Zakończenie
Znaku Ateny pozostawiło mnie w stuporze na jakiś czas. Jednak
kiedy Dom Hadesa w końcu trafił do księgarni, ja wciąż
nie zakupiłam własnego egzemplarza. Na jakiś czas wzięłam sobie
urlop od niezwykle wciągających powieści Ricka Riordana, niegotowa
chyba na kolejne zakończenie, które pozostawi mnie w osłupieniu.
Ale i mnie dopadł w końcu mitologiczny głód i sięgnęłam po
pożyczony Dom Hadesa. Rękę bym dała sobie uciąć, że tym
razem z pewnością zakończenie nie mogłoby tak samo szokujące jak
w przypadku poprzedniego tomu, a ja nie miałabym znowu książkowego
kaca.
I
wiecie co? I nie miałabym teraz ręki!