piątek, 24 lutego 2012

„Bestia”; Alex Flinn

Nowojorska bestia”

Opowieść o Pięknej i Bestii znana jest wszystkim. Historia ta ma naprawdę wiele wersji, w każdej jednak powtarza się ten sam motyw. W tej pozycji jednak jest to dość oryginalnie przedstawione. Jest Bestia – próżny książę, w tej roli nowojorski nastolatek Kyle Kingsbury. Skoro jest on, musi być i jego księżniczka – tutaj zwyczajna nastolatka, uwielbiająca czytać książki. Ma ojca, który niekoniecznie jest postacią pozytywną. A żeby cała opowieść się zaczęła, trzeba poznać jakąś czarownicę. Na przykład taką Kendrę, jak w „Bestii”. To zawsze zaczyna się od czarownic.
Kyle jest przystojny i bogaty, i pogardza wszystkimi wokół. Dostaje wszystko, czego chce i kiedy chce. Zostaje wybrany na króla balu, ma najgorętszą dziewczynę w szkole, markowe ubrania i mnóstwo „przyjaciół”. Pełnia szczęścia? Niekoniecznie. Kyle właściwie nie widuje się z ojcem, a potem... cóż, w wyniku niezbyt sympatycznego żartu, zostaje przemieniony w bestie. A tatuś? Najpierw rozpoczyna sprint do najlepszych klinik chirurgicznych, następnie każe synowi się wyprowadzić i żyć w ukryciu. Szczęśliwa rodzinka, prawda? W dodatku, według słów Kendry, Kyle wygląda tak jak jego wnętrze (choć osobiście uważam, że niedziwiedziowilki są urocze), co prowadzi do tego, że chłopak chce się zmienić.
Ale nie byłoby historii rodem z baśni, gdyby nie księżniczka. Linda nie ma łatwego życia, a kiedy zostaje porwana przez Bestię, nagle ma wszystkiego pod dostatkiem. Czego zapragnie – dostanie. Nie jest jednak szczęśliwa. Kyle stara się zrobić wszystko, by go pokochała, ale boi się odrzucenia. A czas ucieka, wszakże chłopak ma tylko dwa lata na znalezienie prawdziwej miłości. Czy zakończenie będzie takie, jakie w zwyczajnej baśni o Pięknej i Bestii? Czy może Alex Flinn zmieni losy Kyle i Lindy? Przekonajcie się sami! :)
Umiejscowienie całej akcji we współczesności, w Nowym Jorku, było strzałem w dziesiątkę. Alex Flinn miała duże pole do popisu, w końcu pełno jest takich nastolatków, którzy są bogaci i okropnie próżni. Są też osoby takie jak Linda – które nie mają łatwo w życiu, muszą właściwie opiekować się rodzicami, chociaż powinno być odwrotnie. Całość bardzo mi się spodobała, szczególnie sposób przemiany Kyle'a. Nie było tak, że jednego dnia ochrzaniał gosposię i gardził wszystkimi, a drugiego stał się potulnym barankiem, który widział tylko wewnętrzne piękno. Ta przemiana była stopniowa.
Minusem moim zdaniem były rozmowy internetowe przed każdym rozdziałem. Właściwie zdradzały, co się będzie potem działo, brakowało czasem tego elementu zaskoczenia. Ogólnie rzecz biorąc, najgorsza w „Bestii” była przewidywalność. Nie można było tego uniknąć, skoro opowiadana historia mocno trzymała się baśniowej wersji Pięknej i Bestii. Pomimo tego wszystkiego, zdarzyły się pewne momenty, kiedy byłam nieco zdziwiona rozwojem wydarzeń.
„Bestia” jest książką... „milszną”, można powiedzieć (prawa autorskie słowa „milszna” należą do Suzan Dragon). Nie zaskakuje wieloma rzeczami, jedynie niektórzy mogą być zdziwieni odnowieniem historii o Pięknej i Bestii i w taki, a nie inny sposób. Mi się spodobała i choć nie oczekiwałam fajerwerków, zawiodłam się trochę. Chciałabym bardziej zaskakującą historię. Co nie zmienia faktu, że jeżeli Alex Flinn zechce przerobić kolejną baśń, to nie zawaham się po nią sięgnąć.
Polecać nie będę. Gdyby to było coś lepszego, bardziej wciągającego, z pewnością bym to zrobiła, ale wspomniałam – nic wielkiego, kolejna książka.
A potem czytali długo i szczęśliwie... :)

5 komentarzy:

  1. A mnie się ta książka bardzo podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mnie zaciekawiłaś, "Piękna i bestia" kojarzy mi się głównie z bajką Disneya, chętnie przeczytam wersję pisaną i zmienioną ;) Mimo że nie jest zbyt oryginalna myślę, że może mi się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem pewna, ale może kiedyś przeczytam.;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Niedawno czytałam tą książkę. Podobała mi się, ale właściwie jest jedną z tych książek którą w parę dni po przeczytaniu zapomina się. Nie zmienia to jednak faktu, że chętnie przeczytam inne książki tej autorki, bo jej styl pisania bardzo mi się podobał :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam teraz sprzeczne uczucia co do tej pozycji. Może kiedyś przeczytam, może nie. Zależy od tego czy wpadnie mi w ręce.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...