przedstawienie relacji między członkami drużyny
Czapli. Na początku nie byli oni rozgarnięci i nie współpracowali,
lecz Hal z duszą przywódcy poskromił nawet przypominającego
niedźwiedzia Ingvara i nawet od czasu do czasu potrafi zmusić
bliźniaków, by się nie kłócili. Zdecydowaną zaletą są
członkowie Czapli, bardzo zróżnicowani pod względem charakteru i
umiejętności. Jednak to nie oni wydali mi się najbardziej
interesujący, tylko zapamiętany przez Skandyjczyków jako pijak,
dawny przyjaciel ojca Hala. Thorn dał radę podnieść się z dna, w
które wpadł po utracie ręki, przestał pić i nawet stał się
użyteczny w gospodzie matki Hala. To nadaje mu wspaniałego realizmu
i wyrazistości.
I
Erak. Erak, którego imię kojarzę z tytułu „Okup za Eraka”;
który okazał się dziwnym, ale naprawdę dobrym oberjarlem; który
ma naprawdę dziwną fontannę. Wielki plus za niego. I za czas do
dziesiątej. :)
„Wyrzutków”
oceniam nadzwyczaj dobrze. Pomysł na historię był niesamowicie
prosty – grupka zwyczajnych nastolatków z wadami i zaletami, która
rywalizować musi z Tymi Złymi, by wygrać i przestać być
wyrzutkami – a John Flanagan świetnie się spisał, opisując go w
lekki i wciągający sposób. Kolejny tom z pewnością wyląduje w
moich rękach, ponieważ książka zakończyła się w momencie, z
którego można wyciągnąć o wiele więcej przygód i wyborów niż
z rywalizacji Czapli, Wilków i Rekinów. Krótko mówiąc, czuję,
że „Wyrzutki” były jedynie wprowadzeniem do prawdziwej przygody
bohaterów. Jeśli seria „Zwiadowcy” napisana jest w podobnym
klimacie, muszę jak najszybciej się z nią zapoznać.
Myślę,
że „Wyrzutki” spodobają się wielu osobom – z pewnością
miłośnikom twórczości Flanagana, osobom żądnym przygód i
fantastykomaniakom. :) Ze swojej strony mogę polecić tę pozycję
całym sercem. Takich książek powinno być więcej.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Jaguar! :)
***
Ponadto, wcześniej nie było okazji, by się pochwalić... Książką.
Szkolną. Z projektu. Z moim, Suzan i wieloma innymi opowiadaniami i
wierszami uczniów naszego gimnazjum. Tytuł - dobrze widzicie, "Tiru
riru kupka żwiru" - to efekt głupawki, o ile dobrze pamiętam.
A że opiekunka projektu wzięła to na poważnie... Przynajmniej
będzie wesoła pamiątka~! :)
Widzieć własne opowiadanie na papierze to bardzo miłe uczucie, ale jak się pomyśli, że ma to przeczytać ktoś inny... Brr.
Muszę kiedyś przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńZe wstydem przyznaje, że nie zapoznałam się jeszcze z żadną serią tego autora;(
OdpowiedzUsuńOczywiście w najbliższym czasie zamierzam to zmienić;]
Dodaje blog do obserwowanych.
Wpadnij do mnie!
Pozdrawiam gorąco!
Po pierwsze gratuluję ! ^^ Haha, też bym chciała przeczytać Twe opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńA co do ksiązki czytałam i również strasznie mi się spodobała, a kolejna część jest po prostu musem ^^
Zwiadowcy do najlepsza seria Johna Flanagana, ja się poprostu zakochałam w serii ,,Zwiadowcy''. Także w Horace i Willu (chciała bym ich poznać :D:D:D:D:D:D:D:D
OdpowiedzUsuńZaczarowana jak pozdrawiasz gorąco to przyjdę ale pod warunkiem że ty jesteś gorąca :D
Usuń